„Boli cię?"

165 10 0
                                    

*rano*

Obudziłam się dość późno jak na mnie. Była 12:00, a wiec jestem już dorosła. Super...

Obok mnie leżał blondyn. Wczoraj bardzo dobrze się bawiłam.

Wstałam i wzięłam ubrania i poszłam się umyć.
Jak już skończyłam tak samo jak wczoraj spięłam moje długie czerwone włosy.

Założyłam zielony top i białą spódniczkę i ruszyłam do kuchni. Siedział tam Tobi chyba nawet nie spał.

-Co tam?- zapytałam uśmiechając się.

-Tobi ma ochotę na coś słodkiego ale nie wie sam co- odpowiedział robiąc zmartwioną minę.

-Wiesz będę jadła płatki z mlekiem na śniadanie, ty możesz wziąć swoje czekoladowe a ja wezmę swoje miodowe co ty na to?- zapytałam.

-Suuuuper!- krzyknął chłopak i sięgnął po płatki a później po mleko.

Po chwili siedział przy stole i zajadał. Ja tez usiadłam obok niego i zaczęliśmy jeść. Wtedy do kuchni wszedł Itachi. Pewnie tez dopiero się obudził co dziwne bo myślałam że już dawno wstał albo jest na misji.

Podszedł do kuchenki i zaczął robić jajecznicę. Ja wtedy skończyłam jeść. Wstałam i odłożyłam naczynie do zmywarki i ruszyłam na górę zobaczyć czy Deidara nadal śpi.

I tak było. Podeszłam do blondyna. Usiadłam obok i się lekko położyłam za nim. Zaczęłam się bawić jego długimi blond włosami. Nadal były lekko pofalowane.

Chłopak odwrócił się w moją stronę i przytulił. Po godzinie chciałam już wyjść ale chłopak mi nie dawał. Wiec odpuściłam i przytuliłam się do niego robiąc małe warkoczyki z włosów niebieskookiego.

Jak już mi się to znudziło spojrzałam na jego rękę. Zobaczyłam że miał nacięcie. Przejechałam palcem po nacięciu i zapytałam z przerażeniem.

-Co ci się tu stało?-

-To z misji- mruknął uśmiechając się i patrząc mi w oczy.

-Boli cię?- zapytałam

-Troszkę- odpowiedział

-Ale nie mu...- nie dałam mu dokończyć bo już użyłam medycznego jutsu. Po chwili nacięcie zniknęło nie zostawiając nawet blizny.

-Dziękuje- zaśmiał się i mnie przytulił.

-Mogę już iść? Muszę wybrać się do sklepu po kilka rzeczy- powiedziałam.

-Ale obiecałaś że mnie więcej nie zostawisz- powiedział i zrobił oczy pieska.

-Ale wrócę- powiedziałam wstając całując go w czoło.

Później wyszłam z pokoju biorąc ze sobą torbę. To właśnie z Konan się umówiłam że wyjdziemy bo miała mi pokazać trochę fajnych rzeczy. I tez nie mogłam iść sama bo nadal Orochimaru grasuje.

A wiec wyszłyśmy z kryjówki i kierowałyśmy się do jednej z wiosek. Oczywiście nosiłyśmy normalne ubrania żeby nikt nas nie skojarzył.

Ja raczej nie musiałam się ukrywać bo nie wyglądałam jak wcześniej. To był wielki plus.
Weszłyśmy do sklepu w którym były owoce i warzywa. Kupiłam maliny i truskawki a dziewczyna borówki i banany.

Weszliśmy do następnego sklepu w którym były różne napoje oraz inne przekąski. Stwierdziłam że kupię jeden sok który lider wręcz uwielbia. Ostatnio o mało nie zabił Tobiego który przez przypadek go dotknął.

A wiec wzięłam do ręki sok pomarańczowy i jeszcze mochi. Konan wzięła Dango. Jeszcze się później skusiłam żeby kupić Pocky i dwa soczki dla mnie i Deidary. Uwielbiałam je pić kiedy byłam mała.
Kupiliśmy produkty i wyszłyśmy.

Następnie kierowałyśmy się do sklepu z różnymi kosmetykami. Ja się nie malowałam bo nigdy nie uważałam że makijaż jakoś mi jest potrzebny. Konan mi pokazała super szampon i wzięłam go od razu do koszyka. Później kupiliśmy nowe lakiery do paznokci w kolorze czerwonym.

Jak już skończyłyśmy zakupy kierowałyśmy się w stronę domu. Jak już byłyśmy w kryjówce zaczęłam wypakowywać zakupy i wkładać je do mojej i Deidary szafki. Wyjęłam sok który kupiłam dla Paina. Poprosiłam Konan o małą karteczkę którą mi dała.

Wzięłam długopis i napisałam że to ode mnie. Później odłożyłam sok na jego szafkę a pod sokiem karteczkę.

Jak już skończyłam wypakowywać weszłam do salonu a Kisame i Deidara grali w jakieś gry. Uśmiechnęłam się kiedy zobaczyli ze przyszłam.
Oni zrobili to samo. Lecz Deidara wstał i mnie przytulił prosząc mnie żebym popatrzyła jak rozwala Kisame.

Z chęcią usiadłam pomiędzy nimi i zaczęłam patrzeć.
Dopingowałam blondyna i wygrali 8/4.

Jak trochę już się uspokoiło Pain wszedł do salonu.

-Dziękuje za sok Hinami- powiedział i się uśmiechał.

Wow! Jeszcze go nie widziałam uśmiechającego się.
Pewnie sprawiłam mu po prostu radość z czego się cieszyłam. Jak chłopaki przestali grać ja się wybrałam do pokoju Konan bo powiedziała że miała dla mnie trochę ubrań które już są na nią za małe.

Dała mi naprawdę wiele. Aż 3 pudła. To dużo...
Czekało mnie kilka godzin przymierzania i składania.
Ubierałam zieloną spódniczkę kiedy ktoś wszedł do pokoju. To był nikt inny jak Deidara.

-O wow pasuje ci- powiedział patrząc się na nią tak jak na wybuchy. Czyli podekscytowany.

Ja podziękowałam i ją zdjęłam i ubrałam następne niebieskie krótkie spodenki.

-Hej chcesz może wyjść na spacer? Pomogę ci jak wrócimy z przymierzaniem i ze wkładaniem- oznajmił.

-Czemu nie- powiedziałam ubierając tą spódniczkę co blondyn powiedział że mi pasuje. Na to założyłam biały top i wyszliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mmmm wszyscy już wiemy gdzie się Deidara patrzył😏😏

Córka czwartego {Deidara x Reader} ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz