Jak na razie nie miałam przyjemności spotkać Styles'a. Niektórzy ludzie mnie pamiętali, w sumie to znaczna większość. Przed przeprowadzką miałam dobre relacje ze wszystkimi, oczywiście oprócz tej całej szkolnej elity. Mimo wszystko, cały czas spędzam ze Scottem, który postanowił towarzyszyć mi od drugiej przerwy, za co jestem mu wdzięczna.
Nadszedł czas na obiad, czterdzieści minut wolnego czasu. Przeważnie podczas tej przerwy wiele się dzieje. Są różne ogłoszenia, bójki i kłótnie. W mojej poprzedniej szkole było bardzo przeciętnie. Przerwą obiadowa trwała połowę tego czasu co tu, szkolne szafki nie miały miejsca, więc musieliśmy wszystko dźwigać w plecakach, nie było czegoś takiego jak bal jesienny, zimowy i wiosenny. Był tylko bal na zakończenie szkoły. Takie szkoły jak ta w Toronto to rzadkość w Ameryce. Ale ja miałam szczęście chodząc do niej... Czujecie ten sarkazm?
Na obiad kupiłam frytki i hamburgera, nic specjalnego, Scott podobnie. Stołówka szkolna wygląda jak ta z High School Musical, jest cała biała. Nie zdziwiłabym się, jakby okazało się, że projektant naszej szkoły był wielkim fanem tego filmu. Razem ze Scottem usiadłam przy stoliku przy wielkim oknie.
Stolik szkolnej elity mieścił się na samym środku sali, typowe. Za żadne skarby świata nie chciałabym należeć do tej grupki. Ludzie, którzy do niej należą są fałszywi, podli i puszczalscy. Zapewne należąc do niej też bym się taka stała, ale nie jestem, całe szczęście.
-Zamierzasz zacząć to żreć czy dalej będziesz rozmyślać - zapytał z nutką rozbawienia w głosie Scott.
-Będę to jeść...-powiedziałam.
-Tak właściwie to o czym myślisz?- zapytał.
-O szkole, o elicie tak ściśle mówiąc...-odparłam.
-Oh, zapewne o Harrym...-rozmarzył się mój przyjaciel.-Wygląda tak cholernie seksownie w tych spodniach...
-Ble, Scott! - krzyknęłam.
-Oh, daj spokój Style's jest tak seksowny, że na samą myśl o nim robi ci się gorąca...- powiedział. Tego już za wiele. Harry Style's to największy idiota jakiego kiedykolwiek w życiu poznałam.
-Nie Harry nie jest seksowny i na samą myśl o nim chce mi się rzygać!- krzyknęłam i chyba trochę za głośno, ponieważ wszyscy skierowali wzrok na mnie.
Na sali panowała cisza, którą przerwał Scott:
-Jasne... - zaśmiał się i wrócił do konsumowania cheesburgera, a ja cała się na twarzy zarumieniłam.
***
Przez resztę dnia unikałam Harry'ego Styles'a jak ognia. Już widzę jak następnego dnia mi dogryza przez incydent z dzisiejszego obiadu.
Na Scotta byłam wściekła do końca lekcji, ale wyszło na to, że poszliśmy popołudniu do KFC. Wżeranie tłustych kurczaków i frytek, a następnie popijanie pepsi to nasz popołudniowy rytuał, który był nieaktywny przez trzy lata.
-Lizzy? - mrukną Scott podbierając mi kolejną porcję frytek.
-Czego?
-Powiedz szczerze, podoba ci się Styles?- zapytał. Bądźmy szczerzy. Harry Styles jest najprzystojniejszym facetem na świecie, z punktu więzienia 99, 99% kobiet. Tylko że tym 0,01% jestem ja, a mi się zbiera na rzyganie na jego widok.
-Nie, jest obleśny - odpowiadam obojętnie popijając pepsi.
-Jasne...- powiedział Scott. Po chwili wyją telefon i zrobił mi zdjęcie.
-Po co ci one?- zapytałam.
-Chcę uwiecznić te wydarzenie-odpowiedział.
-A mianowicie jakie?- zapytałam już lekko podirytowana.
-Lizzy Brinley właśnie powiedziała, że brzydzi się Styles'em, to zdjęcie będzie już dziś na facebooku! - powiedział podekscytowany.
***
Logan Johson: Ruchałbym.
Niall Horan: Moja kochana Lizzy jak zwykle piękna :**
Scott Blue: Każdy by ruchał!
Lizzy Brinley: Scott Blue zamknij morde!
Harry Styles: Scott Blue dlaczego mnie tu oznczyłeś? :o
Scott Blue: Harry Styles wathever baby :**Czytałam właśnie komentarze pod nowo dodanym zdjęciem przez Scotta. W każdym razie to wszystko spowodowało, że Styles zaprosił mnie do znajomych. Świetnie.
Harry Styles: Witaj Lizzy :)
Lizzy Brinley: Czego chcesz?
Harry Styles: Powiedz prawdę, wiem że jestem seksowny, a ty też tak sądzisz.
Lizzy Brinley: Gdybyś dla mnie był seksowny to nie chciałoby mi się rzygać na twój widok, hm?
Harry Styles: Wmawiaj sobie -,-
Lizzy Brinley zablokowała użytkownika Harry Styles.***
- Hej Scott!- przywitałam się wsiadając do samochodu.
-Hej mała, kierunek szkoła! - wrzasnął, a ja teatralnie przewróciłam oczami.
-Tak, jedźmy już...-powiedziałam znudzona.
-No więc?- rzucił Scott.
-No więc co?- nie wiem o co mu chodzi.
-Co ze Styles'em, podobno wczoraj gadaliście...-mruknął.
-Zablokowałam go, wkurzył mnie...-rzekłam.
-Co?! Największe ciasteczko w szkole do ciebie pisze, a ty go blokujesz?!- krzykną.
-Chyba największy dupek w szkole...-powiedziałam.
Do szkoły dojechaliśmy po pięciu minutach. Scott pojechał zaparkować, a ja poszłam do szkoły wyjąć potrzebne książki na lekcje z szafki.
No świetnie! Wspominałam już, że Styles ma szafkę obok mnie?!
-Siema cnotko-przywitał się największy idiota w szkole.
-Czego chcesz?- warknęłam.
-Niczego...Tak się zastanawiałem. Kiedy chodziłaś tu do szkoły to miałaś drut kolczasty na zębach, gdzie się podział? - zapytał.
-Myślałam, że omówiliśmy wczoraj tą kwestię. Kolejny raz dajesz mi i innym do zrozumienia, że inteligencją nie grzeszysz- powiedziałam z ironicznym uśmiechem. Styles obrzucił mnie wściekłym spojrzeniem i odszedł do swoich kumpli.

CZYTASZ
school enemy | harry styles
Fanficharry styles; complited; when they have always hated and she comes back years later