Astra tenebras 2

102 12 25
                                    

Galaxia i Bunta schowali się za otwartymi okiennicami. Byli w szoku kogo zobaczyli. Wysłuchali całą rozmowę nie sądzili, że jeszcze kiedyś zobaczą Chaos a tym bardziej tę kobietę, tę zdrajczynię! Byli przerażeni! Czarodziejce  groziło niebezpieczeństwo musieli działać. Odczekali chwilę aż para wyjdzie z pomieszczenia.

– Uff! To cud, że nie wyczuli naszej obecności, a  zwłaszcza twojej Galaxio! Być niewidzialnym to jedno, ale z aurą jest już problem, bo można ją wyczuć. – Bunta Odetchną z ulgą za późno pomyślał, że Chaos i Sayuri mogliby odczuć, że nie są sami.

– Nic nie wyczuli na nasze szczęście! Musimy lecieć do Króla i go o wszystkim powiadomić. Później udamy się na ziemię.- Galaxia jak najszybciej chciała działać.

– Dobrze, ale na ziemi nie mam zamiaru być niewidzialny. Nie tym razem! Przez  szesnaście  lat mieszkałem pod łóżkiem księżniczki i nawet dbałem o jej dobry sen. Władca prosił, żebym jej pilnował, aby jej nie spadł nawet włos z głowy. Nawet nie wiesz ile razy chciałem się ujawnić i zaprzyjaźnić się z nią.

– Wiem Bunta! Spokojnie będzie teraz inaczej ona w końcu musi się dowiedzieć prawdy. Ja też bywałam  na ziemi, żeby was doglądać. Martwię się, tylko że teraz jak się pojawię  po tym wszystkim to mogę wywołać panikę. Mój widok nie przywoła miłych wspomnień.- Galaxia zdawała sobie sprawę z tego, że będzie musiała zdobyć zaufanie czarodziejek.

– Przeklęty Chaos! – Bunta był zły za Opętanie Galaxi. Znał ją i wiedział, że jest dobrą osobą.- Nie martw się księżniczka ci wybaczyła a  reszta na razie nie musi wiedzieć. Później będziemy się martwić jak to rozegrać teraz lećmy już do Króla. – Galaxia przytaknęła potwierdzająco głową. Popędzili błyskawicznie zostawiając za sobą złoto – brzoskwiniowe barwy.

***

Gdzieś w odległym kosmosie

Była tam nie wielka planeta od wieków już niezamieszkalna. Była opuszczoną pustynną planetą pokrytą złocistym piaskiem który mienił się srebrno-złotym  blaskiem.  Był tam piaskowy zamek w którym jakiś czas już ktoś mieszkał. W jednej z wielkich komnat na samym środku stało duże naczynie ulepione z gliny na którym wyryte były runy nad którym ktoś stał.  Przystojny , mężczyzna o turkusowych oczach i blond krótkich kręconych włosach  spoglądał na zawartość naczynia, a  raczej to co pokazywało. W wodzie w naczyniu ktoś się pojawił. Obserwował złotowłosą dziewczynę o błękitnych oczach. Włosy miała związane w dwie bombki  po obu stronach głowy.

Mężczyzna obserwował każdy jej ruch i uśmiechną się do siebie w jego turkusowych oczach pojawiły się łzy które po chwili spłynęły po policzkach. Mężczyzna usłyszał, że ktoś się zbliża wyczuwał też znajomą aurę, ale nie przestawał spoglądać w naczynie tylko wytarł rękawem policzki z łez. Nagle wielkie mosiężne drzwi do komnaty się otworzyły w których zobaczył dwie znajome osoby. Nowoprzybyli  podeszli bliżej i ukłonili się oddając szacunek władcy.

– Witaj Panie! przybyliśmy z nowinami.
– Cieszę się, że was widzę, ale tyle razy mówiłem, że nie wymagam od przyjaciół, aby mi się kłaniali!- Król był trochę zniesmaczony ich zachowaniem.

– Wiemy! – Odparli chórem i stanęli prosto. Zauważyli że Król kogoś obserwuje w swoim naczyniu i dobrze wiedzieli kogo. Podeszli bliżej, żeby też popatrzeć.

– Wyrosła na śliczną pannę aż miło popatrzeć szkoda, że nie mogłem być przy niej tak jakbym chciał.- w oczach króla pojawił się smutek co zauważyła wojowniczka.

–  Ale możesz być teraz Akinori! – Galaxia położyła dłoń na jego ramieniu, aby dodać mu otuchy.- Cały czas ją chroniłeś, chociaż się nie ujawniałeś tak samo jak ja i Bunta… Czas aby Serenity poznała prawdę.- Galaxia od czasów Srebrnego milenium widziała jak Król się męczy jak stara chronić to co kocha najbardziej.

– Jaka ona jest? – zapytał z zaciekawieniem.

–  Odziedziczyła bardzo dużo cech po królowej Serenity i po tobie Panie…! – Skrzat się uśmiechnął ciepło. –  Teraz  nazywa się Usagi. To prosta, mądra i skromna dziewczyna .

– Ha! No to mamy królika nawet pasuje do niej to imię… – Król parskną śmiechem, ale po chwili spoważniał.- Ma być bezpieczna i szczęśliwa!

– I będzie nie martw się dopilnujemy wszystkiego. – Galaxia powiedziała z powagą. – Sprawdziliśmy galaktyki wszystko w normie mała rośnie w siłę. -
– Klasnęła w dłonie z zadowolenia.

– Tak to prawda jestem z niej dumny wygrała wszystkie walki jej moc ciągle rośnie. Moja mała córeczka jest wspaniałą istotką. – Król był pod wrażeniem dokonań pociechy. Galaxia i Bunta spojrzeli się na siebie porozumiewawczo musieli poruszyć temat swojego odkrycia.

– Musisz o czymś wiedzieć Panie! Wiem że to nie będzie dla ciebie łatwe zważywszy na przeszłość która boli cię do dzisiaj…- Bunta postanowił odezwać się pierwszy.

– O co chodzi? Czy coś się stało? Po waszych minach widzę, że coś odkryliście!

– Chodzi o Sayuri  i Chaos oni coś knują. Twoja córka jest w niebezpieczeństwie Sayuri chce zawładnąć wszechświatem! Ona chce się pozbyć Usagi i zabrać jej srebrny kryształ. – Bunta przełkną ślinę  widząc wyraz twarzy króla.

– Ta kobieta nie ma uczuć! – Akinori poczuł w tym momencie ból w sercu i złość zacisną dłonie w pięści. – Nie pozwolę, aby ta żmija tknęła moją córkę!

– My też na to nie pozwolimy! Ale jest coś jeszcze co musisz wiedzieć? Ta wywłoka z piekła rodem trzyma z Astra tenebras! – Galaxia musiała to powiedzieć. Akinori się przeraził bał się o swoje dziecko.

– Że co?! Tym razem przesadziła! Nie pozwolę na to! Galaxio i Bunta lećcie na ziemię! Moja córka nie może być sama. Wiedziałem że Sayuri przeżyła ale nie sądziłem, że będzie miała czelność się pojawić i knuć!-  W królu obudziła nowa siła i chęć działania.

– Właśnie mieliśmy taki plan! Już się zbieramy!  A ty Panie nie wybierasz się na ziemię? – Bunta miał nadzieję, że Akinori też poleci z nimi.

– Tak, ale później muszę najpierw udać się  w parę miejsc. Lećcie i uważajcie na siebie! – Król był zdeterminowany. Bunta okręcił się napięcie chciał szybko wyjść co zaalarmowało Galaxie.

– A ty dokąd Bunta?
– No przecież się muszę spakować i przebrać  nie pokaże się księżniczce w potarganych gaciach! Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne niech widzi, że skrzat potrafi ładnie się ubrać – Odpowiedział przemądrzale. Galaxia i Akinori spojrzeli na siebie i zachichotali co rozładowało  napięcie. Król podszedł do skrzata i przykucną przed nim.

– Masz rację mój mały przyjacielu! Ale pamiętaj że na ziemi mieszkają istoty nie magiczne które nie mają pojęcia o istnieniu świata magicznego…Wiem że od dawna chciałeś się ujawnić Serenity i zrób to! Może na początek zmień się w jakiegoś zwierzaka.

Akinori poklepał skrzata po główce.
Bunta przez chwilę się zastanowił musiał przyznać, że Król miał rację. Nie mógł paradować jako skrzat z księżniczką po mieście. Miał dwa wyjścia albo będzie niewidzialny albo przybierze postać jakiegoś zwierzątka. Wybrał to drugie. Spojrzał na Galaxie i zauważył, że wojowniczka chce jeszcze porozmawiać z królem więc wyszedł z komnaty musiał przygotować się do podróży.

– Do jakich miejsc chcesz się udać? – Galaxia była ciekawa co Akinori zamierza.

– Chce sprawdzić kim lub czym są Astra tenebras. Słyszałem o nich wcześniej, ale nie wiem do czego są zdolne.
Muszę porozmawiać z kilkoma osobami.

– A co zrobimy, jeśli Sayuri będzie chciała się spotkać z Serenity?- Galaxia obawiała się tego.

– Nie można na to pozwolić! Jeśli będzie chciała się spotkać z moją córką to tylko dla własnych celów. Może jej zrobić krzywdę!

Też tak myślę Idę się spakować i zaraz wyruszamy. – Ruszyła do wyjścia by po chwili zniknąć za drzwiami. Król wrócił do obserwowania swojej pociechy w naczyniu zastanawiając się nad wszystkim.
                                  ***

Astra tenebras Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz