Czasami zastanawiam się, co takiego zrobiłam ludziom, że mnie nienawidzą. Co skłoniło chłopaków do takiego działania? Dlaczego akurat ja? Niektórzy ludzie, potrafią być okrutni dla każdego, ale cóż zrobić. Najważniejsze jest to, aby takich ludzi było mniej, niż tych co czynią dobro. Osobiście trudno mi jest powiedzieć czy jestem dobrym człowiekiem. Nie przypominam sobie sytuacji podczas, której bym komuś nie pomogła jeśli tego potrzebuje. Patrząc na to z tej strony, jestem dobrym człowiekiem, ale z drugiej nie koniecznie. Ciągle się kłócę ze Styles'em , jego znajomymi i Scottem. Chociaż jak tak myślę to mam powody, a to fakt, że używam niestosownych słów, nie świadczy o mnie, że jestem złym człowiekiem. Przecież nie ważne jest do jak wyglądamy, jak się odzywamy, tylko jak się zachowujemy.A wracając do teraźniejszości.
Wstałam delikatnie z ławki i lekko odwróciłam się w ich kierunku. Trójka chłopaków tarzała się po ziemi ze śmiechu. Tylko, że co jest w tym śmiesznego?
-Dlaczego to zrobiliście? - zapytałam, a z moich oczu zaczęły płynąć, na szczęście nie zauważalne przez nich łzy. Kolejny raz dałam nabrać się na ich żart. Dlaczego jestem taka głupia i zaufałam Niallowi?
Przestali się śmiać i trójka par oczu zwróciła się w moim kierunku. Louis podniósł się z ziemi i ruszył w moim kierunku. Na jego twarzy maluje się powaga i zdziwienie. Kiedy pojawił się już wystarczająco blisko mnie, wyciągnął rękę w kierunku mojej twarzy. Przetarł kciukiem strugę czerwonej farby na moim policzku.
-Ponieważ ładnie ci w czerwonym -odparł. Strzepnęłam jego dłoń z mojego policzka i uderzyłam go z liścia w twarz. Chłopak złapał się za pieczące miejsce, a następnie na mnie spojrzał, zamachnął się, żeby mi oddać, ale ja uciekłam.
Zaczęłam biec do domu. Nie obchodziły mnie dziwne spojrzenia ludzi na mojej osobie, nie jest to istotne. Po kilku minutach szybkiego biegu dotarłam do domu. Otworzyłam po cichu drzwi, ponieważ nie wiem, czy mama jest w domu. Chce uniknąć jej pytań typu Co się stało? lub Dlaczego jesteś cała w farbie?
Po cichu udałam się do swojego pokoju, a następnie do łazienki. Zdjęłam brudne ubrania, oprócz kurtki i wrzuciłam do pralki, a następnie ją uruchomiłam. Kurtkę przemyłam w dość sporej umywalce i po sprawie. Potem wskoczyłam pod prysznic i zmyłam dokładnie z siebie substancję. Kiedy wykonałam wszystkie wieczorne czynności, usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana. Sprawdziłam różne strony internetowe, a następnie weszłam na facebooka.
Scott: LizzyFizzy jak było na randce? (uśmiech pedofila)
Lizzy: Beznadziejnie. Okazało się, że to jakiś idiotyczny żart i kiedy grzecznie czekałam na Nialla w umówionym miejscu, to on zaszedł mnie z Louisem i Styles'em od tyłu i oblali farbą -,-
Scott: chuje
Lizzy: Miałeś racje...powinnam tam nie iść.
Scott: wiem to, ale jeszcze się na nich zemścimy, zobaczysz!
Lizzy: Dzięki, jestem zmęczona pa!
***
Poniedziałek, godzina 7:40
Świetnie, przez Scotta zaspałam... Wczoraj stwierdził, że urządzimy sobie piżama party aby poprawić mi humor, więc tak zrobiliśmy. Moj przyjaciel oczywiście wstał na czas, ale mnie nie raczył obudzić. Jestem na maksa wkurzona!
Szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki. Szybko wykonałam wszystkie potrzebne czynności i stanęłam przed szafą. Szybko wyjęłam czarne spodnie, luźną białą koszulkę i jeansowa kurtkę, a do tego białe conversy. Kiedy upewniłam się, że jestem w 100% gotowa, wybiegłam z domu.
CZYTASZ
school enemy | harry styles
Fiksi Penggemarharry styles; complited; when they have always hated and she comes back years later