5.(Nie)sprytny plan

1K 35 20
                                    

Pov. Cristian

Pakuję właśnie swoje rzeczy z powrotem do teczki, która niestety nadaje się tylko do wyrzucenia. Pierwszy dzień roku szkolnego byłby naprawdę udany, gdyby nie ta dziewczyna. Na początku cholernie mnie wkurwiła tym, że wylała sok porzeczkowy na moją koszulę i teczkę, a na dodatek uciekła zanim skończyłem do niej mówić, ale w momencie, gdy spojrzałem na jej twarz, kompletnie mnie zamurowało. To najpiękniejsza dziewczyna jaką kiedykolwiek zobaczyłem. Jej delikatna skóra, piękne, kręcone włosy, spojrzenie od którego topnieje serce i pełne, zaróżowione usta, które chciałoby się całować i pieścić. Od moich przemyśleń mój przyjaciel obudził się do życia i zrobiło mówię dosyć ciasno w spodniach. Musiałem temu jakoś zaradzić i nakrzyczałem na nią. Wiem, że zachowałem się jak dupek, ale szczerze mnie to nie obchodzi. Może gdy stanie się moim kozłem ofiarnym to przestanie mi się podobać? Nie mogę się wdać w romans z uczennicą bo zniszczę tym samego siebie jak i ją. Tak,to jedyne rozwiązanie. Nie mogę ją przecież tak porządać. Gdy będę ją gnębić obrzydzę ją sobie, a przy okazji może dziewczyna zmieni szkołę. Z moim nowym postanowieniem wychodzę ze szkoły, ale nagle przystaję, gdy słyszę głos mojej siostry i... nowej piękności.

- I to cała historia. Twój brat będzie się na mnie mścił. Widziałaś przecież, co się stało na lekcji. - co łączy tą dziewczynę z moją młodszą siostrą? Kompletnie nie rozumiem.

- Cris to kawał chama. Mam nadzieję, że się trochę uspokoi. - mówi zdenerwowana Celin, moja siostra.

- Wątpię. - odpowiada ta pokręcona Porzeczka. Właściwie to może być jej tajny pseudonim podczas przeprowadzania mojego planu. Pasuje do niej.

- Ja już go przytęperuję w domu. Skurwiel nie będzie się tak odzywał do mojej nowej przyjaciółki. - O nie Celin, tak nie będziesz się odzywać. Szczególnie do Porzeczki. Czas wkroczyć do akcji, a jednocześnie znów poudawać chuja w stosunki do kędzierzawej.

- I co jeszcze powiesz temu skurwielowi siostrzyczko? - pytam się i podchodzę z tyłu do Celin.

- Bra... bracie? - Celin lekko się jąka i odwraca się do mnie przodem.

- Czekam siostro. Co chcesz jeszcze o mnie powiedzieć swojej nowej znajomej.

- Profesorze, Celin nie miała na myśli pana. - nagle odzywa się cichutki głos nastolatki, dlatego lekko popycham siostrę i idę w jej kierunku.

- Nie nauczyłaś się Novia, że nie wtrąca się w nieswoje sprawy?

- Przestań na nią warczeć! - krzyczy Celin i odciąga Porzeczkę na bok.

- Uspokój się i lepiej chodź do auta zanim powiesz o jedno słowo za dużo. - odzywam się do różowowłosej, na co ta łapie Novię za dłoń.

- Chodź Nov, odprowadzę cię do domu. - wzdycham na jej słowa i łapię siostrę za łokieć.

- Co robisz!? Puść mnie! - krzyczy, ale nic sobie z tego nie robię i wsadzam ją do mojego czerwonego audi, a następnie odjeżdżam.

- Nienawidzę cię. - mówi po chwili Celin i spogląda przez okno. - Jesteś bezczelny i arogancki, nie dziwię się, że Novia nazywa cię profesorem chamem.

- Nie radzę zdradzać takich szczegółów, bo twoja przyjaciółeczka jeszcze bardziej ucierpi.

- Jaki ty masz z nią problem co? - patrzy na mnie zdenerwowana.

- Nie twój interes. - kończę rozmowę i rozgłaśniam radio. Po kilku minutach jesteśmy już pod czerwonym domem rodziców, który w przyszłości będzie w pełni mój. Może nie jest największy i mega wypasiony, ale rodzinny, a to jest najważniejsze. Celin wychodzi, przy okazji trzaskając drzwiami i szybko wchodzi do domu, a ja kilka chwil po niej.

- Cristian, Celin! To wy? - nagle słychać z kuchni głos mojej matki.

- Tak. - odpowiadam i wchodzę do salonu.

- Jak w pracy? - pyta ojciec.

- Tato, nie jestem Celin. Jej się pytajcie.

- Boże święty co ci się stało z koszulą? - dziwi się mama gdy przychodzi do salonu.

- Jakąś dziewczyna wylała na mnie sok.

- Wszyscy święci uchowjacie tą biedną dziewczynę. - mama składa ręce i kieruje wzrok w górę, a tata wybucha śmiechem. Tacy są właśnie moi rodzice. Malin, moja matka jest urodzoną żartownisią, zawsze uśmiechniętą i szczęśliwą, ojciec, Roger jest za to człowiekiem opanowanym, ale kocha nas najbardziej na świecie. Jest jeszcze moja najmłodsza siostra Mia, która na moje nieszczęście odziedziczyła charakterek po matce.

- Niestety mamo, nie uchowali jej. - nagle słyszymy głos i do salonu wchodzi Celin.

- Jak to? Co się stało córeczko?

- Tak się składa, że ten gość. - tutaj wskazuje palcem na mnie. - nadarł się na moją przyjaciółkę, ktora niechcący wylała na niego ten cholerny sok.

- Daj spokój Celin. Co ci tak zależy na tej dziewczynie. - mówię wymijająco.

- Bo mnie uratowała dwa razy!

- Celin! Masz jakieś problemy? Co to znaczy, że Cię uratowała? - pyta zaniepokojona mama.

- Z Novią poznałyśmy się ponad tydzień temu. To wtedy przyłapałam tego kutasa Marka na zdradzie. Wracałam zapłakana do domu i wtedy na nią wpadłam. Zaproponowała wyjście na lody i mnie pocieszyła.

- Jaka dobra dziewczyna o złotym sercu. Pomogła nieznajomej, a wcale nie musiała. - zachwyca się nad Novią ojciec.

- A drugi raz? - pyta mama.

- Na początku roku te dwie idiotki znów się mnie czepiały, wtedy Novia oblała swoimi perfumami i razem uciekłyśmy.

- Już lubię tą dziewczynę. Co żeś jej zrobił gagatku? - podchodzi do mnie mama i lekko uderza w ramię.

- Wkurwiła mnie to jej nagadałem. - odpowiadam, mając nadzieję, że uwierzą w moje kłamstwo. Nie powiem przecież rodzinie, że Porzeczka spodobała mi się do tego stopnia, że muszę jakoś pozbyć się jej ze szkoły.

- Miejmy nadzieję, że dziewczyna ci wybaczy. Celin jeśli chcesz to możesz zaprosić Novię do nas.

- Dzięki tato. Na pewno to zrobię. - Celin całuje ojca w policzek i biegnie do swojego pokoju.

- Jak dobrze, że nasza córka znalazła wreszcie jakąś przyjaciółkę. Była całkiem samotna w szkole. - mówi mama jakby do siebie i wraca do kuchni. Ja także wstaję z fotela i ruszam do swojego pokoju. Może wydawać się to trochę dziwne, że prawie trzydziestoletni facet mieszka z rodzicami, ale zawsze uważałem, że nie mogę zostawić mojej rodziny, szczególnie, że tata przechodził już przez dwa zawały serca. Będąc tutaj zawsze mogę im pomóc, a poza tym na wakacje wyjechałem do Hiszpanii i nawet patrzyłem przed ponownym wyjazdem do Norwegii na mieszkania, ale rodzice nie chcieli nawet o tym słyszeć i takim sposobem w wieku dwudziestu siedmiu lat nadal mieszkam z rodziną. Następne godziny spędzam na sprawdzaniu kartkówek, sprawdzianów i wypracowań, a kiedy kończę patrzę na zegarek. Jest już koło dwudziestej drugiej, gdy postanawiam skończyć robotę. Rozbieram się z koszuli, spodni i zostaję w samych bokserskach. Zamykam oczy z nadzieją, że Porzeczka już niedługo wyprowadzi się z naszego miasta. Nie chce w końcu przeżywać drugi raz tego samego.

Witam wszystkich tą wieczorną porą. Dawno nie było rozdziału, ale już sie poprawiam. Szkoła jednak zabiera mnóstwo czasu wolnego, ale mam nadzieję, że wyrobię się też z pisaniem książki. Do zobaczenia za kilka dni.

PorzeczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz