6.Wymyślony chłopak

972 36 19
                                    

Pov. Novia

Do nowej szkoły chodzę już prawie dwa tygodnie. Przyznam szczerze, że mieszkanie w Trondheim jest dużo lepsze niż Oslo. Przynajmniej nie boję się wychodzić na ulicę martwiąc się, że spotkam Olivię i jej kolegów. Moja znajomość z Celin również się rozwija. Dziewczyną zaprosiła mnie nawet do siebie, ale odmówiłam. Po pierwsze to są dla mnie obcy ludzie, a ja takim nie ufam. Po drugie zaś mieszka tam profesor Cristian, którego tym bardziej nie chcę widzieć. Jak już jesteśmy przy temacie tego chama to powiem, że przez te tygodnie nic się nie zmienił. Dalej odzywa się do mnie wręcz bezczelnie i grubiańsko, ale przestałam się tym przejmować. On chyba po prostu już taki będzie. Dzisiaj piątek, a więc ostatni dzień tygodnia. To chyba jak najbardziej okazja na radość. Z dobrym humorem ubieram się i szybko wychodzę z domu gdzie jak co dzień czeka na mnie Celin.

- Jak zwykle spóźniona? - pyta uśmiechnięta Cel.

- Jak zwykle marudzisz? - odpowiadam głosem podobnym do koleżanki.

- Chodź papugo do szkoły. - odpowiada różowowłosa i ciągnie mnie w stronę Kryształowego Parku. - Uczyłaś się już na biologię? - pyta po dłuższej chwili nastolatka.

- Nie, pytać ma w poniedziałek, a ja zazwyczaj uczę się w weekendy.

- Ma pytać podobno z układu pokarmowego. Nawet przeczytałam jego notatki. Dam ci w szkole po wychowaniu fizycznym.

- Kto wymyślił wf na pierwszej godzinie? - jęczę niezadowolona.

- A potem gadają, że śmierdzimy. Co się dziwić skoro musimy biegać na pierwszej lekcji?

- Chociaż swoją złego, ten wf jest lepszy od biologii z profesorem Makelą. Bez urazy Celin, ale twój brat to burak.

- Tsa, wiem, ale Cristian nie zawsze taki był. Umiał cieszyć się życiem.

- Teraz i ja nie umiem tym się cieszyć, ale jako dziecko byłam zawsze szczęśliwa. Co się mu stało, że taki jest? - pytam ciekawa.

- Nie mogę ci tego powiedzieć Novia. Nie zrozum mnie źle, ale mój brat po prostu sobie tego nie życzy. - mówi niechętnie dziewczyna.

- Rozumiem Celin. Ja też nie chce mówić o swojej przyszłości.

- Dzięki, że rozumiesz. - I rozmawiając właśnie tak, o dosyć poważnych sprawach, dotarłyśmy pod salę gimnastyczną. Nagle podchodzi do nas Ivy, drobna sympatyczna blondynka z naszej klasy.

- Co wy nie wiecie, że dzisiaj zamiast wfu mamy biologię? - pyta się nas, a ja momentalnie przeklinam wszystko co wokół widzę. Pierdolony wuefista, wkurwiająca szkoła i jebany profesor Makela.

- Powiedz, że żartujesz. Błagam Ivy.

- Nie przesadzaj Novia. Nie rozumiem czemu nie lubisz biologii. Profesor to takie mega ciacho. - mówi blondynka z rozmarzonym wzrokiem, a ja przewracam oczami.

- Dobra Ivy, dzięki za informację. - naszą dyskusję przerywa Celin i ciągnie mnie ma górę.

- Celin ja tam nie idę. Buntuję się. - mówię i wyrywam się z uścisku koleżanki.

- Nie moja droga. Pokonamy mojego brata razem. - Celin ponownie mnie łapie i ciągnie siłą na górę. Po chwili wchodzimy do sali, gdzie siedzi już profesor Cristian Makela. Gdy tylko weszłam mężczyzna popatrzył się na mnie z dziwnym błyskiem w oku. - Nie przejmuj się nim Novia. - nagle słyszę szept Celin przy uchu, a gdy już siedzimy dziewczyna odzywa się po raz kolejny. - Odpowiadaj na moje pytania twierdząco. - posyłam jej niezrozumiałe stwierdzenie, a ta puszcza do mnie oczko i zaczyna dosyć głośno mówić.- Odpowiadaj Novia jaki on jest.

PorzeczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz