Rozluźniłam lekko ręcznik, ale go nie zdjęłam. Podeszłam bliżej Harry;ego, który stoi bez ruchu.
- No świetnie...-mruknął.
- Co się stało? - zapytałam uwodzicielskim tonem, a Harry spojrzał na swoje krocze, na którym jest widoczne spore wybrzuszenie. Mam ochotę go teraz kopnąć w krocze, ale w tedy prawdopodobnie się wścieknie. Trudno.
Nie czekałam długo, kopnęłam go kolanem w krocze i pobiegłam szybko na górę do jego pokoju. Chyba ten idiota nie myślał, że na serio się przed nim rozbiorę.
Zakluczyłam drzwi i unormowałam oddech opierając się o drzwi. Teraz to mam przechlapane. Od tej pory będę go unikać. Muszę szybko się w coś ubrać i wrócić do swojego domu. Niestety jest pewien problem, a mianowicie Harry ma moje klucze. Cała ta sytuacja jest beznadziejna.
- Otwieraj ty suko! -krzyczy Harry zza drzwi.
- Pierdol się! - odkrzyknęłam i gwałtownie się podniosłam.
Rozejrzałam się po pokoju chłopaka. Po lewej stronie łóżko, szafka nocna oraz szklane drzwi na balkon. Na przeciwko mnie znajduje się szafa, biurko i telewizor. Po prawej stronie znajduje się sofa. Ściany są koloru granatowego i gdzieniegdzie wiszą plakaty nagich kobiet i zespołów muzycznych, takich jak: ,, Arctic Monkeys" , ,,The Rolling Stones". To dziwne, że Harry ma podobny gust muzyczny do mnie. Nie ważne.
Podeszłam do szafy z ubraniami i wyjęłam z niej dużą fioletową koszulkę oraz jakieś bokserki. Następnie się w to ubrałam. Po cichu otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz, na którym na szczęście nie ma chłopaka. Zeszłam na dół, gdzie Harry ogląda telewizje.
- Harry...- mruknęłam i usiadłam obok lokowatego. - Wzięłam sobie ubrania...
- Okej - mruknął i nawet się na mnie nie spojrzał. Już nie planuje mordu zemsty?
Nie mam zamiaru dawać się mu dotykać, a co dopiero ja jego. Może to dziwne, ale dziewictwo nie jest dla mnie ważne. Ja po prostu boję się tego, że źle coś zrobię, albo to będzie mnie bolało.
- Jesteś zły? - zapytałam.
- Nie...Po prostu przed chwilą dziewczyna miała się przede mną rozebrać, a zamiast tego dostałem kopniaka w chuja. Nic się nie stało - powiedział spokojnie. Więc jest zły.
- Ugh, przepraszam, ale nie zamierzam nic takiego dla ciebie robić. Dlaczego nie spotkasz się z jakąś laską ze szkoły. Jest wiele chętnych, które chętnie zrobią dla ciebie więcej niż pokazanie się nago...- mruknęłam. Rozmawiamy tak na spokojnie, normalnie, na poważnie.
- Cóż, ale mi się nie odmawia - warknął, a we mnie zaczyna się gotować. No tak, czar prysł. Za kogo on się uważa?
- No popatrz! A ja to zrobiłam! - wybuchłam.
- I to był błąd - powiedział spokojniej.
- I co mi zrobisz przez to?
- Zobaczysz, a teraz wypierdalaj, masz tam klucze -warknął.
- Wywalasz mnie? Przecież mieliśmy siedzieć razem - zapytała zdziwiona. Cóż, miałam plan iść do domu, ale z własnej woli. Teraz jak on mnie wygania, to czuję się dziwnie nieprzyjemnie.
- Tak, a co urażona? - zapytał ironicznie. - Tylko szybko, bo Amanda jest już w drodze, a nie chcę by sobie coś pomyślała - warknął.
- C-co, Amanda, po co?
- Skoro ty mi nie zrobiłaś dobrze, to ona zrobi. Zresztą, ty i tak zapewne nie dałabyś rady - prychnął i kazał mi ponownie iść.
![](https://img.wattpad.com/cover/34981905-288-k497663.jpg)
CZYTASZ
school enemy | harry styles
Fanfictionharry styles; complited; when they have always hated and she comes back years later