Astra tenebras 25

41 6 10
                                    

Serenity po drodze opowiadała Usagi jak poznała jej ojca. Chciała, aby złotowłosa wiedziała jak najwięcej, aby nieco jej ułatwić spotkanie z Akinarą. Opowiadała także o różnych zabawnych historiach, które miały miejsce i z których obie się śmiały. Usagi nie czuła już smutku; humor znacznie jej się poprawił.

Idąc usłyszały jakiś szmer! Usagi podskoczyła z przestrachem, obawiając się ataku! Serenity zasłoniła córkę, czując czyjąś obecność. Zauważyła, że coś siedzi w krzakach. Postanowiła chwilę poczekać, oczekując, że intruz zaraz się pokaże. Nie musiała długo czekać, bo po chwili przed nią stanął skrzat, którego dobrze znała. Zaśmiała się widząc, że jest cały w liściach. Usagi nie wiedziała, co on tutaj robił! Podeszła do niego i otrzepała go trochę z suchych gałązek i liści.

— PANI, TY ZMARTWYCHWSTAŁAŚ!? — wykrzyknął, myśląc, że zdarzył się cud.

Kobiety spojrzały na niego z niedowierzaniem. Usagi przyłożyła mu dłoń do ust, aby się uciszył.
Skrzat, przeszukując las w końcu natknął się na Księżniczkę. Kamień spadł mu z serca, że jest cała i zdrowa. Zobaczył, że płakała nie musiał się domyślać powodu jej smutku; dobrze wiedział, co w tym momencie czuła. Chciał ją zabrać do pałacu, ale zobaczył, że pojawiła się Królowa. Wyglądała jak najpiękniejszy anioł w tej jasnej poświacie. Obserwował wszystko z ukrycia; stanął, jak zaczarowany! Nie miał pojęcia, skąd tutaj wzięła się nieżyjąca Księżycowa Pani. Szczęka opadła mu, aż do ziemi z wrażenia! Postanowił poczekać; domyślił się, że chciała porozmawiać z córką. Nie chciał im przeszkadzać.

— Bunta, zanim ogłosisz radosną nowinę to zastanów się najpierw co chcesz powiedzieć… — Serenity spojrzała na niego z politowaniem.

— To znaczy, że jednak nie żyjesz? — zapytał nieinteligentnie. Serenity tylko pokiwała głową.

Zaczęli iść dalej. Usagi mocniej uścisnęła dłoń matki, czując, że za chwilę będą musiały się rozstać. Serenity to wyczuła i zrobiła to samo. Po chwili zobaczyły niewielkie światło latarni rozświetlające całe królestwo i już wiedziały, że są przy wyjściu z lasu. W oddali dostrzegły oświetlony pałac.

— Usagi posłuchaj mnie teraz uważnie… — twarz Królowej znacznie spoważniała. Złotowłosa spojrzała na matkę, wyczuwając, że ma jej do powiedzenia coś ważnego. — Pod żadnym pozorem Sayuri nie może dostać Srebrnego Kryształu! — powiedziała z całą mocą.

— Przecież ona nawet nie może go dotknąć, więc jak ma go dostać? — Usagi przypomniała pewien fakt.

— Kochanie Srebrny Kryształ nie jest twoją mocą… to klucz, który stanowi pieczęć, dzięki któremu pieczętujesz nieśmiertelnych wrogów, skazując ich na wieczne więzienie. Są zamykani później w wymiarze, do którego Setsuna miała klucz…

— Berło Plutona jest też  kluczem… — Usagi powiedziała bardziej do siebie.
Po chwili się przeraziła, domyślając się, po co ono jest potrzebne wiedźmie. Wiedziała, że Setsunie odebrano bardzo ważny artefakt. — Ona chce kogoś wypuścić!? — aż krzyknęła z przestrachem, że może im grozić wielkie niebezpieczeństwo.

— Żeby kogoś wypuścić z wymiaru najpierw będzie musiała go odpieczętować, a do tego potrzebuje Srebrnego Kryształu… ona nie może go dotknąć, ale może wykorzystać do tego ciebie i znajdzie sposób, aby cię do tego zmusić… — Serenity odparła z całą pewnością siebie. Usagi poczuła ulgę, że wiedźma bez kryształu nic nie zdziała.

— Czy tu chodzi o wrogów, których ja zapieczętowałam? — musiała to wiedzieć.

— Nie, tu chodzi o wroga, który został pokonany, przez któregoś z naszych przodków dawno temu… myślę, że chodzi o tego, kogo Astra tenebras chcą dopuścić do władzy! — Królowa wiedziała o kogo chodzi, ale nie mogła tego zdradzić.

Astra tenebras Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz