„Katsu"

121 8 1
                                    

Jak już wszyscy poszli położyłam się na łóżku i zasnęłam. Byłam zmęczona całym dniem.

Lecz moja samotność nie trwała długo bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Deidara wyszedł do sklepu wiec musiałam to ja otworzyć. Zeszłam z trudem na dół po schodach i otworzyłam drzwi.

W drzwiach ujrzałam Kisame Itachiego i... Paina?

-Cześć Hinami-chan, Konan już wszystkim powiedziała... gratulacje- odezwał się Itachi z uśmiechem na twarzy.

-Dziękuje- powiedziałam i pozwoliłam im wejść. Oni usiedli przy stole i zaczęliśmy rozmawiać a ja robiłam herbatę.

Wtedy tez blondyn wrócił ze sklepu odkładając zakupy do szafki. Usiadł obok nich i zaczęli konwersacje. Trochę dziwne że Lider przyszedł... nigdy tu nie był.

Nie odzywał się tylko czułam jego spojrzenie na sobie. Jak już skończyłam herbatę podałam mężczyznom i usiadłam na kanapie i w końcu mogłam odpocząć.

-Myśleliście już nad imieniem?- zapytał rudowłosy.

Ja z Deidarą spojrzeliśmy na siebie i w tym samum czasie odpowiedzieliśmy.

-Katsu-

Na chwile zapadła cisza ale po chwili Kisame się odezwał.

-Rzeczywiście pasuje... ale dlaczego?- zapytał.

-Jak poznałam Deidarę jak pewnie myślicie cały czas słyszałam tylko „KATSU" jak byłam na tej polanie obok...- odpowiedziałam przypominając sobie tamten dzień.

On był wyjątkowy. Przez poznanie blondyna moje życie się bardzo zmieniło... ale na lepsze.

-Który to tydzień?- zapytał Itachi

-czternasty- odpowiedział Deidara który od tamtego czasu siedział cicho.

Po godzinie poszli zostawiajac nas wreszcie samych. Wybraliśmy się na górę bo już się robiło późno.

-Hej... czyli mieszkałeś w dzieciństwie w Iwagakure?- zapytałam.

-Tak... jak chcesz możemy się wybrać do tamtego domu- odpowiedział tak jakby zamyślony.

Zgodziłam się i uzgodniliśmy że jutro wyruszymy.

(Btw w tej Historii udawajmy że on nie wysadził jego rodziców oraz domu😌)

-A co z twoimi rodzicami?- zapytałam

Chłopak chwile nie odpowiedział i wpatrywał się w jedno miejsce lecz po chwili odpowiedział.

-Po tym jak jestem poszukiwany pewnie są zawiedzeni... nie wiem co z nimi czy jeszcze żyją-

-Rozumiem... jak to się stało ze się dostałeś do akatsuki?- zapytałam wtulając się w niego.

-A wiec jak miałem 14 lat zrobiłem o wiele za dużo i w skrócie uznali ze jestem wrogiem. Miałem trudności ale Itachi mi pomógł i zabrał do kryjówki. Na początku nie chciałem tam iść ale później zmieniłem zdanie. Inaczej nie miałem większego wyboru- opowiedział kierując swoje spojrzenie na mnie.

Nie odpowiedziałam nic po prostu się do niego uśmiechnęłam i poszłam się umyć. Później się położyłam spać obok blondyna który lepił coś z gliny i oglądał film. Tez stwierdziłam ze obejrzę i był nawet fajny.

Tylko w połowie niestety zasnęłam...

Rano wstałam bardzo wcześnie. Była 07:00 a zwykle wstawałam później. Wyjęłam ubrania z szafy i ruszyłam się umyć. Mój brzuch coraz bardziej się powiększał i coraz większy był ból.

Jak już się umyłam uczesałam włosy i je związałam i się ubrałam. Jak wyszłam z łazienki Deidara już siedział z gotowym śniadaniem na dole.

-Musimy się spieszyć żeby jeszcze wrócić wieczorem- powiedział.

Przytaknęłam i usiadłam przy moim talerzu Dango.
Jak już zjedliśmy niebieskooki ruszył na górę a ja pozmywałam naczynia i zaczęłam pić sok który Pain przyniósł.

To był jego ulubiony...

Po godzinie byliśmy gotowi by wyruszać. Weszliśmy na glinianego ptaka a on odleciał. Ja już po wielu latach latania na nim umiałam już siedzieć bez trzymania lecz nadal bałam się stać.

Siedziałam przy samym brzegu i wypatrywałam widoki.

Po pięciu godzinach byliśmy już blisko wioski kamienia.

-A co jeśli cię rozpoznają?- zapytałam trochę przerażona.

-Spokojnie wejdziemy tam dyskretnie- powiedział i się uśmiechnął.

Oddałam uśmiech i wylądowaliśmy przed domkiem. Był on dwupiętrowy tak jak mój... a raczej mojej mamy.

Otworzył drzwi jakimś dziwnym jutsu i weszliśmy. W środku było cicho nie było żywej duszy. Lecz wiele mebli było porozwalanych po pokojach. Blondyn złapał mnie za rękę i zaprowadził na górę gdzie chyba był jego pokój.

Pociągnął za klamkę i w środku zobaczyłam nie za mały lecz też nie duży pokój. Szare ściany i jedynie tutaj nie było bałaganu.

Blondyn podszedł do komody i otworzył ostatnią szafkę od dołu. Były w niej zdjęcia z jego rodzicami i także jak był mały. Słodki naprawdę był. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy przeglądać.

Wzięłam zdjęcia do torby i chłopak otworzył drugą szufladę. Były w niej małe ubranka dla chłopczyka.

-Mama mówiła żebym ich nie wyrzucał żeby mój syn je nosił- odparł wyciągając małą zieloną koszulkę.

-To twoje?- zapytałam

Chłopak przytaknął. A No tak był ubrany w tą koszulce na kilku zdjęciach. W trzeciej szufladzie natomiast były różne zabawki i wiele gliny. Chyba lepił i wybuchał od dziecka.

Córka czwartego {Deidara x Reader} ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz