8.

335 15 1
                                    

W pracy radziłam sobie dobrze. Czasami miałam wrażenie, że szło mi nawet świetnie. Jednak wolałam się tym nie przechwalać. Nikt do tej pory nie skarżył się na efekty mojej pracy. Lucas pozwolił mi nawet wykonać dwie samodzielne sesje, z czego byłam bardzo zadowolona. Czekałam na to od miesiąca. To znaczyło, że zrobiłam duży krok naprzód. Jak dobrze pójdzie, moje zdjęcia zostaną wykorzystane przez reklamodawców, co przyniesie mi trochę rozgłosu. Powinnam wykorzystać ten moment i zacząć udzielać się w mediach społecznościowych, których do tej pory unikałam. Będę musiała się przełamać i zacząć się dzielić swoim życiem z obcymi ludźmi, których tak naprawdę to nie obchodziło. Chcieli tylko mieć się do czego przyczepić i móc mnie krytykować na każdym kroku. Niektórzy uważali, że mogłam kontrolować to, co trafiało do Internetu. Chyba tylko na swoim profilu. Nie byłam w stanie sprawdzać wszystkiego, co znajdzie się na stronach plotkarskich. A na temat agencji, w której pracowałam, pisało się wiele. Głównie ze względu na mojego szefa, ale akurat on się z tego cieszył. Każdy artykuł przynosił mu nowych obserwatorów, a czasami nawet klientów.

Z Liamem poza pracą spotykałam się często. Głównie na obiadkach. Nie przeszkadzało mi, że próbował mnie lepiej poznać. Opowiedziałam mu, dlaczego wyjechałam z rodzinnego miasta. Przynajmniej próbowałam zrobić to w taki sposób, żeby nie zgonić całej winy na matkę. Chociaż było trudno, zapomnieć, że była najważniejszym powodem mojego wyjazdu. Oczywiście, miała momenty, kiedy była dobrym rodzicem, ale było ich niewiele. Nawet nie potrafiłam przypomnieć sobie naszych wspólnych chwil. Więcej było ich, gdy byłam dzieckiem niż w ostatnich latach. Największym problemem było, że Avery musiała zostać w domu. Nie mogłam zabrać jej od matki. Poza tym podejrzewałam, że nawet nie chciałaby wyjechać teraz ze mną nigdzie. Wierzyłam, że sytuacja zmieni się, gdy dostanie się na studia. Z tego nie powinna rezygnować. Dostanie szansę na lepsze życie. Nie każdy miał tyle szczęścia.

– Jasne. - Pokiwał głową. – Rozumiem cię. U mnie też nie było kolorowo.

Nie byłam pewna, czy rzeczywiście rozumiał mój problem. Dopiero spędzenie czasu z moją matką mogło sprawić, że naprawdę zrozumie, przez co przechodziłam. Na szczęście nie będzie miał okazji jej poznać. Byłoby mi wstyd, bo moja rodzicielka nie zawsze potrafiła zachować się w towarzystwie innych. Poza tym nigdy nie mogłam przewidzieć jej humoru, ale byłam pewna, że nie zamierzała udawać szczęśliwej z powodu, że jej się wymknęłam. Byłam ciekawa czy Liam podzieli się ze mną swoją historią z dzieciństwa. Też miał problem z rodzicami? Zazwyczaj o to chodziło. Niektórzy mieli problem z ojcem alkoholikiem i jego przemocą, a inni z matką, która się nimi nie przejmowała. Chciałam wiedzieć, do której grupy należał on. Nie chciałam czuć się lepiej, z powodu jego trudnego dzieciństwa ani nic w tym stylu. Po prostu czułam, że dzięki temu lepiej zrozumiałby mnie.

– Rodzice? - Spojrzałam na niego.

– Tak – westchnął.

Mógł zacząć swoją opowieść. Chętnie bym go wysłucham. Nie będę oceniać Liama ani jego rodziców. Kim byłam, żeby to robić? Każdy z nas potrzebował się wygadać. Ja mu zaufałam, chociaż długo zastanawiałam się, czy powinnam. Nadal był moim szefem, ale w sumie nie miałam zbyt wiele do powiedzenia. Jednak wiedziałam, że niektórzy tylko czekali, żeby się do mnie przyczepić. Zdawałam sobie sprawę, że przypiętą mi łatkę gorszej tylko, dlatego że pochodziłam z biedniejszej rodziny. Nie rozumiałam, jak można było tak krzywdzić ludzi. Przecież pieniądze lub ich brak nie miały wpływu na to, jakim człowiekiem byłam. Jednak szkoda było czasy, żeby komukolwiek to tłumaczyć.

– Opowiedz o tym.

– Kłócili się o mnie. W sumie nie pamiętam, kiedy to się zaczęło. Na pewno chodziłem już wtedy do szkoły i zaczynałem rozumieć, co się wokół mnie działo. - Wzruszył ramionami. – Myślałem, że chodziło im o moje dobro. Do czasu, aż usłyszałem, że lepiej byłoby, gdyby mama usunęła ciążę. Później zmarła babcia i było już tylko gorzej. Ten spadek miał przypaść im. Gdybym się nie urodził, tak właśnie by było. Czekali na to.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz