„Spotkajmy się na naszej polanie piękna"

207 12 0
                                    

-Czyli jego już do ciebie dopuszczają?- zapytała

-Tak poza tym to nie decyzja Lidera- odpowiedziałam uśmiechając się w jej stronę.

Ona oddała uśmiech i powiedziała ze cieszy się moim szczęściem.

-Kochasz go?- zapytała

-Bardzo- odpowiedziałam rumieniąc się

Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem i poszła po szczotkę. Zaczęła mi czesać włosy bo już prawie były suche.

-Tylko pamiętaj nie daj się mu- powiedziała

-No przecież wiem, to ja zadecyduje kiedy będę chciała to zrobić- oznajmiłam.

Dziewczyna zrobiła mi dwa koki zostawiajac resztę włosów rozpuszczone. Po czy zaczęła je lokować. Trochę się bałam bo nigdy nie używałam ciepłych rzeczy na włosy ale zawsze musi być ten pierwszy raz.

Później usiadła przy biurku robiąc kwiatka z kartki takiego jakiego ona zawsze robi. Po czym mi go wpięła obok jednego z koków.

-Hej co to?- zapytałam

-Artysta musi podpisać swoją pracę- powiedziała i się uśmiechnęła

Wtedy już zrozumiałam o co chodziło. Była już 17:30. Powoli zaczęłam się ubierać. Wyszłam z pokoju Konan. Wiedziałam że chłopak już wrócił z misji. Wiec weszłam do pokoju ale jego nie było. Był jedynie liścik.

„Spotkajmy się na naszej polanie piękna

Deidara ♡︎"

Uśmiechnęłam się do siebie i wyszłam z pokoju.
Przyszłam jeszcze do Konan która mnie popsikała perfumami. Wpięła mi jeszcze spineczki na których były białe i różowe róże.

Miałam nadal w ręce liścik który pokazałam Konan.

-Chyba się mocno zakochał- powiedziała

-Tez mi się tak wydaje, ale ja tak samo- odpowiedziałam.

Jak już wyszłam z pokoju Konan kierowałam się do wyjścia. Spotkałam po drodze Uchihę który się pytał gdzie idę i mu tez powiedziałam.

-No to udanej pierwszej randki- powiedział uśmiechając się w moja stronę

Oddałam ten sam uśmiech i wyszłam.
Kierowałam się na tą polanę na której spędzaliśmy prawie cały czas i tam gdzie doszło do naszego pierwszego pocałunku.

Czekał na mnie tam biały ptak lecz nie było na nim Deidary. Lecz na niego weszłam. Ptak zaczął lecieć delikatnie kierując się na szczyt najwyższego klifu jakiego w życiu widziałam. Już widziałam w oddali kolor włosów niebieskookiego.

Coraz bardziej się zbliżałam. Trzymałam się mocno ptaka bo bałam się wysokości i bałam się że spadnę.
Jak już wylądowałam podeszłam do chłopaka.

-Wyglądasz ... ślicznie- powiedział i mnie pocałował z czoło.

-Dziękuje Konan mi pomagała- odpowiedziałam ja co chłopak się uśmiechnął.

Z nim czekał już inny ptak. Zmniejszył tego na którym leciałam żeby mógł go wysadzić. Rzucił go w przepaść a figurka wybuchła.

Złapał mnie za rękę i wsiedliśmy na drugiego ptaka. On zaczął lecieć w drogi które były ci nie znane. Chłopak stał a ja nawet nie mogłam siedzieć bez trzymania się czegoś. Siedziałam obok chłopaka trzymając się jego kurtki w czerwone chmurki.

Nagle ptak odwrócił się o 180 stopni. Zaczęłam krzyczeć bo się bałam teraz już przytulałam nogę blondyna. Deidara tylko się śmiał na mój strach.

-Przestań proszę!- Wykrzyczałam.

-Nie, jesteś jeszcze bardziej słodsza jak się boisz- powiedział chłopak śmiejąc się jeszcze bardziej

-nienawidzę cię- powiedziałam jeszcze bardziej się bojąc kiedy ptak coraz bardziej zmieniał strony.

-Też cię kocham skarbie- powiedział podając mi rękę.

-Ty... ty myślisz że ja ustanę?- zapytałam

-No tak- odpowiedział

-Nie ma opcji- oznajmiłam bardziej przytulając się do nogi.

-No to całą drogę będziesz się trzymała mojej nogi- powiedział na co ja pokiwałam głową.

Gdy wylądowaliśmy wstałam. I zeszłam z ptaka. Po czym wybuchł co było do przewidzenia.

Chłopak podszedł i złapał mnie za rękę a później poprowadził gdzieś. Nie znałam tej okolicy więc nie wiedziałam kompletnie gdzie mnie prowadził.

Nagle byliśmy na polanie na której było jakieś duże pudło z dziurkami. Bałam się do niego podejść ale podeszłam. Wydawało dźwięki jakby tam jakieś zwierze było.

-Otwórz- powiedział chłopak po czym się uśmiechnął

A więc otworzyłam...

Moim oczom ukazał się mały króliczek z brązowym futerkiem i brązowymi oczami.

-Ojejku jaki słodki- powiedziałam kucając. Zaraz wzięłam go na ręce. Była to dziewczynka.

-To dla ciebie- powiedział i ukucnął przy mnie.

-Jejku dziękuje... zapamiętałeś- powiedziałam uśmiechając się

-Tak, ja zawsze pamietam małe szczegóły- oznajmił

-No to prawda- odpowiedziałam

-Jak go nazwiemy?- zapytałam

-Wybierz imię, nie jestem dość dobry w to- odpowiedział

-Pasuje do niej imię Hana- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka

-No to od dzisiaj się nazywa Hana- powtórzył

Króliczek był bardzo malutki. Lecz siedział mi na rękach cały czas. Chyba mnie polubił.

-Przepraszam że teraz ci go daję, wiem że prezenty idą na koniec ale wiesz jaki ja jestem- odparł

-Nie No nie ma problemu nie mogła siedzieć cały czas w pudełku- odpowiedziałam

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po prostu wymarzona randka czyż nie?

Córka czwartego {Deidara x Reader} ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz