12.Impreza cz.1

963 31 14
                                    

Pov. Novia

- Novia, no proszę, zobaczysz będzie fajnie. - biadoli moja przyjaciółka, a ja ciężko wzdycham. Minęło kolejnych kilka tygodni szkoły. Można powiedzieć, że nasze rodziny się ze sobą zaprzyjaźniły. Często w weekendy spotykamy się raz u nas, raz u państwa Makeli, a raczej u Malin i Rogera, bo prosili abym mówiła do nich po imieniu. Zresztą moi rodzice poprosili o to samo Celin, Mię i nawet Cristiana. Jeśli chodzi o profesora to jest naprawdę lepiej. Odpuścił mi i nawet się nie czepia. Może zrozumiał swój błąd? Oby.

- Cel, nie pójdę do klubu. Nawet nie mam się w co ubrać. - odpowiadam dziewczynie, która zadzwoniła do mnie kilka minut temu i stara się namówić mnie na wyjście do klubu nocnego.

- Na pewno masz jakąś sukienkę.

- Tak, mam Celin, ale od kiedy mnie zgwałcili ich nie noszę. - mówię smutno, a w słuchawce nastaje cisza.

- Rozumiem, że się boisz, ale nie uważasz, że czas przezwyciężyć strach? Przecież będę obok, a może znajdziesz jakiegoś przystojniaka, który się w tobie zakocha?

- Celin. - mówię ostrzegającym tonem.

- No już dobrze, nie będziemy szukać chłopaka, tylko tańczyć i się dobrze bawić?

- Celin ma rację skarbie, jedź z nią do tego klubu. - nagle słyszę głos mojej mamy, która opiera się o futrynę moich drzwi.

- Mamo! Podsłuchujesz mnie?! - próbuje udawać zdenerwowaną, ale nie wychodzi mi to zbytnio. No cóż, nie umiem wyrażać emocji odkąd zdarzył się mój wypadek. No może oprócz smutku.

- Witaj Sissel. - wita się z moją matką Celin. - Właśnie staram się przekonać tą uparciuchę na imprezę, ale stanowczo odmawia.

- Celin ubieraj się i bądź tu za jakąś godzinę. A i jeszcze jedno. Byłabym spokojniejsza, gdyby ktoś dorosły pojechał z wami.

- Nie ma sprawy Sissel. Do zobaczenia. - Celin rozłącza się, a ja wpatruje się w moją matkę wielkimi oczami.

- Mamo! Doskonale wiesz, że nie lubię takich imprez. - mówię oburzona do matki.

- Skarbie wyrwij się wreszcie z tej skorupy. Jesteś nastolatką, korzystaj z życia dopóki możesz. Czego się obawiasz?

- Czego? - pytam zdziwiona. - Może tego, że znów ktoś mnie skrzywdzi?

- Nie możesz bać się wszystkich ludzi. Jesteś pewna, że w końcu spotkasz faceta, któremu zaufasz i się zakochasz. - odpowiada mama, a ja prycham. Ta, ja i miłość to zupełnie sprzeczne równanie. - Nie prychaj mi tu panno, tylko ubieraj się - matka wychodzi, a ja zakładam na siebie biały tshirt z falbankami, a do tego granatowe obcisłe dżinsy. Maluje tylko rzęsy i schodzę na dół.

- Mamo, wychodzę! - krzyczę, na co moja matka wychodzi z salonu i patrzy na mnie zdziwonym wzrokiem.

- Co ty masz na sobie? - pyta i do mnie podchodzi.

- Myślę, że spodnie i bluzkę? - bardziej pytam niż odpowiadam.

- Nie ma mowy że tak pójdziesz, ja ci wybiorę jakąś sukienkę i zrobię makijaż.

- Mamo, wiesz, że nienawidzę pokazywać swojego ciała. - jednak mama pomimo moich protestów ubrała mnie w błękitną sukienkę z falbankami do kolan, którą górę i rękawy do łokci miała zrobioną z koronki. Tą sukienkę kupili mi moi rodzice na piętnaste urodziny, ale jak dotąd jej nie założyłam. Jednak muszę stwierdzić, że pomimo tego, że nie lubię chodzić w sukienkach, to ta bardzo mi się podoba. Do sukienki założyłam jeszcze srebrne sandałki na lekkim obcasie, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Do tego czerwona pomadka do ust, błękitne cienie do powiek i kreska do oczu. Mama pożyczyła mi także swoje jaśminowe perfumy. Muszę z dumą przyznać, że efekt końcowy jest powalający.

- Wyglądasz ślicznie córeczko. - zachwyca się mama.

- Dziękuję. Cieszę się, że mnie przekonałaś. Wyglądam naprawdę fajnie.

- Wszyscy faceci będą się za tobą oglądać. - mówi mama, a ja przewracam oczami. Już widzę ten tłum mężczyzn bijących się o moje względy. Gdy kończę wkładać ostatnie rzeczy do mojej torebki, słyszę dźwięk przychodzącej wiadomości. Żegnam się z mamą i wychodzę. Oby ten wieczór nie przyniósł żadnej tragedii.

Pov. Cristian

Sobota wieczór. Godzina dwudziesta, a ja zamiast pieprzyć się z moją wczorajszą zdobyczą muszę użerać się i chronić dwie małolaty na imprezie. Czyj był to pomysł? Oczywiście mojej siostrzyczki. Jakąś godzinę temu wbiegła do mojego pokoju, w którym zabawiałem się z jakąś dziwką poznaną wczoraj. Nawet nie zapukała i od wejścia oznajmiła że mam wyprosić koleżankę z pokoju, ubierać się i iść z nią i Porzeczką na imprezę. Na początku ją zbyłem, ale ta powiedziała, cytuję "To nawet lepiej, że z nami nie idziesz. Na pewno znajdziemy tam super przystojniakow." Cóż, ten argument do mnie przemówił. W końcu nie mogę pozwolić żeby jakiś gość przystawiał się do mojej siostry. O nic innego nie chodziło. "Tak sobie wmawiaj. Jesteś po prostu zazdrosny o Novię". Odzywa się w mojej głowie irytujący głos, ale postanawiam to zignorować.

- To tutaj, zatrzymaj się. - moje rozmyślania przerywa głos siostry.

- Tutaj mieszka Porzeczka? - pytam nieświadomy tego, że na głos powiedziałem przezwisko Novi.

- Porzeczka? - pyta zdumiona, a ja szybko próbuję się wytłumaczyć.

- Pytałem o Novię, pewnie źle usłyszałaś.

- Mogłabym przesiąść, że usłyszałam Porzeczka. - upiera się Celin.

- Czemu miałbym tak do niej powiedzieć? - pytam się różowowłosej, a ta po dłuższym przemyślenia kiwa głową.

- W sumie racja, ty jej nie lubisz. I gdybyś może wybrał się kilka razy do Sissel i Rogera wiedziałbyś gdzie mieszka Nov. - przewracam oczami na jej słowa. Matka, ojciec jak i Celin wiele razy próbowali mnie namówić na odwiedziny rodziny Novi, ale zawsze odmawiałem. Nie zamierzam spotykać się z rodziną mojej uczennicy. - Dobra, nieważne. - mówi siostra, gdy zauważa, że nie chce o tym rozmawiać. - Wyjdź na chwilę. Nov zaraz będzie. - Tak jak mówi, wychodzimy z mojego BMW i wspólnie czekamy na brunetkę. Po chwili drzwi domu otwierają się, a wychodzi z nich anioł. Boskie stworzenie, bo inaczej jej nie mogę nazwać. Nigdy nie widziałem Novi w sukience, szczególnie w tak seksownej. Na dodatek szpilki, które jeszcze bardziej wydłużają jej nogi. Gdy rusza w naszą stronę jej piękne loki kołyszą się na wietrze, a ponętne usta wykrzywiają się w lekkim uśmiechu. Cholera, jest jeszcze seksowniejsza niż zazwyczaj, a już w dni powszedne ledwo nad sobą panuje. Dzisiejszy wieczór będzie męczarnią.

Dawno nie było rozdziału, co? I oto jest. Jak spędzacie weekend? Pamiętajcie, że jutro poniedziałek i odpocznijcie choć troszkę.

Jak myślicie co wydarzy się na imprezie w kolejnym rozdziale? Mogę powiedzieć tylko, że będzie bardzo ciekawie.

PorzeczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz