Jak tylko wszedł do komnaty zauważył brak obecności Taikiego i swojej matki. Domyślił się, że jego rodzicielka, gdy tylko dostała „kolec” to pobiegła do swojej pracowni, aby przyrządzić odtrutkę. Seiya nie miał żadnych wątpliwości, że szatyn postanowił pomóc w przygotowaniu wszystkich leczniczych składników, aby było szybciej. Każda minuta była bardzo cenna i Minako musiała jak najszybciej dostać lekarstwo.
Przeniósł wzrok na srebrnowłosego przyjaciela i pokręcił głową, czując nieprzyjemny ucisk żalu w sercu, widząc, w jakim ten jest stanie. Yaten wyglądał na bardzo zmęczonego, a jego skóra przypominała odcień białego sufitu. Niemal można było zauważyć jak jego gwiazda zbladła. Seiya dostrzegł w zielonych oczach przyjaciela poczucie winy, strach i ból. Już dawno zauważył, że Yatenowi zależało na Minako bardziej, niż mogłoby się to zdawać. Brunet bardzo współczuł przyjacielowi, który szeptał blondynce coś do ucha, aby tylko do niej dotrzeć.
Seiya bardzo martwił się o przyjaciela pierwszy raz, widząc go w takim stanie. Zacisnął dłonie w pięści, czując niesprawiedliwość i chęć zemsty! Obiecał sobie, że nie odpuści, dopóki winnego nie spotka sprawiedliwość! Yaten i Taiki byli dla niego jak bracia, choć bardzo różnili się od niego samego to i tak, gdyby im się coś działo to skoczyłby za nimi w ogień i wiedział, że przyjaciele zrobiliby to samo dla niego.
Spojrzał na Minako otoczoną poświatą jej własnej mocy i momentalnie poczuł bezsilność! Gdyby mógł to pomógłby jej od razu, ale niestety to nie było takie łatwe. Wszyscy musieli czekać, a to zaczynało być dobijające! Nawet gdyby za chwilę weszła jego matka z odtrutką, to i tak nie było wiadomo, kiedy ona zacznie działać i jak długo trzeba będzie czekać na poprawę stanu przyjaciółki?
Teraz spojrzał na tę, którą kochał najbardziej na świecie. Ten widok niemal złamał mu serce! Bolał go stan, w jakim znajdowała się Minako, ale widoku szlochającej ukochanej w ogóle nie mógł znieść! Każdy z przyjaciół był dla niego bardzo ważny nawet Tennoh, choćby się nigdy do tego nie przyznał. Usagi jednak stawiał ponad wszystko. Była jego częścią. Sam nie wiedział, jak to było możliwe, że można kochać tak bardzo, że niemal odczuwało się smutek ukochanej osoby.
Złotowłosa siedziała po drugiej stronie łoża, trzymając przyjaciółkę za rękę, kiedy nagle poczuła oplatające się wokół niej silne i ciepłe ramiona Seiyi. Od razu wtuliła się w niego szukając bezpieczeństwa, które tylko on jej dawał i które niemal od razu znalazła. Usagi poczuła jak jej ciało zalewa kojąca fala ciepła i coś, co dawało jej siłę, wiarę i nadzieję. Brunet przytulił ukochaną jeszcze bardziej zamykając ją szczelnie w swoich ramionach. Po chwili wyczuł, że zaczyna się rozluźniać i uspakajać.
— Wszystko będzie dobrze Króliczku… — spojrzał na nią czule i kciukiem wytarł z jej policzków słone kropelki łez. Chciał dodać jej otuchy i nieco uspokoić, tuląc ją dalej do siebie.
Usagi bardzo chciała wierzyć w jego słowa, lecz to było trudne. Ufała Seiyi bezgranicznie, ale dopóki jej przyjaciółka nie odzyska przytomności nie mogła być spokojna. Obserwujący ich Yaten prychnął pod nosem, kręcąc głową wcale nieprzekonany co do poprawy stanu blondynki. Nie wiedział, jak Seiya mógł w tej chwili myśleć pozytywnie?! Przecież widział co się dzieje! Na oczy mu padło czy co?! — myśli srebrnowłosego, aż krzyczały. Musiał wziąć kilka głębszych wdechów, aby nie wybuchnąć.
— Kiedy wyruszacie? — srebrnowłosy postanowił zapytać po chwili. Wcześniej Taiki już zdążył ich o wszystkim poinformować.
— Niebawem… — spojrzał na przyjaciela, zauważając jego zirytowany wyraz twarzy. Na pozór ton głosu srebrnowłosego był normalny, ale Seiya wiedział, że w środku, aż się w nim burzy. — Poczekamy na Taikiego i wtedy wyruszymy… — dodał. Yaten skinął tylko głową na znak, że rozumie.
CZYTASZ
Astra tenebras
FantasyPo walce z chaosem wszystko wraca do normy. Ale czy na długo? Okazuje się że jest inna przeszłość i przyszłość. Pojawi się nowy wróg który zapragnie władzy i śmierci Usagi. Czy Seiyi uda się zdobyć serce Usagi i czy zdoła ochronić ukochaną przed złe...