31.Szczęście

800 33 3
                                    

Pov. Cristian

Są takie momenty, bardzo krótkie, ale jednocześnie najważniejsze w całym naszym życiu, na które z niecierpliwością czekamy. W obecnej chwili właśnie ja przeżywam taki moment. Nie mam pojęcia co odpowie mi Novia i bardzo się tego boję. Zauroczyłem się w tej uroczej istotce i chciałbym żeby dała mi szansę, ale jednocześnie wiem, że wiele razy schrzaniłem i wcale się nie zdziwię, gdy każe mi spierdalać gdzieś pieprz rośnie.

- Chcesz wiedzieć czy się zgadzam? - pyta Porzeczka, a ja szybko kiwam głową. - Dobrze, więc spróbujmy. Nie jestem pewna swoich uczuć w stosunku do ciebie, ale bardzo cię lubię i chce się dowiedzieć czy to może być coś więcej. - z każdym jej słowem coraz szerzej się uśmiecham.

- Mówisz serio? - pytam, aby sie upewnić. Kto wie, może mam halucynacje?

- Serio, serio. - mówi, a ja nie czekam dłużej tylko podchodzę do niej, obejmuje ją w pasie i przysuwam swoją twarz.

- Mogę cię pocałować? - pytam się, mając na względzie jej przeszłość. Dziewczyna mocno zarumieniona, kiwa twierdząco głową. Delikatnie przysuwam się do niej i w końcu moje usta lądują na jej. Robię to bardzo delikatnie. Wiem, że jeśli ją przestraszę już nigdy może nie pozwolić mi się do siebie zbliżyć. Składam na jej ustach delikatne, niczym piórka pocałunki i czuję jak z sekundy na sekundę nastolatka się rozluźnia. Nieśmiało zaczyna odwzajemniać pocałunek i po chwili czuję delikatne muśnięcia palców na mojej klatce piersiowej. Ja zaś dotykam jej od twarzy do dołu pleców, tak aby nie przekroczyć cienkiej granicy. Jednak w ogóle mi to nie przeszkadza. Tak dobrze jest ją czuć blisko siebie i dotykać ją, nie jak przyjaciółkę, ale jako swoją dziewczynę. Po kilku dłuższych chwilach odrywamy się od siebie, jednak dalej stoimy w tej samej pozycji. No prawie, bo cała czerwona Novia patrzy w dół na swoje buty. Jest tak bardzo urocza. Zakładam jej niesforny loczek za ucho na co ta spogląda na mnie z powrotem.

- A więc teraz jesteś moja Porzeczko, a ja nienawidzę się dzielić.

- Nie rozumiem. Z kim niby miałbyś się mną dzielić? - patrzę na nią zdziwiony. Czy ona naprawdę nie zauważa jaka jest śliczna i że każdy na ulicy się na nią spogląda.

- Och Novia, naprawdę nie rozumiesz? Skarbie, każdy facet, który ma zdrowy wzrok się za tobą ogląda i jestem pewny, że nie jeden marzy o czymś więcej.

- Mogę powiedzieć to samo o tobie. - odpowiada i uśmiecha się zadziornie. - Pamiętam mój pierwszy dzień w szkole gdzie zastanawiałam się dlaczego wszystkie pustaki siedzą w pierwszych ławkach. Cóż, szybko się przekonałam czemu.

- Nie masz się o co martwić Porzeczko, ponieważ nie obchodzą mnie te wymalowane dziwadła, a mała, pokręcona brunetka.

- Tylko nie pokręcona, okej? Szalona czasem tak, ale nie pokręcona. - Novia udaje oburzoną, ale średnio to jej wychodzi, bo zauważam jak jej wargi drżą ze śmiechu.

- Chodziło mi o twoje włosy, ale skoro uważasz się za pokręconą... - nie dokańczam zdania bo nagle dostaje czymś lepkim po twarzy. Podnoszę tę rzecz z moich kolan i zauważam, że jest to kawałek soczystej ryby.

- Rzuciłaś we mnie łososiem? - pytam, próbując nie wybuchnąć śmiechem.

- Wypadek przy pracy. - dziewczyna wzrusza ramionami.

- Zaraz zobaczysz co to znaczy wypadek przy pracy Porzeczko. - mówię i po woli wstaję z krzesła.

- Co chcesz zrobić? - pyta Novia I podobnie jak ja się unosi.

- Jak cię złapię to zobaczysz. - mówię i robię kilka szybkich kroków w jej stronę, ale nastolatka jest szybsza.

- Ha, najpierw musisz mnie złapać. - odpowiada i zaczyna uciekać, a ja biegnę za nią. Przez dobre kilka sekund gonię brunetkę po całym mieszkaniu i przy okazji wspólnie się z tego śmiejemy. W pewnym momencie jestem na tyle blisko, że chwytam ją w talii i razem przewracamy się na kanapę, cały czas chichocząc.

PorzeczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz