Pov. Cristian
Kap, kap, kap
Przysłuchuję się kroplom deszczu, odbijającym się o moją czarną parasolkę. Może faktycznie przesadziłem dzisiaj w szkole? Nie taki był mój plan. Novia nigdy nie miała przeze mnie płakać, a tak się dzisiaj stało. Będę musiał coś z tym zrobić. Może dam jej tydzień, dwa spokoju? To nie znaczy jednak, że operacja została cofnięta. Co to,to nie. Porzeczka odejdzie z tej szkoły, a ja uwolnie się wreszcie od tego problemu. Naprawdę ledwo powstrzymuje się przed rzuceniem się na nią. Kurwa, żeby podniecała mnie jakaś małolata? Co się ze mną stało? Z takimi przemyśleniami docieram do domu, wchodzę do domu i w drodze do salonu zauważam rozstawiony stół, a na nim szóstkę talerzy. Ciekawe, zazwyczaj jest nas pięcioro w domu. Najpewniej przyjdzie jakiś gość. Zauważam też mamę, ze słuchawkami w uszach, która piecze coś na patelni, nucąc przy tym melodię. Postanawiam jej nie przeszkadzać i ruszam na górę. Otwieram drzwi do mojego pokoju,ale po chwili staje zdziwiony na widok gościa stojącego przy moim stoliku. Niska dziewczyna o ponętnych kształtach, której ubrania jak i kręcone włosy są przemoczone do suchej nitki. Novia. To ona jest tą szóstą osobą. Co do diaska ona robi w moim domu?
- Dokumenty adopcyjne. Nic z tego nie rozumiem. - mówi dziewczyna, a mnie zatyka. Nie, nie, nie, nie. Ona nie może dowiedzieć się prawdy.
- I nie zrozumiesz. Co robisz w moim domu, w mojej sypialni i na dodatek grzebiesz w moich dokumentach? - mówię donośnym głosem i wchodzę do pokoju. Dziewczyna nieruchomieje i w następnej chwili odwraca się do mnie przodem.
- Ja po prostu pomyliłam pokoje. Miałam iść do łazienki i pomyliłam się. - tłumaczy szybko Porzeczka przy okazji plącząc sobie język, a mi się na ten widok chce śmiać. Powstrzymuję jednak uśmiech i udaje zdenerowowanego.
- I myślisz, że ci uwierzę dziewczyno? Jeśli pomyliłaś pomieszczenia to czemu weszłaś dalej? - mówię podchodząc do niej. Ona na mój ruch się cofa, ale szybko wpada na ścianę. Opieram dłonie pomiędzy jej głową i przybliżam się do niej na pewną odległość. Ma mój ruch dziewczyna zaczyna głośniej oddychać i patrzy wszędzie tylko nie na moje oczy i usta. Ja zaś bez skrępowania przyglądam się jej rysom twarzy. Z bliska jest jeszcze piękniejsza niż z daleka. Jej skóra jest tak bardzo delikatna i ma odcień pięknego jaśminu. Duże, niebieskie oczy patrzą w stronę drzwi ze strachem, a pełne usta aż kuszą żeby je pocałować.
- Weszłam tutaj tylko z czystej ciekawości, naprawdę. Proszę mi wybaczyć profesorze.- Porzeczka mówiąc to p,o raz pierwszy spogląda w moje oczy. Jeżeli zaraz Novia stąd nie pójdzie to obiecuje, że ją pocałuję, a wtedy cały mój misterny plan pójdzie sie jebać.
- Jeśli nie masz nic więcej do powiedzenia to wyjdź. - na moje słowa Novia otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale przerywa jej dziecięcy głos.
- Braciszku, to twoja dziewczyna? - cudownie, brakowało tu jeszcze tylko Mii. Moja siostra ma po prostu świetne wyczucie czasu.
- Mia nie, to nie moja dziewczyna. To tylko przyjaciółka Celin. - odpowiadam lekko zdenerwowany, a nastolatka wykorzystuje sytuację i wyrywa się, a następnie podchodzi do Mii.
- Witaj Mia. Jestem Novia. Miło Cię poznać. - Novia wyciąga rękę w celu przywitania, a Mia to odwzajemnia.
- Ale ty jesteś ładna. A najładniejsze są twoje loki, ja też takie chcę. - na jej słowa Novia cicho się śmieje i zwraca się do dziewczynki.
- Ty też jesteś śliczna i masz piękne oczka.
- Powinnaś być dziewczyną Crisa. On zasługuje na taką ładną dziewczynę jak ty. - mówi Mia, a ja spoglądam na Novię. Czyżby nawet moja młodsza siostra zauważyła, że Novia mi się podoba? Porzeczka odwraca w moją stronę, a gdy zauważa, że na nią patrzę, z powrotem powraca wzrokiem do dziewczynki.

CZYTASZ
Porzeczka
RomanceNovia Lysberg na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać zwykłą, cichą nastolatką. Jednak z pewnością nie myślą tak o niej niektórzy mieszkańcy Oslo - jej rodzinnej miejscowości. Wskutek dramatycznego przeżycia, rodzina Lysberg przeprowadza się do Tro...