school enemy | harry styles

four 1

Zamurowało mnie. Czy on powiedział, że jak przegram to mam mu zrobić striptiz? Boże, jaki on jest niewyżyty! Tutaj nawet nie ma nad czym myśleć, odpowiedź jest prosta. Nie zamierzam się rozbierać przez jakieś głupie kolano dla Harry'ego. Gdzie jest równowaga tego zakładu hm?

-Nie zgadzam się, jesteś podłym zboczeńcem, nie zamierzam ryzykować swojego zdrowia dla kogoś takiego jak ty - wysyczałam wkurzona.

-Daj spokój Lizzy, to tylko zabawa! - zaśmiał się. Jaki on jest bezczelny. Najchętniej uderzyłabym go w twarz, ale z nim nigdy nie wiadomo czy mi nie odda.

- Zależy dla kogo. Włóż sobie w dupę tą deskorolkę - odpowiedziałam już nieco spokojniej, a następnie odjechałam na desce w poszukiwaniu Scotta.

Jestem zła. Przez całe moje dzieciństwo się ze mnie wyśmiewał, upokarzał, a teraz myśli, że pójdę na coś takiego?

Nie znalazłam nigdzie Scotta, pewnie poszedł do domu wcześniej. Mogłam się tego spodziewać. Opuściłam skatepark i już miałam odjechać, ale ktoś ponownie złapał mnie za ramie. Nie jestem w nastroju na rozmowy więc oby to było coś ważnego.

- Co chcesz Niall? - zapytałam zmęczona.

-Co powiedział ci Harry, że tak szybko poszłaś? - zapytał zdezorientowany. Niech nie udaje, pewnie jest taki sam.

-Jak długo się znacie i jakie macie relacje? - zmieniłam trochę temat.

-Przyjaźnimy się już kilka lat...-powiedział zmieszany.

-To zapewne wiesz, jakim jest zboczeńcem i idiotą! - warknęłam. Po tych słowach stanęłam szybko na desce i odjechałam zostawiając Nialla samego. Była nie miła? Trudno, to wina Harry'ego.

                        Po prostu nie wierzę w to co się wydarzyło. Harry truł mi życie od trzeciej klasy szkoły podstawowej. Kiedy wyprowadziłam się do Toronto tęskniła za Londynem, ale czułam ulgę, ponieważ pozbyłam się ze swojego życia Harry'ego. Po trzech latach mieszkania w Kanadzie moja mama dostała propozycję pracy w Londynie, za większe pieniądze dlatego bez zastanowienia tutaj wróciłyśmy.