Astra tenebras 50

38 5 7
                                    

— Kretyn, dureń i cymbał… — Haruka już nie potrafiła znaleźć przezwisk, którymi strzelała jak z procy w stronę bruneta odkąd znaleźli się w celi. — Mogliśmy im do cholery skopać tyłki?! — krzyknęła.

Uran była wybitnie wściekła! Chodziła po celi jak jakiś wściekły drapieżnik, myśląc, że wychodzi zaraz dziurę w tej kamiennej podłodze. Seiya zdawał się jej nie słuchać, siedząc na pryczy z zamkniętymi oczami i z założonymi rękami na torsie. Mogłoby się wydawać, że był pogrążony we śnie, ale nic bardziej mylnego, bo brunet właśnie rozmyślał nad całą sytuacją, w której się znaleźli. Taiki siedzący obok Kou obserwował krótkowłosą z politowaniem, a Galaxia rozłożyła się wygodnie na pryczy po drugiej stronie celi w ogóle się niczym nie przejmując. Haruka, gdy tak na nich patrzyła, to ją w momencie szlag jasny trafiał! Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego Seiya tak ugodowo chciał iść z tymi żołnierzami? Dlaczego nie walczył? Czemu reszta też nie walczyła?

— Uspokój się, bo ci żyłka pęknie… — Galaxia odezwała się z kpiną w głosie. Poniekąd ta cała sytuacja ją bawiła.

— Żeby zaraz tobie nie pękła! — odpyskowała ze złością, na co Galaxia tylko przewróciła oczami.

— Grunt to spokój… — Taiki postanowił wesprzeć płomiennowłosą. W odpowiedzi jedynie dostał niemal mrożące spojrzenie Haruki.

— No, dobra trzeba coś zrobić… — Seiya wstał z miejsca i podszedł do krat.

— Wreszcie twój rozum wrócił na swoje miejsce! — krótkowłosa dostrzegła, że brunet coś kombinuje, a gdy uśmiechnął się tajemniczo w jej stronę, to już na bank wiedziała, że coś wymyślił.

Gdy trafili do celi niemal ekspresowo zapadł wyrok. Generał nie omieszkał ich poinformować, że zostali skazani za szpiegostwo poprzez powieszenie. Egzekucja miała się odbyć nazajutrz w samo południe.

Seiya postukał w kraty paznokciami co wywołało ich metaliczny dźwięk. Chciał zaalarmować tym jakiegoś strażnika, aby się zjawił. Już po chwili pojawił się niski mężczyzna w mundurze wojskowym, który spojrzał na więźnia ciekaw co on od niego chce? Przyjaciele stali za brunetem, zastanawiając się co ten kombinuje?

— Te, strażnik chodź no tu! — Kou zawołał i zagwizdał do niego jak do psa, aby podszedł bliżej.

Mężczyzna podszedł nieco oburzony zachowaniem skazańca. Nie podobał mu się jego lekceważący i chamski ton.

— Czego chcesz? — strażnik odezwał się oschłym głosem.

— Jako skazani na śmierć mamy prawo do ostatniego życzenia… — powiedział, powołując się na prawo. — Więc chcę zamówić hamburgera w dużej chrupiącej bułce posypanej sezamem do tego poproszę frytki, skrzydełka dobrze wysmażone w złotej panierce i dużą ilość coli…

Brunet złożył zamówienie, tak jakby był w jakieś restauracji i uroczo uśmiechnął się do strażnika, na co ten się spojrzał na niego jak na idiotę, nie wiedząc co on w ogóle do niego powiedział?

Kou teraz obrócił się w stronę przyjaciół wielce z siebie zadowolony, szczerząc zęby tak jak do obiektywu aparatu. Spojrzał na swoich towarzyszy broni i dostrzegł na ich twarzach zwątpienie i niedowierzanie. Ciężko było stwierdzić, o czym myśleli, bo niemal szczęki im opadły! Natomiast Haruka stała z mordem w oczach, czerwieniąc się ze złości i do tego jeszcze powieka jakoś tak dziwnie jej drgała. W końcu niewytrzymała, krzycząc:

— Myślisz palancie, że jesteś w KFC czy co?! My jutro zginiemy!

— Ale z ciebie dzieciak… — szatyn pokręcił głową z beznadzieją.

Astra tenebras Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz