Pov. Novia
Czasami myślę, że naprawdę nie urodziłam się pod szczęśliwą gwiazdką. No bo jak inaczej wytłumaczyć, że chociaż jestem kilkaset kilometrów dalej od Trondheim to i tak spotkałam faceta, który kilka miesięcy temu przystwiał się do Celin? Logicznie się chyba się nie da. Razem z Cristianem biegniemy przed siebie już dobrą chwilę, a ja czuję, że zaraz wyzionę ducha. Cóż, mam słabą kondycję. Wyciszam na chwile umysł i próbuję usłyszeć jakie kolwiek kroki za nami, ale takowych nie ma.
- Cris poczekaj. Chyba go zgubiliśmy. - mówię do mężczyzny i powoli się zatrzymuję.
- Tak, masz rację, ale chyba jeszcze bardziej oddaliliśmy się od obozu.
- I co teraz zrobimy? - pytam.
- Przejdźmy się jeszcze chwilę, może znajdziemy jakąś drogę. - odpowiada, a następnie ruszamy dalej. Niestety po dobrych dwóch godzinach dalej nie znaleźliśmy nic znajomego po drodze.
- Cristian, odpocznijmy chwilę, nie mam już siły. - mówię i siadam chwilę na kamieniu. Zdecydowanie za dużo emocji jak na kilka godzin. Mężczyzna przysiada się koło mnie i równie jak ja ciężko oddycha. On też się zmęczył. Rozglądam się dookoła i nagle zauważam coś brązowego wystającego zza drzew. Mrużę oczy i próbuje zidentyfikować co to. Brązowe deski i... okno! To jakiś dom! - Cris, tam jest jakiś dom! - krzyczę radośnie.
- Gdzie? - pyta zdziwiony.
- No tam. - pokazuję palcem. - Widzisz? Może ktoś tam mieszka i pomoże nam znaleźć drogę.
- W takim razie chodźmy tam szybko. - odpowiada i bierze mnie za rękę, po czym szybko rusza w stronę domu. Gdy znajdujemy się już blisko niego mogę stwierdzić, że to naprawdę uroczy dom. Cały jest zrobiony z ciemnobrązowego drewna, jedynie dach pokryty jest zielonymi blachodachówkami. Nie jest duży, to raczej leśna chatka, ale to właśnie nadaje mu uroku. - Mam nadzieję, że jest ktoś w domu. - mówi Cristian, a następnie puka do drzwi. Po kilku chwilach te się otwierają i staje w nich postawny mężczyzna, na oko po pięćdziesiątce. Ma krótkie siwe włosy, brodę i wąsy. Ubrany jest w szarą koszulkę i granatowe ogrodniczki.
- Słucham? - pyta się miłym głosem.
- Witam pana. - zaczyna mówić Cris. - Ja i moja przyjaciółka zgubiliśmy się w lesie i błąkamy się od kilku godzin. Szukamy chwilę odpoczynku i jakiegoś picia. Mógłby pan nam pomóc?
- Nie ma problemu młodzieży, wchodźcie. - mężczyzna wpuszcza nas do środka, a następnie prowadzi nas do głębszej części domu. - Kochanie mamy gości! - krzyczy i już po chwili pojawia się kobieta, również w starszym wieku w białej sukience w czerwone groszki i fartuszku na sobie.
- No proszę, a cóż to za słodka, młoda para. Ja jestem Esteria, a to moj mąż Claudius- szczebiocze kobieta, a ja otwieram oczy ze zdziwienia.
- Para? - pytam zdziwiona.
- Nie jesteście małżeństwem? Jeśli nie jesteście to przepraszam, ale musicie wyjść. Jesteśmy rodziną, ze starymi zasadami, nie tolerujemy wolnych związków.
- Tak, właściwie to jesteśmy... - chcę wyjaśnić całą sytuację, ale Cristian mi przerywa.
- Nie daliście nam państwo skończyć. Jesteśmy małżeństwem. Ja jestem Cristian Makela, a to moja kochana żona, Novia Makela. - mówi, a mnie zatyka. Że ja i on? Małżeństwem? Dobre sobie. Dlaczego po prostu nie powiedział im prawdy?
- A to w takim razie wybaczcie starej kobiecie i powiedzcie co was tu sprowadza?
- Zgubiliśmy się w lesie i nie mogliśmy wrócić z powrotem do obozu. - zaczynam tłumaczyć.

CZYTASZ
Porzeczka
RomanceNovia Lysberg na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać zwykłą, cichą nastolatką. Jednak z pewnością nie myślą tak o niej niektórzy mieszkańcy Oslo - jej rodzinnej miejscowości. Wskutek dramatycznego przeżycia, rodzina Lysberg przeprowadza się do Tro...