Pov. Novia
- Celin, Novia słyszałyście najnowsze newsy?! - krzyczy do nas Norah, dziewczyna, z którą robimy projekt geograficzny. Jako iż jest całkiem ładna pogoda razem z nauczycielką od geografi wyszliśmy na świeże powietrze.
- Nie, co się stało? - opowiadam nastolatce.
- Dzisiaj na historii ma przybyć nowy nauczyciel, ale nie pamiętam jak się nazywa.
- Rasmussen. - odpowiadam, bo doskonale pamiętam jak jeszcze niedawno mówił o nim Cris.
- A skąd ty to wiesz? - pyta zdziwiona Cel.
- Po prostu usłyszałam przez przypadek jak sekretarka o nim mówiła.
- Jestem ciekawa czy będzie młodszy, czy starszy. - mówi Norah. - Ale i tak myślę że nie przebije twojego brata Celin. Sama wiesz, że jest mega przystojny.
- Norah to mój brat, ja go tak nie widzę.
- Ale ty Novia musisz to zauważać. - Tak, doskonale zauważam jak te laski próbują przykuć uwagę Cristiana. Włącznie z obecną tu Norah. Wielka szkoda, że nie widzą o jego nowej dziewczynie. Uśmiecham się na myśl, że chodzi właśnie o mnie. - Ale on i tak nigdy by się z tobą nie umówił.
- Co to znaczy Norah?
- Wybacz Celin, że obrażam twoją przyjaciółkę, ale taka jest prawda. Profesor nawet nie lubi Novi. - Cicho śmieję się na jej słowa.
- Cóż, ostatnio jesteśmy w dobrych stosunkach. - odpowiadam, zresztą zgodnie z prawdą.
- W sumie racja. - mówi po dłuższym zastanowieniu dziewczyna, a po chwili z bliska słychać dzwonek na lekcje. - Chodźcie jestem ciekawa tego Rasmussena. - Norah szybko biegnie do właściwej klasy, a ja i Celin nieco wolniej ją doganiamy. Gdy wchodzimy do klasy moim oczom ukazuje się mężczyzna koło czterdziestki. Brunet z siwymi pasmami, piwnymi oczami i mięśniami, które można zauważyć przez jego koszulę. Chodź nie jest już najmłodszej daty, to widać, że dba o siebie i całkiem nieźle mu to wychodzi. Gdy facet zauważa naszą dwójkę mruży oczy i odprowadza wzrokiem naszą dwójkę aż do samej ławki. Razem z Celin siadamy na naszym stałym miejscu i w tym samym momencie mężczyzna wstaje i zaczyna do nas mówić.
- Witajcie. Nazywam się Lars Rasmussen i jestem waszym nowym nauczycielem historii. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie udana. A teraz chciałbym żebyście wy się przedstawili. Może zacznijmy od brunetki z kręconymi włosami na samym końcu sali. - wzrok nowego nauczyciela pada wprost na mnie, więc powoli wstaję i się przedstawiam.
- Jestem Novia Lysberg. - przedstawiam się i lekko uśmiecham. Grunt to zrobić dobre pierwsze wrażenie.
- Lysberg. Hmmm... Bardzo ciekawe. - mówi do siebie, ale jednak doskonale go słyszę. Nie mam pojęcia o co mu chodziło. Spoglądam na Celin z cichy pytaniem, ale ta jest na tyle zajęta rysowaniem szlaczków na końcu zeszytu, że chyba nawet go nie słyszała. - Dobrze moja droga, usiądź z powrotem. - Moja droga? Co to za dziwny facet? Staram się nie myśleć o jego cudacznym zachowaniu i siadam z powrotem na krzesło. Reszta lekcji mija całkiem normalnie. Wszyscy po kolei się przedstawiają, a Rasmussen opowiada o tym co będziemy robili do końca roku. - Na dzisiaj to już wszystko, dziękuję wam za uwagę. Możecie wyjść. - mówi nauczyciel, gdy dzwoni dzwonek. Zaczynam pakować swoje rzeczy i już mam wyjść, ale przerywa mi głos mężczyzny. - Novia podejdź na chwilę. - Niepewnie podchodzę do Rasmussena, ale ten czeka aż wszyscy wyjdą z klasy. W następnej momencie podaje mi do rąk niewielki kawałek kartki. Spoglądam na nią i zauważam ciąg cyfer.
- Czemu profesor mi to daje? - pytam zdziwiona.
- To mój numer telefonu. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń w każdym momencie. - mężczyzna szeroko się do mnie uśmiecha, a sytuacja między nami staje się naprawdę dziwna. Bez słowa przyjmuje kartkę, choć i tak napewno z niej nie skorzystam, i wychodzę z sali. Rozglądam się dookoła w poszukiwaniu Celin, ale ta najpewniej jest już w sali informatycznej na trzecim piętrze. Czym prędzej ruszam w jej kierunku, ale przechodząc obok otwartych drzwi sali biologicznej zauważam Criatiana z Cariną, tą samą blondynką, którą na początku roku oblałam perfumami i która wraz ze swoją przyjaciółeczką śliniła się od zawsze do mojego chłopaka. Tym razem nie jest inaczej. Dziewczyna stoi bardzo blisko niego i pochyla się w sposób, w który widać jej dużych rozmiarów piersi. Skoro kiedyś polubiła się z moimi perfumami, to teraz polubi się z sokiem pomidorowym. Biorę szklaną butelką w rękę, odkręcam i wchodzę do sali.
- Profesorze, chciałam się... - zaczynam zdanie i nagle udaję potknięcie, a następnie pół soku pomidorowego ląduje na żółtej sukience Cariny. Ta krzyczy głośno, a Cristian patrząc na mnie, tylko cicho się śmieje.
- Carino wybacz. Nie chciałam. - mówię, a następnie podchodzę do dziewczyny, wyciągając chusteczkę z kieszeni i wycieram jej plamę. Oczywiście wcale to nie pomaga, a jedynie sprawia, że plama jest jeszcze większa i wygląda teraz jak wymiociny.
- Zostaw kretynko! Co ty masz z tym oblewaniem mnie?! Jak ja wyglądam? - rozpacza nastolatka i wybiega z sali trzaskając drzwiami.
- Voila. - Odwracam się do szeroko uśmiechniętego Cristiana i teatralnie się kłaniam. - Jak się podobało przedstawienie?
- Aktorką to ty nie będziesz kochanie. - odpowiada. - Chodź tutaj. - ogarnia papiery na biurku i robi mi miejsce, na którym chętnie siadam.
- Myślisz, że nie uwierzyła, że to był przypadek? - pytam niewinnie.
- Jestem tego pewien. - mówi mężczyzna i przechyla się do mnie, całując w usta.
- Cris nie w szkole.
- Stęskniłem się Porzeczko. Dziś nie mieliśmy razem lekcji. - tłumaczy się i jeszcze raz daje mi szybkiego całusa w usta.
- Ale ktoś może wejść.
- Nie wejdzie, właśnie miałem poprawkę z panną Cariną, którą niechybnie przerwałaś i każdy wie, żeby tu nie wchodzić. Każdy oprócz ciebie. - dodaje po kilku chwilach, a ja się cicho śmieję. - To gdzie właśnie szłaś?
- Do sali informatycznej. Nowy nauczyciel historii trochę mnie zatrzymał po lekcji.
- Jeszcze go nie widziałem. Jaki to facet?
- Strasznie dziwny, a szczególnie w moim kierunku.
- To znaczy?
- Wygląda to tak jakbym mu się spodobała. Miałam wrażenie, że całą lekcję na mnie patrzył, poza tym nazwał mnie "moja droga" i jeszcze na samym końcu dał swój numer telefonu, a potem nakazał do siebie dzwonić zawsze, gdy mam problemy. - opowiadam Cristianowi całą sytuację, a ten coraz bardziej marszczy brwi.
- W ogóle mi się to nie podoba skarbie. Trzymaj się od tego zboczeńca z daleka i nawet nie waż się do niego dzwonić.
- Nawet nie zamierzałam. Mam nadzieję, że to się już nie powtórzy.
- Liczę na to. - odpowiada, spokojniejszy już mężczyzna. - A swoją drogą mam dla ciebie niespodziankę.
- Naprawdę? - pytam podekscytowana. - Jaką?
- Gdybym ci powiedział to nie byłaby niespodzianka. Wiedz tylko tyle, że zabieram cię gdzieś w sobotę.
- Gdzie?
- Skarbie nie dopytuj. To niespodzianka, ale związana z czymś co kochasz. - odpowiada tajemniczo, a mnie zżera ciekawość. - I nie martw się o swoich rodziców. Wcisnę im kit, że musiałaś mi pomóc w czymś do szkoły.
- Już się nie mogę doczekać. - odpowiadam i całuję go w policzek. - No a teraz muszę zmykać na lekcję. Widzimy się pewnie dopiero jutro w szkole?
- Tak, ale słyszymy po lekcjach.
- Jak zawsze Cris. Nie omieszkałabym zasnąć bez twojego "dobranoc" i "kocham cię". - mówię z uśmiechem i wychodzę z sali. Jestem ciekawa co też wymyślił mój chłopak.
Hejka!
Jak się miewacie kochani? Słońca wam nie braknie?
Wiecie, że wielkimi krokami zbliżamy się do końca Porzeczki? Myślę, że zostało nam jeszcze z 10 rozdziałów. Nie martwcie się jednak, w tych ostatnich rozdziałach będzie niezła akcja.
Do zobaczenia następnym razem💛
CZYTASZ
Porzeczka
Lãng mạnNovia Lysberg na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać zwykłą, cichą nastolatką. Jednak z pewnością nie myślą tak o niej niektórzy mieszkańcy Oslo - jej rodzinnej miejscowości. Wskutek dramatycznego przeżycia, rodzina Lysberg przeprowadza się do Tro...