Pov. Novia
- Novia, Nov. - słyszę cichy dziewczeński głos, na co mamroczę i przekręcam się na drugi bok.
- Celin, która godzina? - pytam się dziewczyny.
- Już dziesiąta, wstawaj, mama zrobiła śniadanie - odpowiada, a ja szybko wstaję z łóżka.
- Dziesiąta? Czemu mnie wcześniej nie obudziłaś Cel? Pomogłabym twojej mamie.
- Miałaś ciężką noc Nov, nic nie szkodzi. - mówi smutno różowowłosa, a ja momentalnie przypominam sobie naszą nocną rozmowę.
- Nie powiedziałaś nikomu o tym, prawda? - pytam niepewnie.
- Oczywiście, że nie. To przecież twój sekret, nigdy bym nie opowiedziała o nim bez twojej zgody.
- Dziękuję. - uśmiecham się z wdzięcznością. Już mam wstać, gdy nagle w pokoju rozlega się dźwięk mojego telefonu. Chwytam go do ręki i patrzę, kto dzwoni. - Muszę odebrać Celin, to moja matka.
- Pewnie, już wychodzę. - odpowiada nastolatka i jeszcze na wychodne dodaje. - A i zaproś ich do nas. - zdenerwowana patrzę na dzwoniący telefon. Może faktycznie byłam za ostra dla rodziców? Przecież naprawdę mi pomogli po tej sytuacji, A to nie ich wina, że pracują. Drżącą ręką odbieram połączenie i przykładam telefon do ucha.
- Novia! Córeczko, jak dobrze, że odebrałaś! - krzyczy moja mama, ale jej głos nie brzmi tak jakby była zdenerwowana, a bardziej zmartwiona.
- Nic mi nie jest mamo. - odpowiadam.
- Gdzie byłaś na noc? Proszę powiedz, że nie spałaś na dworze.
- Nie, jestem u mojej przyjaciółki. Celin. To ta z różowymi włosami, pamiętasz?
- Tak, tak doskonale ją pamiętam. - odpowiada mama, a następnie następuje krepująca cisza.
- Mamo, ja przepraszam za to co powiedziałam. Wcale nie mam do was pretensji, że pracujecie.
- Masz rację córeczko. Za dużo pracujemy i cię zaniedbujemy. Niepotrzebnie też wczoraj na ciebie nakrzyczeliśmy. Wiem, że nie idzie ci dobrze biologia, ale jestem pewna, że ją poprawiasz.
- Mamo, jak tata? Jest bardzo zły? - pytam niepewnie.
- Tata jak to tata, chwilę pokrzyczał, zdenerwował się, ale tak naprawdę to martwił się o ciebie bardziej niż ja.
- Przeproś go ode mnie.
- Wrócisz dziś do domu, prawda? - pyta się mama.
- Właściwie to państwo Makela powiedzieli żebyście po mnie przyszli.
- Och Nov, miałam właśnie wychodzić.
- Serio mamo? Jest sobota. Pacjenci poczekają. Proszę. - mówię rozczarowana mając nadzieję, że zmieni zdanie.
- Dobrze przyjedziemy z tatą, ale tylko na chwilę. - odpowiada, a ja się lekko uśmiecham.
- Świetnie. Wyślę ci zaraz adres.
- Widzimy się za jakieś pół godziny. Kocham cię.
- Ja ciebie też mamo. - kończę połączenie uśmiechnięta. Jak dobrze, że rodzice nie są źli. Następnie idę do łazienki, gdzie wczoraj powiesiłam swoje ubrania, zakładam je i schodzę na dół. - Dzień dobry. - witam się grzecznie z całą rodziną która krząta się po kuchni i salonie. No, z prawie całą, bo nie zauważam profesora.
- Witaj Novia. - odpowiada pan Roger i uśmiecha się w moją stronę.
- Novia, a pobawisz się też dzisiaj ze mną? - podbiega to mnie mała Mia i wskakuje mi na ręce.
CZYTASZ
Porzeczka
RomansaNovia Lysberg na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać zwykłą, cichą nastolatką. Jednak z pewnością nie myślą tak o niej niektórzy mieszkańcy Oslo - jej rodzinnej miejscowości. Wskutek dramatycznego przeżycia, rodzina Lysberg przeprowadza się do Tro...