Tydzień później
Pov. Novia
- Gotowa na poprawkę oceny? - pyta mnie Celin, gdy razem wchodzimy do szkoły, tydzień po wrednej sztuczce profesora chama. Moi rodzice byli bardzo zdenerwowani, gdy się o tym dowiedzieli i kazali mi się naprawdę dużo uczyć, dlatego myślę, że bez problemu poprawię tą jedynkę
- Nawet nie przypominaj. Uczyłam się o tym układzie pokarmowym cały tydzień. Może powinnam zostać gastrologiem? W końcu wiem chyba o nim wszystko.
- To dobry sposób na życie. Pomyśl o tym Nov. - docieramy do klasy biologicznej i do niej wchodzimy. Na szczęście na razie nie ma brata Celin, więc wzdycham z ulgą. - Nienawidzisz mojego brata, prawda Novia? - pyta się smutno.
- Nienawidzę go tak samo jak on mnie. Przepraszam Celin.
- A rozważyłaś moją propozycję? - pyta po raz kolejny w tym tygodniu Celin. Dziewczyna ciągle mówi o tym, żebym ją odwiedziła, ale zawsze jej odmawiam.
- Celin nie mogę. - odpowiadam niechętnie.
- Nie możesz, czy nie chcesz? - pyta się różowowłosa.
- Celin nie rozmawiajmy teraz o tym.
- Jeszcze wrócimy do tego tematu. - mówi dziewczyna, a ja przewracam oczami. Przez te kilka tygodni znajomości, dowiedziałam się, że Celin jest uparta jak osioł i nigdy nie odpuszcza. Naszą rozmowę przerywa dzwonek i do klasy wchodzi profesor. Pomimo tego, że jego charakter jest okropny, to jego wygląd dalej mnie zachwyca. Co mogę więcej powiedzieć? Jest mega przystojny.
- Witajcie drodzy uczniowie. Dzisiaj zaczniemy naszą lekcję od poprawki Novi. - W tym momencie Makela spogląda na mnie. - Mam nadzieję, że się przygotowałaś. - kiwam głową twierdząco na jego pytanie. - W takim razie chodź na środek.
- Powodzenia. - szepcze do mnie jeszcze Celin, a ja wychodzę ma środek.
- Dobrze w takim razie powiedz mi co nieco o wymianie gazowej. - mówi Makela, a mnie zatyka. Przecież wymiana gazowa należy do układu oddechowego, a nie pokarmowego.
- Ale profesorze, miałam poprawiać się z układu pokarmowego. - próbuję nawiązać konwersację z brunetem.
- Czy ja coś takiego powiedziałem Novia? Poprawiasz dzisiaj całą biologię, a nie układ pokarmowy. - profesor uśmiecha się kpiącą, a ja coraz mocniej zaciskam oczy powstrzymując łzy
- Nie umiem. - odpowiadam smutna i bliska płaczu.
- W takim razie siadaj na miejsce. Dostajesz kolejną jedynkę i nie masz już prawa do poprawy. - W tym momencie nie powstrzymuje już łez i szybko wybiegam z klasy, zostawiając nawet plecak. Wbiegam do łazienki i spoglądam na swoją zapłakaną twarz. Dlaczego on mnie tak nienawidzić? Dlaczego musi mi niszczyć życie? W pewnym momencie w drzwiach łazienki staje Celin z moim plecakiem w rękach.
- Ej Novia, nie płacz. - Celin podchodzi do mnie i mnie pociesza. - Mój brat to kawał kurwy, nie przejmuj się nim. Chodź, wracamy na lekcję.
- Nie Celin. Nigdzie nie idę. - mówiąc to, wyrywam z ręki dziewczyny plecak i wybiegam ze szkoły słysząc jeszcze moje imię z ust Celin. Biegiem ruszam przed siebie i po pół godzinie mocno trzaskam drzwiami od domu.
- Novia? - nagle z salonu wychodzi zdziwiona mama. - Co ty tu robisz tak wcześnie?
- Dajcie mi wszyscy święty spokój. - mówię i chce iść na górę, ale tata łapie mnie za ramię.
- Odpowiedz moja panno, co tu robisz?
- Mieszkam. - mówię przewracając oczami
- Nie pysukuj tu i nie przewracaj oczami. Miałaś chyba poprawiać biologię, prawda? - pyta zniecierpliwiona mama.
- Miałam, ale ten skurwiel, popieprzeniec i kutas zapytał mnie nie z tego materiału co się uczyłam.
- Novio Lysberg jak ty się odzywasz?! - krzyczy zdenerwowana mama.
- Będę się odzywać tak jak chcę! - tym razem to ja krzyczę wyładowując swoją złość. - Nie poprawiłam tej jebanej jedynki i dostałam drugą, jasne!?
- Na górę w tej chwili! - mówi ojciec.
- Nie macie prawa mi rozkazywać!
- Mamy prawo bo jesteśmy twoimi rodzicami! - krzyczy coraz bardziej zdenerwowany ojciec.
- W takim razie gdzie byliście, gdy działa mi się krzywda?! - krzyczę zła, a oni milkną. Z jednej strony wiem, że przegięłam, ale nie to pytanie samo wymsknęło mi się z ust. Ostatni raz patrzę na nich wściekłym wzrokiem, biorę z powrotem plecak i wychodzę z domu, głośno trzaskając drzwiami. Ruszam w kierunku parku, cicho pochipując pod nosem. Nie zwracam nawet uwagi na deszcz, który niedawno zaczął padać. Przysiadam na ławce i jeszcze bardziej zaczynam szlochać. Wiem, że dla niektórych obecna sytuacja jest naprawdę śmieszna. W końcu siedemnastoletnia dziewczyna płacze z powodu głupiej oceny. Jednak to nie o to się rozchodzi. Po prostu nie mam pojęcia dlaczego wszyscy ludzie na tym świecie muszą mnie ranić. Najpierw Oliva, z którą przyjaźniłam się kilkanaście lat, potem ci skurwiele z mojej szkoły, a do tego wszystkiego doszedł jeszcze teraz Cristian Makela. Zupełnie nie rozumiem dlaczego on się tak na mnie uwziął. Dobrze, wylałam na niego ten sok, ale czy to oznacza, że trzeba mnie gnębić?
- Novia!? Co ty tu robisz? - nagle mój wewnętrzny monolog przerywa głos Celin. - Novia? Dobrze się czujesz? - pyta zaniepokojona nastolatka.
- Nie, nie jest dobrze. - odpowiadam płaczliwie. - Pokłóciłam się z rodzicami.
- Novia, chodź do mojego domu. Uspokoisz się i wszystko mi opowiesz. - proponuje różowowłosa z uśmiechem na ustach.
- Nie chcę robić problemu. Poza tym na pewno będzie tam twój brat.
- Przestań Nov. Moi rodzice już dawno chcieli cię poznać, a Crisem się nie przejmuj. Dam mu po jajach i będzie załatwione. - wiem, że Celin próbuje mnie rozśmeiszyc, ale ja nadal cicho pochlipuje. - wstawaj, pada deszcz, jeszcze się przeziebisz. - za namową dziewczyny wstaje i ruszam za nią. Po krótkim czasie dochodzimy do domu Celin, który faktycznie jest dosyć blisko mojego. Nastolatka otwiera drzwi i puszcza mnie przodem. Wchodzę niepewnie patrząc na stopy zawstydzona. Celin popycha mnie do przodu zachęcająco i już po chwili znajdujemy się w salonie.
- Celin to ty? Czemu tak szybko wróciłaś? - nagle słyszę bardzo miły głos, a do pokoju wchodzi wysoka brunetka w wieku mojej mamy i patrzy się raz na mnie, raz na Celin zdziwiona. - Przyprowadziłaś gościa skarbie?
- Mamo to jest właśnie Novia. Nov to moja mama, Malin. - Celin przedstawia nas sobie, a ja w dalszym ciągu patrzę na swoje stopy i mówię zakłopotana.
- Dzień dobry.
- Witaj skarbie. Nawet nie wiesz jak miło mi cię poznać. - po raz pierwszy spoglądam na kobietę, a ta widząc moje zapłakane oczy wydaje się dosyć przestarszona. - Co ci się stało Novia? - pyta mnie, ale nie odpowiadam.
- Mój głupi brat się stał, od co. - odpowiada za mnie Celin po dłuższej chwili ciszy.
- Znowu coś nawywijał. - kobieta kręci głową i podchodzi do mnie. - Novia, nie przejmuj się tym pajacem.
- Właściwie to nie chodzi o profesora. Po prostu pokłóciłam się z rodzicami. - odpowiadam trochę pewniej.
- Nie ważne co się stało, jeśli chcesz to możesz dzisiaj zostać z nami. - uśmiecha się symptaczynie pani Makela, a ja lekko odwzajmniam uśmiech. - Celin zaprowadź przyjaciółkę do swojego pokoju, daj jej jakieś suche ubrania bo jeszcze nasz gość się przeziębi i zejdźcie na dół na obiad.
- Chodź Nov. - mówi do mnie Celin, a ja niepewnie idę za nią. To dopiero połowa dnia, a czuje jakby była już przynajmniej dwudziesta. Co jeszcze może się dzisiaj stać?
Dziś piątek, a, więc tak jak obiecałam kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi, bo ja już od kilku dni kicham i smarczę. Ale pomimo tego w dalszym ciągu piszę kolejne rozdziały. Widzimy się w kolejny piątek.
CZYTASZ
Porzeczka
RomanceNovia Lysberg na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać zwykłą, cichą nastolatką. Jednak z pewnością nie myślą tak o niej niektórzy mieszkańcy Oslo - jej rodzinnej miejscowości. Wskutek dramatycznego przeżycia, rodzina Lysberg przeprowadza się do Tro...