„Poraz kolejny uratowałaś mi życie"

145 8 0
                                    

Minęło kilka godzin. Mieliśmy zebranie z jednej techniki Paina. Tak jakby łączyliśmy się. Ulżyło mi że Deidarze nic się nie stało ale zaniepokoił mnie fakt że potrzebują jeszcze dwóch osób bo jest ciężko.

Zgłosiłam się żeby przyjść ale Lider powiedział ze to zbyt ryzykowne żeby stracić Medycznego Shinobi.
Wysłał Hidana i Kakuzu.

Jak już się rozłączyliśmy siedziałam na kanapie w salonie obok Sasoriego. Wtedy zemdlałam.

———————————————————————————
Obudziłam się w białym pokoju. Podniosłam się a czerwonowłosy siedział obok.

-Nie wiedziałem że masz problemy z sercem- powiedział chłopak.

Ja rozszerzyłam oczy. Nawet o tym nie wiedziałam. To może wyjaśniało moje odczucia i postępowania.

-Wielkie?- zapytałam.

-Na to wygląda- odpowiedział.

-Sama o tym nie wiedziałam... a ty jak wiesz? Przecież nie jesteś medycznym Shinobi-

-Babcia mnie nauczyła tego bo tez miała przez jakiś czas ten sam problem-

-Ile byłam nie przytomna?-

-Dwie godziny-

-Jak sobie radzą?-

-Trudno jest ale jakoś dają radę, jak chcesz to możesz już iść myśle ze dasz sobie radę bo sama jesteś medycznym shinobi- powiedział

Ja wtedy wyszłam z pokoju. Zaparzyłam rumianek i wypiłam. Wtedy usłyszałam jak Hidan Kakuzu i Itachi wparowali do pokoju. Wtedy mi serce stanęło.
Nieśli ledwo żyjącego blondyna. Szybko podeszłam a oni zanieśli go do sali lekarskiej.

Zaczęłam uleczać chłopaka. Lecz nie pomagało. Łzy mi się lały jak szalone. Bałam się że też będą konsekwencje z tego co się stało na moją chorobę ale teraz on był ważniejszy.

Pół godziny i nadal nic. Siedziałam obok niego. Cały czas uleczałam. Miałam już mało chakry ale robiłam wszystko żeby się obudził. Kiedy już straciłam nadzieje przytuliłam się do niego płacząc żeby się obudził.

-Obudź się proszę!! Nie zostawiaj mnie tak!! Miałeś wrócić zdrowy!!- szlochałam.

Coraz bardziej traciłam nadzieje.

-Pamiętasz jak gadaliśmy o dziecku? Mieliśmy zostać rodzicami jeszcze! Nie uda mi się tak bez ciebie!- czułam jakbym mówiła do siebie.

-Nie płacz, uratowałaś mi kolejny raz życie-

Powiedział cichy głos. Wtedy stał się cud. Teraz płakałam ze szczęścia. Przytuliłam się do niego i zaczęłam go jeszcze leczyć. Odzyskałam moją nadzieje wiec zrobię wszystko żeby doszedł do siebie.

Wtedy straciłam znów przytomność.

———————————————————————————
Obudziłam się. Była noc. Leżałam obok blondyna który nie spał i siedział i się na mnie patrzył.

-Dlaczego nic nie powiedziałaś że masz chorobę serca?- zapytał.

-Kochanie sama o tym nie wiedziałam- odpowiedziałam.

-Jak się czujesz?- szybko zmieniłam temat.

-Najpierw ty mi to powiedz- odpowiedział.

-Lekko mnie boli głowa i to wszystko a teraz ty odpowiedz-

-Ja się czuję już normalnie, dziękuje- uśmiechał się i mnie pocałował.

Wstaliśmy i zeszliśmy do salonu w którym siedzieli prawie wszyscy. Usiadłam na mojej pufie a chłopak zaczął robić nam kolacje. Kisame i Hidan jak zwykle się wygłupiali zabawiając wszystkich. Byli dość śmieszni.

Jedli popcorn i rzucali sobie go do buzi. Nagle sushi rzucił jednego w moja stronę a ja go złapałam. Wszyscy się zaczęliśmy śmiać.

-EEE wy dziwaki grajcie ze mną w Twistera!!- wykrzyknął Hidan.

Po zjedzeniu kolacji ja tez postanowiłam grać. Inne osoby które grały to Tobi Deidara Sasori i Itachi. Trochę dziwne że Itachi się na to skusił ale okej. Chyba coś pił dzisiaj.

-Tobi lewa noga na niebieskie- rzucił czerwonowłosy i Tobi wykonał polecenie.

Po 20 minutach wszyscy byliśmy w dziwnych pozycjach. Jedynie Deidara wyglądał normalnie. Postanowiłam trochę złamać zasady i spróbować go przewrócić. Lecz zamiast niego przewróciłam Tobiego który był pomiędzy nami.

-Aaaa Hinami-chan oszukuje!- wykrzyknął.

-Ja chciałam popchnąć inną osobę nie ciebie!- zaczęłam się tłumaczyć. Wtedy blondyn posłał mi takie jakby spojrzenie jakby wiedział o co mi chodziło.

Po kilku godzinach byłam zmęczona. Deidara tez wyglądał na zmęczonego. Leżeliśmy na kanapie oglądając film jak cała reszta. Jak zwykle Hidanowi i Kisame nie brakło energii i się darli. Konan cały czas się z nich nabijała.

Uzgodniliśmy z niebieskookim że idziemy na górę bo dość mamy ich krzyków. I tak zrobiliśmy. Przebrałam się w białą bluzkę chłopaka i położyliśmy się spać.

-Kurczę na smierć zapomniałam- powiedziałam wstając.

-Co jest skarbie?- spytał.

-Jutro muszę iść do Boruto się nim zająć bo Naruto i Hinata idą na misję- powiedziałam.

-Chcę z tobą!- wykrzyczał.

Zgodziłam się i zasnęłam. Rano wstaliśmy i się ogarnęliśmy. Wyszliśmy i polecieliśmy na ptaku bo było szybciej a mieliśmy przeczucia że się spóźnimy przez zaspanie bo do tak późna siedzieliśmy grając w twistera.

Weszliśmy do domu. Szybko się pożegnaliśmy z Hinatą i Naruto i zamknęliśmy drzwi. Boruto jeszcze spał wiec było całkiem spokojnie. Lecz Hinata wspominała że zwykle się budzi o tej godzinie więc postanowiłam zrobić mleko dla dziecka jak już wstanie.

-Popilnuj żeby nie wykipiało bo już się obudził- powiedziałam i blondyn ruszył do garnka gdzie robiło się mleko.

Ja szybko weszłam do pokoju małego i wzięłam na ręce. Przez chwile go gilgotałam żeby przestał płakać. Wyszłam z pokoju i z jedną ręką trzymającą Boruto przelałam mleko do buteleczki.

Później usiadłam na kanapie i zaczęłam karmić nią dziecko.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chyba Hinami będzie dobrą matką🤭

Córka czwartego {Deidara x Reader} ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz