– Wkurza mnie – powiedziałam, rozciągając się na kanapie obok Cola.
Kolejny weekend spędzaliśmy razem i wcale mi to nie przeszkadzało. Lubiłam towarzystwo swojego faceta. Przynajmniej nie zależało mu tylko na seksie. Chciałam kogoś, kto byłby dla mnie wsparciem. Do tej pory nie miałam takiej osoby. Na nikogo nigdy nie mogłam liczyć. Chciałabym, żeby chociaż raz ktoś poniósł ciężar moich problemów. Na chwilę mogłabym zapomnieć o wszystkim. Czasami żałowałam, że nie miałam łatwiejszego życia. Denerwowałam się na koleżanki, które narzekały na swój wygląd, na ubrania i na chłopaków, z którymi się spotykały. Nie musiały martwić się niczym innym. Większość z nich pochodziła z dobrych domów, miała branie u facetów i jedyne czym się przejmowały to zbyt mało kasy od rodziców na swoje wydatki. Nawet nie zdawały sobie sprawy, jak chociaż raz chciałabym ponarzekać na to samo.
– Kto? – spytał zaskoczony.
Zapomniałam wspomnieć, że wczoraj odbyłam kolejną rozmowę z dziewczyną Liama. Oczywiście musiałam jej odmówić, przez co była niezadowolona. Liczyłam, że już nie wróci. Miałam jej dość. Ona nie rozumiała odnowy. Nie miałam ochoty bawić się w jej fotografa i marnować swojego czasu. Wolałam skupić się na swoich pracach. Obce modelki były bardziej zadowolone z efektów naszych sesji, niż byłaby Sally. Dziewucha była rozpieszczona i wydawało jej się, że idealna. Niestety mimo wielu sesji, którymi ciągle się chwaliła, nie bardzo umiała pozować. Cały czas trzeba było ją ustawiać.
– Sally. Uważa, że jestem jej osobistym fotografem. Mam gdzieś, że jest dziewczyną szefa. Jeśli Liam dopisze to do moich obowiązków, zmienię robotę.
Mogłam znaleźć coś innego. Zapewne nie miałabym takich korzyści jak teraz, ale miałam doświadczenie. Ktoś zwróciłby na to uwagę. Mogłabym nawet zostać wolnym strzelcem. Najwyżej zaczęłabym od nowa. Odłożyłam już sporo gotówki na studia siostry, więc jakoś bym sobie poradziła. Nie musiałam się męczyć z rozpieszczoną dziewczyną Liama. On zresztą nawet nie odczułby mojej straty.
– Ostro. - Zaśmiał się.
Cole nie rozumiał mojego problemu, dlatego nie zamierzałam opowiadać mu na ten temat nic więcej. Głównie, dlatego że faceci dogadywali się lepiej i uważali, że kobiety robiły dramy z niczego. Zazwyczaj tak było. Właśnie dlatego wolałam spędzać czas w gronie facetów. Lepiej dogadywałam się z Liamem i Lucasem niż Mariką oraz innymi kobietami pracującymi w firmie. Głównie dlatego, że nie lubiłam plotek i nie ubierałam się w najmodniejsze ubrania. Nie miałyśmy o czym rozmawiać. Dobrze, że Cole nie bywał zazdrosny o moje towarzystwo, ale może chodziło o to, że Liam i Lucas byli jego przyjaciółmi.
– Poważnie. Mam jej dość. - Westchnęłam.
– Powiedz to Liamowi.
Nie wiedziałam, jak na to zareaguje. Nie mogłam skarżyć na jego dziewczynę. To oczywiste, że była ważniejsza ode mnie. Stanie po jej stronie. Wolałam odpuścić. Byłam dorosła i musiałam nauczyć się sama radzić sobie ze swoimi problemami. Dam sobie radę. Najwyżej się pokłócimy. Nie zależało mi na znajomości z Sally. Nie wnosiła do mojego życia nic wartościowego.
– Żeby się na mnie wkurzył? - Spojrzałam na niego. – Albo zapłaci mi sporo za jej zachcianki i zmarnowane zlecenia, albo zmieniam robotę.
Ani razu nie ukrywałam, że zależało mi na pieniądzach. Liam doskonale o tym wiedział. Potrafiłam być lojalna, ale to nie znaczyło, że miałam marnować swój czas na zachcianki paniusi, która myślała, że skoro była w związku z Liamem to każdy w firmie będzie spełniał jej zachcianki. Mogła iść do Lucasa. Zapewne od razu by ją spławił. Właśnie dlatego przyszła do mnie. Myślała, że jako nowa w firmie będę wykonywała jej polecenia, żeby tylko nie wylecieć z pracy.
CZYTASZ
Hayden.
RomanceMiałam wyjechać tylko na chwilę, zarobić trochę kasy i wrócić do domu. Niestety oprócz siostry, nie miałam nic, co mogłoby sprawić, że chciałabym wrócić. Tutaj miałam ludzi, przy których czułam się dobrze, dla których coś znaczyłam. Hayden musiała...