twenty seven

7.2K 409 19
                                    

'Lizzy' POV

Od kilku dni jest tak jak nigdy dotąd. Harry zachowuje się naprawdę w porządku wobec mnie. Podobnie jego przyjaciele. Każdego dnia budzę się z myślą, że to tylko zwykły sens i tego dnia spotkaja mnie kolejne nie przyjemności ze strony Harrego. A jednak, dzieje się inaczej. Wszytko jest dobrze.

                                                                  * * *

Jak każdego dnia, po lekcja skierowałam się do szafki szkolnej, aby zabrac na weekend książki. Wszystko przebiegło rutynowo, gdyby nie fakt, że wypadł z niej list.


Droga Lizzy


Pamiętasz tamten wieczór, gdy Cię zaatakowałem? Przepraszam za to. Musiałem to zrobić, nie miałem wyjścia, przepraszam. W momencie kiedy Cię dotknąłe poczułem, że robię źle. Wiedziałem, że nie zrobię tego co miałem w zamiarze, ale też nie potrafiłem przestać. Przepraszam Cię jeszcze raz. Niestety nie mogłem przekazać Ci tego osobiście. Jestem tchórzem.


Luke


Rozejrzałam się po korytwarzu. Pustka. A więc tak nazywa się ten chłopak.


                                                                            * *  *

- Nie uwierzysz Scott! - oznajmiłam poważnie wkraczając do domu przyjaciela. Ku mojemu ździwieniu, jest też Harry. - Cześć...


- Hej - przywitali się.


- Więc, o co chodzi? - zapytał Scott.


Mogę powiedzieć to też Harremu, prawda? Przecież to on mi pomógł.


- Dostałam wiadomość od chłopaka - powiedziałam, ale po ich minach wnioskuję, że nie wiedzą o kim mówię. - Od tego, który na mnie napadł tamtego wieczoru - wyjaśniłam. Nie wiem czy mi się wydaje, ale Harry się chyba spiął.


- Tak? Mogę zobaczyć? - zapytał Harry. Bez zawahania podałam mu kartkę, na której jest wiadomość. Lokowaty zaśmiał się z kpiną. - I ty w to wierzysz?


- T-tak, niby dlaczego nie?


- On prawie cie zgwałcił, więc jak sobie chcesz. Radze ci się nawet z nim nie kontaktować! - odparł poważnie.


Nie odpowiadając mu już wybieglam z domu Scotta. Co za beszczel! Będę robic o chcę, a list tego całego Luka jest bardzo wiarygodny. Po za tym, sprawdza się z moimi podejrzeniami.


Kiedy znalazłam sie już na ulicy usłyszałam za soba krzyk Harrego.


- Czekaj!


Zatrzymałam się, a on kiedy dobiegł złapał mnie za nadgarstki i pocalował. Zaraz co, pocałował?!


Wróciłam! Roździały będa tak jak zawsze. Tak co 1-2 dni. Co do Judged  to będzie w tedy kiedy będę miała czas i wenę. PISZCIE KOMENTARZE


SUSANN XX

school enemy | harry stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz