42.Szpital

661 24 5
                                    

Pov. Novia

Powoli zaczynam otwierać oczy, ale szybko je zamykam bo światło okropnie mnie razi. W myślach staram sobie przypomnieć co się ostatnio zdarzyło. Noc, porwanie, walka z Einar, zastrzyk i... Cris z moimi rodzicami. Jeszcze raz staram się otworzyć oczy i ze szczęściem odkrywam, że zamiast ciemnej piwnicy widzę jasne, żółte pomieszczenie, a ja leżę na miękkim łóżku otulona niebieską kołdrą. Jestem podłączona do kilku kabelków, a znad mojej głowy słyszę ciche pikanie. Jednym słowem jestem w szpitalu. Odwracam głowę w prawą stronę i zauważam śpiącego Cristiana. Siedzi na jakimś niewygodnym stołku i oparty głową na swojej ręce słodko pochrapuje. Spoglądam na zegarek wiszący na ścianie i ze zdziwniem zauważam, że jest już dwunasta w południe. Mam nadzieję, że od mojego porwania minął tylko jeden dzień i długo nie spałam. Powoli unoszę rękę i dotykam włosów mężczyzny, a ten na mój gest od razu się budzi i unosi głowę. Spogląda na mnie, a ja leciutko się uśmiecham.

- Novia! - krzyczy i po chwili łapie w swoje dłonie moją twarz. - Obudziłaś się kochanie. Jak dobrze.

- Długo spałam? - odzywam się trochę zachrypniętym głosem.

- Nie skarbie. Na szczęście tylko parę godzin. - na jego słowa kiwam głową. - Tak się bałem kochanie. Myślałem, że ta chora baba coś ci wstrzyknęła.

- Miała taki zamiar, ale na szczęście zdążyliście. - mówię i przypominając sobie te straszne wydarzenia, wstrząsa mną dreszcz.

- To co wydarzyło się u niej w domu było okropne. - mówię i czuję, że z oczu zaczynają mi lecieć łzy. - Nie mogę uwierzyć, że to wszystko zdarzyło się w jedną noc.

- Wiem kochanie. Spokojnie, już nic ci się nie stanie.

- Jak mnie znaleźliście? - Cristian kładzie się obok mnie na łóżku i cały czas przytulając opowiada o tym jak on, moi rodzice, jego rodzice, Cel i Mia szukali mnie po całej okolicy.

- W końcu Mia znalazła twoją torebkę. Wtedy już wiedzieliśmy, że coś ci się stało. - mówi i w pewnym momencie cichnie i robi kwaśną minę.

- Co się stało? - pytam zmartwiona.

- Muszę ci o czymś powiedzieć. - mówi niepewnie mężczyzna. - Tak jakby nasze rodziny dowiedziały się, że jesteśmy parą.

- Co?! - unoszę głos przestraszona. - Ale jak to się stało?

- Nie denerwuj się Porzeczko. - Cris gładzi mnie po ramieniu w uspokajającym geście. - Byłem cholernie wkurzony i przestraszony. Wymsknęło mi się.

- Jak wszyscy zareagowali? - pytam niepewnie.

- Celin o wszystkim wiedziała. Sprytna jaszczurka już dawno się o tym domyśliła. Moi rodzicie przyjęli to nawet dobrze. Byli trochę zezłoszczeni, ale zrozumieli. - tłumaczy Cris, a ja przewracam oczami. Dokonale wiem dlaczego omija moich rodziców.

- Za to moi chcieli cię zabić?

- Szczególnie twój tata. Uderzył mnie tak mocno, że jeszcze dziś boli mnie nos. - mówi, a ja cicho się śmieję. - Ej, to nie jest zabawne.

- Przepraszam, po prostu wyobraziłam sobie tą sytuację. - tłumaczę, a mój chłopak tylko mocniej mnie ściska. - I co teraz będzie? Nie przeszkadza im nasz związek?

- Jestem pewny, że Pedro w końcu was zaakceptuje. - nagle rozlega się głos, a ja zauważam że w drzwiach stoi profesor Rassmussen.

- Profesor? Co pan tu robi? - dziwię się na widok mężczyzny. Po co miał by tu być? - I skąd profesor wie, że jesteśmy razem? - pytam przestraszona. Przecież wystarczy jedno słowo Rassmussena do dyrekcji i oboje wylecimy jeszcze przed końcem roku szkolnego.

- Spokojnie skarbie. - odzywa się Cristian. - Profesor bardzo nam pomógł. Okazał się starym znajomy twojego taty.

- Och naprawdę?

- Tak. - odpowiada Rassmussen I podchodzi do mojego łóżka. - Wybacz jeśli przeze mnie czułaś się niekomfortowo. Po prostu Pedro jest dla mnie jak brat. Chciałem choć trochę zaopiekować się jego córką. Nie miałem pojęcia, że przez to ktoś może oskarżyć mnie o porwanie.

- Cristian! Oskarżyłeś o to profesora?! - pytam zaskoczona.

- Wybacz Novia, ale wszystko na to wskazywało. Trochę się zdenerowowałem i poprzeklinałem pana Rassmussena, ale nic więcej nie zrobiłem.

- Wybaczy profesor. - mówię za chłopaka. - On zawsze był trochę nadpobudliwy.

- Nie martw się. - odpowiada pan Lars. - Wiem o tym. Profesor Makela co nieco opowiedział mi o waszym pierwszym spotkaniu.

- Prawda że zachował się wtedy okropnie? - krzyżuję ręce i uśmiecham się do Rassmussena.

- Jeszcze mi dołóż Porzeczko. - odpowada Cristian i zaczyna mnie łaskotać, a ja zaczynam się głośno śmiać. Po chwili do naszego śmiechu dołącza Rassmussen.

- Naprawdę do sobie pasujecie. - mówi i szeroko się uśmiecha. - Będę wam kibicował, a w razie czego wesprę was.

- Och doprawdy Lars? - wtem odzywa się kolejny znajomy, męski głos. Szybko popycham Cristiana, tak, że aż spada z głośnym łomotem z łóżka.

- Co ty robisz Porzeczko? - mówi do mnie cicho brunet.

- Chyba starczy ci jeden cios od mojego ojca, nie sądzisz? - pytam nachylając się do niego i podając rękę, tak żeby łatwiej było mu wstać.

- Jak dobrze, że nic ci nie jest córeczko. - mówi moja matka i razem z ojcem mocno mnie przytulają. - Chyba masz nam dużo do opowiedzenia. - mówi i patrzy ukosem na Cristiana.

- Mamo, tato. - jęczę cicho i opadam na poduszkę. - Proszę nie bądźcie źli. To był nasz wybór. Zakochaliśmy się w sobie.

- Ale jak zakochałaś się we własnym nauczycielu skarbie? - pyta mój tata i zawiesza głowę. Łapię go więc za rękę i delikatnie się uśmiecham.

- Cris jest dla mnie dobry tato. Pomaga mi, wspiera i kocha. To dzięki niemu Olivia i jej przyjaciele siedzą w więzieniu. Gdyby nie on nigdy bym nie ośmieliła się złożyć zeznania i gdyby nie on być może dziś by mnie nie było. Einar by mnie zamordowała. Proszę tato, nie odbieraj mi szansy bym była szczęśliwą. - ojciec przez chwilę milczy, ale potem delikatnie ściska mnie za rękę i mocno przytula.

- Mogłem cię dziś stracić Novia. Nie będę utrudniał ci życia. Jesteś dorosła. Obiecaj mi tylko, że gdyby ten gagatek coś ci zrobił, od razu mi powiesz.

- Obiecuję tato. - mówię, a z oczy zaczynają mi lecieć łzy. - Kocham cię i ciebie mamo.

- Och, a my cię kochamy kochanie. - mówi mama.

- Moja córeczka tak bardzo urosła. Ma nawet chłopaka. - Cała nasza trójka mocno się ściska. To naprawdę wzruszająca chwila.

- No nie mogę. - odzywa się Cristian. - Zaraz i ja się rozpłaczę.

- No Chodź synu. - mówi ojciec i ciągnie mojego chłopaka do nas. Właśnie w ten sposób ja, mój chłopak i moi rodzice mocno się przytulamy. Jak prawdziwa rodzina. Tyle przeszłam od momentu przyjechania do Trondheim. Może nie były to same szczęśliwe chwile, ale te wszystkie wydarzenia doprowadziły mnie do tego miejsca. Ale żeby wszystko było dobrze, muszę powiedzieć jeszcze coś bardzo ważnego. Coś co powinnam powiedzieć bardzo dawno temu. I co dziwne już w ogóle się tego nie boję. Tego co czuję, jestem pewna w stu procentach, a to liczy się najbardziej.

Dzień dobry,

Jak się miewacie w te chłodne dni? Nie przeziębcie się tylko.

Od wczoraj jestem prawnie dorosła. Po prostu nie mogę w to uwierzyć. Dopiero co byłam w przedszkolu, a dziś mogę już całkowicie sama iść do lekarza😉

Paniętajcie, że do końca książki został już tylko jeden rozdział i epilog. Nad fabułą nowej książki dalej pracuję.

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

PorzeczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz