42- zakończenie 2

147 16 3
                                    

- Co to znaczy? - pytał zdezorientowany oprawca.

- Śmierć jednego zmienia drugiego. - zdołał wypowiedzieć jedno zdanie blondyn zanim został uderzony w twarz po raz kolejny. Rywal nie chciał go słuchać. Sądził, że wymyśla jakieś bajeczki by ten go wypuścił. Patrzał na cierpienie chłopaka z uśmiechem. Bawiło go cierpienie innych spowodowane jego winą.  Cieszył się, że w końcu będzie mógł mieć chłopaka dla siebie. Nie widzi w tym nic złego.

- Mamo nie wytrzymam tak dłużej! Gdzie on jest do cholery?! - krzyczał zapłakany szatyn siedząc w salonie z rodzicami. Wypuścili go ze szpitala przed kilka godzinami.

- Znajdą go kochanie spokojnie. - starała się uspokoić go kobieta, lecz bez skutku. Kamil był w ciągłym szale w obawie o ukochanego.

- Krzyk, płacz oraz nerwy niczemu nie pomogą synu. - odezw się mężczyzna. Spokojne słowa od strony rodzicieli padały w stronę ich wychowanka lecz na nic. On nie chciał ich słuchać. Wiedział, że coś się dzieje z Krystianem. Wiedział, że jest w niebezpieczeństwie. Czuł to. Czuł przez więź która była między nimi cały czas.

Zapominać wcześniej dodać Stasiek miał rękawiczki. Miał plan idealny na zagładę Krystiana. Nic nie mogło pójść źle. Męczył młodszego strasznie. Krew w dużych ilościach była na jego ubraniach; elegancko ubrany miał zginąć. Biała koszula od dawna już była czerwona, a spodnie przesiąknięte były podobnie jak koszula. Ból jaki czuł Krystian był nie do opisania. Złamana noga i szczęka oraz urazy wewnętrzne. Potrzebował pilnej pomocy której nie uzyskał. Brązowooki w głębi duszy modlił się o ratunek. Wierzył, że jeszcze ma szansę. Wierzył, że z tego wyjdzie. Wierzył, że jeszcze spędzi resztę życia u boku swojego ukochanego.

Niebieskooki miał skłonność do patrzenia na nadgarstki nie bez powodu. Serce które miał na nadgarstku pulsowało co oznaczało, że jego chłopak nadal żyje zaś znak nieskończoności powoli zanikał. On zaczął on życie na zawsze.

- On umiera.. On umiera!.. - patrzał ja nadgarstki i zalewając się łzami. Tracił nadzieję na odnalezienie go gdy tamten był bliski śmierci, a on był bezradny. Z każdym coraz słabszym pulsem na małym serduszku coś się zmieniało w szatynie. Łzy się zatrzymały. Wzrok tkwił w jednym miejscu. Mina kamienna. Kolor oczu zachmurzony, a on wyglądał na zimnego i pustego.

Wiara która miał w sobie blondyn zanikała. Jego serce biło powoli. Delikatnie. Na ostatnich siłach, aż przestało. Krystianowi w tamtej chwili zostało odebrane życie. Wszystko co chciał zrobić z szatynem przepadło.

Znak nieskończoności znikł z obu nadgarstków, a serca zostały. Przestało ono pulsować u szatyna.

- Nie żyje. - powiedział sucho ozięble upadając na kanapę. Rodzice spojrzeli zmartwieni na siebie po czym na syna który patrzył tępo w zdjęcie na komodzie. Było to jego i Krystiana.

- No na reszcie zdechleś. - zdjął rękawiczki i schował je. Zadzwonił na policję. Krótką chwilę później można było zobaczyć karetkę jak i policję. Powiadomieni o śmierci Krystiana została rodzina jak i sam Kamil. Nikt nie podejrzewał Staśka o to gdyż na miejscu zbrodni nie było żadnych śladów, a głos jakim mówił był przekonujący. Nie długo trzeba było czekać na pogrzeb, bo tylko dwa dni. Kamil szykował się wtedy na ten moment bardzo długo. Ubrał garnitur i uczesał włosy jak nigdy. Zszedł na dół gdzie czekali już starsi. Wszyscy ubrani na czarno w ciszy pojechali na pogrzeb. Na pogrzebie były głównie kobiety. Rodzice Krystiana i jego przyjaciele rozpaczeni. Jedyna osobą która zachowała powagę był właśnie Kamil. Na zjeżdżająca trumnę rzucił kwiat. Czarną róże. Lub jego boku stał nie kto inny jak Stasiek. Pustka bijącą od Kamila była wyczuwalna na kilometr

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wybaczcie, że tak długo lecz nie miałem weny

~słów 565

~Kamilek

~nowi uczniowie~ | nexe x ewron  [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz