Pov. Novia
- W ogóle nie podoba mi się ten pomysł. Dlaczego nauczyciel naszej córki zaprasza ją na kolację? - siedzę już ponad pół godziny i wysłuchuję wymiany zdań pomiędzy moją matką, a ojcem.
- Przecież tłumaczył przez telefon Pedro. Chce porozmawiać z nią na temat ocen. - tłumaczy na spokojnie moja mama.
- To dlaczego nie może porozmawiać o tym w naszym domu, co Sissel? A jeśli to jakiś zboczeniec? - kłóci się mężczyzna, a ja postanawiam to przerywać.
- Tato dość. To brat Celin, nie skrzywdziłby mnie. Wiesz, że mam trudną sytuację jeśli chodzi o oceny. Czy to źle, że chcę się poprawić? - pytam lekko zirytowana ich zachowaniem, bo zbliża się siedemnasta i muszę powoli zacząć się szykować.
- Dobrze idź, ale wróć przed dwudziestą pierwszą i proszę ię skarbie, bądź ostrożna. - mówi zmartwiony tata.
- Obiecuję, że będę. Zawsze jestem. - odpowiadam lekko się uśmiechając i ruszam do swojego pokoju, w drodze dostając jeszcze smsa. Spoglądam na telefon i zauważam wiadomość od Celin.
Cel : Gotowa na randkę?
Ja : Ile razy mam ci mówić, że to nie randka. Cristian chce się ze mną zaprzyjaźnić ze względu na ciebie.
Cel : Ta, to dlaczego mój brat szykuje się już jakieś pół godziny?
Ja : Serio już się szykuje?
Cel : A ty nie?
Ja : Tak właściwe to nie.
Cel : Co?! To na co czekasz?
Ja : Tak właściwe to piszę z tobą.
Cel : A no racja. Dobra nie przeszkadzam już. Tylko zadzwoń jak wrócisz.
Z cichym śmiechem odkładam telefon na biurko i otwieram szafę. Postanawiam założyć szare dżinsy i różowy sweterek z długim rękawem. Jest dosyć chłodno, a ja nie zamierzam się męczyć z sukienką. Poza tym to nie randka. Gdy cały mój komplet leżał już idealnie na mnie, postanowiłam wziąć się za makijaż. To też mi nie zajęło długo. Trochę kremowych cieni do powiek, czarny tusz, różowy puder, szminka i gotowe. Spoglądam z powrotem na zegarek. Za piętnaście szósta. Cristian zaraz powinien być. Wybieram jeszcze perfumy z dodatkiem konwalii, którymi lekko się spryskuję i schodzę na dół. Jednak gdy zauważam kto stoi przy drzwiach, szybko się zatrzymuję. Czemu Cristian jest piętnaście minut przed czasem i czemu w najlepsze plotkuje z moją mamą? Wygląda jak prawdziwy bóg, w siwej koszuli z marynarką i czarnych dżinsach. Cholera, ja przy nim wyglądam jak brzydkie kaczątko. Próbuję powoli wycofać się na górę, ale stawiam stopę w złym miejscu i rozlega się skrzeczenie drewnianych paneli. Świetnie.
Pov. Cristian
Boże, jak ona cudownie wygląda. Niby ubrała się tylko w sweter i dżinsy. Zwykłe ubrania, które wyglądałaby bardzo zwyczajnie na innych, ale na niej wygląda to uroczo i tak niewinnie. Postanowiłem przyjechać trochę wcześniej. Nie mogłem się doczekać aż ją zobaczę. Naprawdę cieszę się, że mi wybaczyła i zgodziła się na dzisiejszą kolację. Być może nie będziemy razem, ale przecież możemy się przyjaźnić, prawda?
- Novia, profesor już przyjechał. - mówi Sissel do córki i podchodzi do niej.
- Może ja pójdę się przebrać? - pyta nieśmiało Porzeczka i spuszcza głowę w dół. Nie rozumiem dlaczego jest taka nieśmiała. Przecież wygląda przepięknie. Gdy już będziemy przyjaciółmi, postaram się zwiększyć jej pewność siebie.
- Nie musisz się przebierać Novia. Chodźmy. - mówię, a ta nieśmiało podchodzi do drzwi i zakłada białe trampki. Wychodzimy z domu i ruszamy do samochodu.
- Daleko jest ta knajpka? - pyta się po chwili.
- Nie, dwadzieścia minut i będziemy. - odpowiadam, ale po chwili zauważam, że Novia bawi się swoimi palcami i patrzy przez okno.
- Coś nie tak Porzeczko? - pytam niepewnie.
- Nie, po prostu... - zaczyna mówić, ale szybko przerywa.
- Co po prostu?
- Po prostu brzydko wyglądam. - mówi po cichu, a ja robię się cały czerwony. Gdy znajdę kiedyś tego dupka, który ją zgwałcił rozszarpię go na strzępy. Jak można tak bardzo zniszczyć tą piękną dziewczynę. Zatrzymuję się chwilę na pobocze, bo chyba muszę z nią poważnie porozmawiać.
- Novia spójrz na mnie. - mówię, ale ta nawet się nie ruszyła. Łapię ją delikatnie za brodę i odwracam w moją stronę. Dziewczyna spogląda na mnie swoimi hipnotyzującymi oczami, tak bardzo błękitnymi, że aż zapiera mi dech w piersi. - Jesteś przepiękna Porzeczko. Uwierz mi, proszę.
- Nie jestem w ogóle ładna. - odpowiada.
- Novia co mam zrobić, żebyś pomyślała inaczej? - pytam, ale ta nie odpowiada. - Czy gdybym cię teraz pocałował uwierzyłabyś w to? - na moje pytanie Novia kiwa głową twierdząco. Kurwa, raz się żyje. Przybliżam się do niej i najdelikatniej jak umiem składam na jej ustach pocałunek. Od razu cudowne uczucie rozchodzi się po całym moim ciele. Niestety tak szybko jak to się zaczęło, tak szybko skończyło. Novia dosłownie sekundę później szybko się ode mnie odsuwa.
- Co ty do cholery wyprawiasz?! - krzyczy Novia, a ja cicho się śmieję. - I jeszcze się śmiejesz!
- Wybacz Novia, ale sama o to prosiłaś.
- Słucham?! Niby kiedy?!
- Powiedziałaś, że gdy cię pocałuję to uwierzysz, że jesteś piękna, a więc cię pocałowałem.
- Nigdy więcej tego nie rób.
- Nie mów, że ci się nie podobało.
- Nie! - mówi głośno, ale wiem, że kłamie.
- Nie kłam Porzeczko.
- Twoja ego jest większe od Himalajów. - mówi uśmiechając się przy tym.
- Przynajmniej się uśmiechnęłaś. To co jedziemy dalej, a może mam ci dalej udowadniać jak piękna jesteś?
- Nie, nie. Jedźmy dalej. - odpowiada szybko, a ja się śmieje. Coś czuję, że to będzie bardzo udany wieczór.
Witajcie po dłuższej przerwie. Rozdziału nie było dłuższy czas, ponieważ mała kontuzja ręki skutecznie mi to uniemożliwiała. Ale teraz ponownie postaram się wstawiać rozdziały w miarę regularnie.
Jak wam się podoba nowy rozdział i nowy Cris? Bo mi bardzo. Wiem, że sama stworzyłam tą historię, ale szczerze miałam już dość jego zachowania. Jak myślicie, czy na kolacji wszystko pójdzie dobrze, a może Cristian coś schrzani?
Do zobaczenia za kilka dni.
CZYTASZ
Porzeczka
RomanceNovia Lysberg na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać zwykłą, cichą nastolatką. Jednak z pewnością nie myślą tak o niej niektórzy mieszkańcy Oslo - jej rodzinnej miejscowości. Wskutek dramatycznego przeżycia, rodzina Lysberg przeprowadza się do Tro...