- Może od razu wskoczę mu do łóżka? - zapytałam z nutką ironii w głosie.
- To nie byłby taki zły pomysł... - odparł beznamiętnie Scott. Nie wierzę.
- Dobra! Koniec tego! - powiedziałam. Podniosłam z krzesła torebkę i założyłam buty.
- Gdzie idziesz? - zapytał chłopak i podniósł się z łóżka.
- Idę kupić rolety... - odparłam wkurzona.
- Po co? - zapytał. Jakby nie wiedział. To przecież oczywiste. Przez to że nie mam rolet tylko jakies głupie firanki, które nic nie dają, mam spory problem.
- Ponieważ mam dość Harry'ego Głupiego Stylesa Podglądacza! - wykrzyczałam machając rękoma w górze.
Chłopak również założył buty i po chwili byliśmy w drodze do sklepu z akcesoriami domowymi. W aucie panuje grobowa cisza, która w żadnym stopniu mi nie przeszkadza. Jeśli zastanawiacie się, czy opowiedziałam Scottowi o wczorajszym zajściu u Stylesów, to tak zrobiłam to. Spodziewałam się tego, że mądrze mi doradzi, ale Scott jest głupi, więc czego się spodziewałam? Myślałam, że będzie zły, ale on się ucieszył. Nie wiem skąd ta nagła zmiana. Przecież jeszcze niedawno nienawidził Harrego, a teraz popiera jego pomysł. A mówią, że kobiet się nie da zrozumieć...
Po kilku minutach dojeżdżamy do celu. Budynek jest dość spory, ale kiedy ostatni tu byłam to można się połapać co gdzie jest. Jednak nie teraz. Kiedy wchodzimy do środka doznajemy szoku. Tutaj jest wszystko! Wiele się zmieniło od ostatniego pobytu w tym sklepie. Wielka hala jest wypełniona pułkami na których są rzeczy z całego świata. Niesamowite.
- M-może poszukamy kogoś z obsługi, to nam powie gdzie są te rolety? - zaproponował zszokowany Scott. Przytaknęłam na ten pomysł i podeszliśmy do ekspedientki w firmowej koszulce.
- Przepraszam? -zapytałam, a kobieta się odwróciła z uśmiechem.
- Tak?
- Gdzie znajdują się rolety?
- Musisz iść prosto, a następnie skręcić w trzecią alejkę po prawej, a potem w pierwszą po lewej - wyjaśniła. O dziwo zrozumiałam wszystko.
Poszliśmy za jej wskazówkami, ale ja jak to ja mam pecha. Wpadłam na kogoś. Już chciałam przeprosić, ale podniosłam głowę i mina mi zrzedła.
- Oh, witaj Lizzy - odparł Harry z pewnym siebie uśmieszkiem.
- Co ty tu robisz? -warknęłam. Dlaczego on musi być wszędzie gdzie ja?
- Szukam narzędzi, których będziesz używać podczas twojego zadania...-mruknął i musnął palcami pudełko z puchatymi kajdankami. Rozejrzałam się w około i zorientowałam się, że jesteśmy w dziale erotycznym. Świetnie.
- Chyba sobie żartujesz...- pisnęłam, a Harry uśmiechnął się łobuzersko.
- Lizzy, daj spokój będzie fajnie! - wtrącił się Scott, a ja spiorunowałam go wzrokiem. Kolejny idiota.
- Nie, nie będzie, a ty Harry idź się lecz na głowę! - warknęłam i odeszłam od nich.
Po chwili znalazłam się w odpowiednim dziale i zaczęłam poszukiwanie rolet. Kilka minut później wyszłam ze sklepu z siatką i ruszyłam pieszo do domu. Jestem oficjalnie zła na Scotta za to, że jest po stronie Stylesa! Myślałam, że go nie lubi. W połowie drogi obok mnie zatrzymał się samochód. No proszę... Jacy świetni kumple. Scott i Harry.
- Lizzy, wsiadaj! - zawołał mnie Scott, na co pokazałam mu środkowy palec.
- Ciekawe czy jest też taka ostra w łóżku?- powiedział do Scotta Harry, tak abym nie usłyszała, ale mu się nie udało. I tak się nigdy nie przekonasz. Scott tylko zachichotał na jego słowa.
- Nawet jeśli jestem, to i tak się nigdy tego nie dowiesz! - krzyknęłam i przyspieszyłam kroku. Już po chwili dotarłam do domu.
***
Od: Scott
Lizzy, przepraszam noooo
Od: Scott
To się więcej nie powtórzy, po prostu Styles jest taki seksowny, że nie mogę....Musisz się z nim pieprzyć!
Do: Scott
To może sam z nim idź do łózka, co?
Od: Scott
On woli dziewczyny, po za tym powiedział mi, że chce Ciebie :-(
Do: Scott
Ojej co za peszek...Ja go nie chcę :-)
Wyłączyłam wściekła telefon, ponieważ Scott bombarduje mnie SMSami już dwie godziny. Zeszłam na dół i zastałam tam mamę z Anne pijące kawę.
- Cześć...-odparłam ziewając, a one mi odpowiedziały.
- Jest taka sprawa... - zaczęłam niepewnie mama, zerkając na Anne.
- Jaka? - zapytałam zaciekawiona.
- Musimy wyjechać na weekend do Bath - odparła Anne.
- Okej, nie ma sprawy - odparłam z uśmiechem. Zaproszę Scotta na piżama party. A nie stop, jestem na niego zła.
- Tylko, że ten weekend spędzisz w domu Anne i Harry'ego - odparła niepewnie mama, a mi mina zrzedła
- Dlaczego? Jestem już duża - zaczęłam nakłaniać je do zmiany zdania.
- Tak, ale będziecie sami trzy dni, a to dużo. Po za tym, nie chcę aby Harry sprowadzał do domu te swoje koleżanki, a jak ty tam będziesz, to tego nie zrobisz - odparła Anne. Tylko, że może mi coś zrobić.
- Skoro tak, to niech Harry przyjdzie tu - odparłam.
- Dogadacie się w tej sprawie - powiedziała uśmiechnięta mama.
No to zapowiada się ciężki weekend...

CZYTASZ
school enemy | harry styles
Fanfictionharry styles; complited; when they have always hated and she comes back years later