Astra tenebras 34

31 6 13
                                    

— Chce przejąć ciało Mamoru, ożenić się z Usagi, przejąć władzę nad księżycem i srebrnym kryształem, a potem ją zabić… — Galaxia wywnioskowała trafnie. Drżała cała od środka, wiedząc, że gdy plan zostanie zrealizowany wszyscy zginą.

— Tak, dokładnie w tej kolejności… tylko że wiedzą, że to się nie uda, bo Usagi już nic nie czuje do księcia, więc do ślubu nie dojdzie. Chaos musi mieć jej przychylność, aby przejąć kontrolę bez tego nic nie zrobi. Dlatego „Astra tenebras” będą kombinować coś innego. To, co ci powiedziałem miało miejsce trzy tysiące lat temu, więc sobie wyobraź, że wszystkie plany im się rozsypały. Dzięki temu zyskamy na czasie…

— Mamoru jest za słaby, dlatego jest podatny na opętania i do tego wszystkiego o niczym nie wie i jest kompletnie nieświadomy! — Galaxia zaczęła się irytować. Wstała z trawy i zaczęła chodzić nerwowo. — Odrodzić miał się Książę z Zahiru, a nie on!

— Mamoru jest naznaczony i ktoś ewidentnie pomógł mu się odrodzić… — zastanowił się na głos. — Gdzie jest ziarno tego drugiego? — zapytał i spojrzał na nią ciekawie.

Jego pytanie sprawiło, że Galaxie coś tknęło, aby podbiec do drzewa. Jej bystry wzrok nie dostrzegł tego, czego szukała, ale zauważyła coś innego. Srebrne gwiezdne ziarno, które zaczęło błyszczeć, ale po chwili zabłysnęło srebrnym światłem i oderwało się od gałęzi drzewa, unosząc się w powietrzu. Galaxia wyszczerzyła oczy z niedowierzania; nie wiedziała, co się dzieje. Wiedziała do kogo to ziarno należy, ale nie potrafiła wytłumaczyć tego zjawiska. Nigdy nic takiego nie miało miejsca! Ziarno nagle wystrzeliło w górę jak z procy i już go nie było. Serce wojowniczki przyśpieszyło, a na jej czole pojawił się zimny pot. Nie mogła uwierzyć co się przed chwilą wydarzyło.

— To przecież było gwiezdne ziarno zmarłej Królowej Księżyca! — krzyknęła w myślach. — Co to było do cholery jasnej?! — powiedziała na głos.

— Najwidoczniej pitnęło ci jedno ziarenko… — odezwał się z rozbawieniem szatyn, który widział całe zdarzenie i właśnie przystanął przy kobiecie. Galaxia spojrzała na niego z oburzeniem wymalowanym na ślicznej twarzy.

— To twoja wina! — syknęła na niego. — Co ty kombinujesz?! — wytknęła na niego oskarżycielko palec.

— Nic nie zrobiłem… — pomachał swoimi dłońmi przed jej twarzą, które zaraz trzepnęła. — Mam rączki tutaj widzisz? — dla potwierdzenia wystawił ręce przed siebie. — Lepiej skup się na ziarnie księcia z Zahiru i je znajdź… —  powiedział z powagą.

***

— Maleństwa! — zawołała, gdy trochę się uspokoiła.

Obiecała sobie, że sprawę ziarna Królowej Serenity wyjaśni później. Już po chwili zauważyła nadlatujące wróżki o kolorowych motylich skrzydełkach, które właśnie przystanęły przed nią.

— Czy któraś z was wie coś o ziarnie Księcia Zahiru?

— Ja je zamknęłam w szkatule… — odezwała się maleńka dzieweczka o zielonych włosach.

— Zaprowadź nas do niego… — gdy tylko wróżki usłyszały stanowczy głos mężczyzny odleciały na bezpieczną odległość. Niektóre zadrżały ze strachu zaś inne wyglądały jak osy, które były gotowe do użądlenia.

— Chodźcie za mną… — zielonowłosa postanowiła pokazać, gdzie jest to, czego szukają.
Weszli do kaplicy, gdzie od razu dostrzegli złotą szkatułę. Galaxia otworzyła ją i spojrzała na kryształ. Mężczyzna zrobił to samo.

— Można było się tego spodziewać… Gwiezdne Ziarno jest uszkodzone. — zastanowił się przez chwilę. — Gdy zabito księcia celowo też uszkodzono jego ziarno, aby nie mógł się odrodzić…

Astra tenebras Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz