eighteen

8.2K 476 24
                                    

Rozluźniłam lekko ręcznik, ale go nie zdjęłam. Podeszłam bliżej Harry;ego, który stoi bez ruchu.

- No świetnie...-mruknął.

- Co się stało? - zapytałam uwodzicielskim tonem, a Harry spojrzał na swoje krocze, na którym jest widoczne spore wybrzuszenie. Mam ochotę go teraz kopnąć w krocze, ale w tedy prawdopodobnie się wścieknie. Trudno.

Nie czekałam długo, kopnęłam go kolanem w krocze i pobiegłam szybko na górę do jego pokoju. Chyba ten idiota nie myślał, że na serio się przed nim rozbiorę.

Zakluczyłam drzwi i unormowałam oddech opierając się o drzwi. Teraz to mam przechlapane. Od tej pory będę go unikać. Muszę szybko się w coś ubrać i wrócić do swojego domu. Niestety jest pewien problem, a mianowicie Harry ma moje klucze. Cała ta sytuacja jest beznadziejna.

- Otwieraj ty suko! -krzyczy Harry zza drzwi.

- Pierdol się! - odkrzyknęłam i gwałtownie się podniosłam.

Rozejrzałam się po pokoju chłopaka. Po lewej stronie łóżko, szafka nocna oraz szklane drzwi na balkon. Na przeciwko mnie znajduje się szafa, biurko i telewizor. Po prawej stronie znajduje się sofa. Ściany są koloru granatowego i gdzieniegdzie wiszą plakaty nagich kobiet i zespołów muzycznych, takich jak: ,, Arctic Monkeys" , ,,The Rolling Stones".  To dziwne, że Harry ma podobny gust muzyczny do mnie. Nie ważne.

Podeszłam do szafy z ubraniami i wyjęłam z niej dużą fioletową koszulkę oraz jakieś bokserki. Następnie się w to ubrałam. Po cichu otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz, na którym na szczęście nie ma chłopaka. Zeszłam na dół, gdzie Harry ogląda telewizje.

- Harry...- mruknęłam i usiadłam obok lokowatego. - Wzięłam sobie ubrania...

- Okej - mruknął i nawet się na mnie nie spojrzał. Już nie planuje mordu zemsty?

Nie mam zamiaru dawać się mu dotykać, a co dopiero ja jego. Może to dziwne, ale dziewictwo nie jest dla mnie ważne. Ja po prostu boję się tego, że źle coś zrobię, albo to będzie mnie bolało.

- Jesteś zły? - zapytałam.

- Nie...Po prostu przed chwilą dziewczyna miała się przede mną rozebrać, a zamiast tego dostałem kopniaka w chuja. Nic się nie stało - powiedział spokojnie. Więc jest zły.

- Ugh, przepraszam, ale nie zamierzam nic takiego dla ciebie robić. Dlaczego nie spotkasz się z jakąś laską ze szkoły. Jest wiele chętnych, które chętnie zrobią dla ciebie więcej niż pokazanie się nago...- mruknęłam. Rozmawiamy tak na spokojnie, normalnie, na poważnie.

- Cóż, ale mi się nie odmawia - warknął, a we mnie zaczyna się gotować. No tak, czar prysł. Za kogo on się uważa?

- No popatrz! A ja to zrobiłam! - wybuchłam.

- I to był błąd - powiedział spokojniej.

- I co mi zrobisz przez to?

- Zobaczysz, a teraz wypierdalaj, masz tam klucze -warknął.

- Wywalasz mnie? Przecież mieliśmy siedzieć razem - zapytała zdziwiona. Cóż, miałam plan iść do domu, ale z własnej woli. Teraz jak on mnie wygania, to czuję się dziwnie nieprzyjemnie.

- Tak, a co urażona? - zapytał ironicznie. - Tylko szybko, bo Amanda jest już w drodze, a nie chcę by sobie coś pomyślała - warknął.

- C-co,  Amanda, po co?

- Skoro ty mi nie zrobiłaś dobrze, to ona zrobi. Zresztą, ty i tak zapewne nie dałabyś rady - prychnął i kazał mi ponownie iść.

school enemy | harry stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz