47.

158 5 1
                                    

Długo rozmawiałam z ojcem. Za każdym razem dowiadywałam się czegoś nowego. Niekoniecznie na temat jego małżeństwa albo problemów z byłą żoną. Próbowałam go zrozumieć. Zresztą był jedynym z rodziców, który chciał ze mną rozmawiać i wiedzieć, co działo się w moim życiu. Interesował się mną. Potrzebowałam tego. Szkoda, że Avery tego nie rozumiała. Uwierzyła w każde kłamstwo matki, która zatrzymałaby ją przy sobie nawet siłą. Nie chciałam wyobrażać sobie, co nagadała jej przed wyjazdem do Chicago. Na pewno nie obyło się bez kłótni. Nie wiedziałam, czemu rodzicielka odpuściła, ale cieszyłam się z tego, bo zależało mi na studiach siostry. Chciałam zrobić dla niej coś, czego nikt wcześniej nie zrobił dla mnie. Zasłużyła na lepsze życie i będzie je miała.

– Nie złość się na ojca.

– Hayden, było mi trudno z mamą. On nas zostawił.

Jej było trudno? Chyba nie pamiętała, jak ja się czułam. Próbowałam skupić na sobie uwagę matki, która wolała gapić się w ściany niż zająć córką. Potrzebowałam jej, a ona mnie ignorowała. Na każdym kroku. Poza tym Avery nie musiała iść do pracy jako nastolatka, żeby zarobić na cokolwiek. Poza opłatami za dom nie zostawało dla nas nic. Tak twierdziła rodzicielka. Już wiedziałam, że to nieprawda. W porównaniu do mnie Avery nie musiała wyjechać z miasta, żeby zapewnić siostrze studia. Nie musiała schować dumny do kieszeni i skontaktować się z ojcem, który nas nie chciał, bo wcześniej nie wiedziałam, że było inaczej, niż mówiła matka. Zabrała nam kilka wspólnych lat, których nie byliśmy w stanie nadrobić.

– Przez nią.

– Owszem, ale mógł jej pomóc wcześniej.

Nie można było pomóc komuś, kto tego nie chciał. Rozmawiałam z Colem na ten temat. Chłopak nie rozumiał mojego problemu, ale wydawało mi się, że sam nie wiedział, jakby postąpił w mojej sytuacji. Nie miałam mu za złe, że podrzucał pomysły pomocy mojej matce. Jednak to nie było takie proste. Sama nie byłam w stanie umieścić jej w ośrodku, a Avery nigdy się na to nie zgodzi. Nie, dopóki rodzicielka sama tego nie zechce. Ojciec nie miał żadnego wpływu na decyzje byłej żony. Mógł pomóc nam, ale nie był w stanie zapanować nad nią. Nie, dopóki nie zrobi nam krzywdy fizycznej. Nie wiedziałam, co zrobić. Żaden mój wybór nie będzie dobry.

– Chciał, ale nie mógł skrzywdzić nas.

– Nie chcę o tym rozmawiać. Nie zmuszaj mnie do spotkań z jego nową rodziną. - Wstała gotowa do wyjścia z salonu.

Zachowywała się jak małe obrażone dziecko, które nie rozumiało, że dorośli czasami się rozstawali i układali życie z innymi ludźmi. Nie było w tym nic dziwnego. Może gdyby nasza matka się ogarnęła, też znalazłaby sobie faceta, lepszego od poprzedniego. To, że go nie miała, nie znaczyło, że miałam być zła na ojca, że układał sobie życie. Miał do tego prawo jak każdy. Kobieta ojca chciała nawiązać z nami jakiś kontakt. Nie zniechęciła się do nas. Wcale nie musiała się z nami spotykać. Mogła odciąć od nas ojca w każdej chwili. Miał nową rodzinę i na niej powinien się skupić, a nie na problemach byłej żony i dorosłych córek. Nie chciałam cały czas być obrażona na rodziców. Rodzicielka też mogłaby mi chociaż raz pokazać, że jej na mnie zależało.

– Im też jest trudno. Morgan chciałaby, żebyśmy się z nimi spotykały.

– Czy pomyśleliście, jak poczuje się przez to mama? - Spojrzała na mnie. – Nie, bo po co.

A co ona miała do tego? Nikt nie zmuszał jej do spotkań z ojcem ani żadnych rozmów. Chodziło o nas. W porównaniu do Avery nie miałam nic przeciwko. Chciałam poznać ojca. Nie mogliśmy nadrobić straconych lat, ale dostaliśmy szansę, żeby ze sobą porozmawiać. To niewiele zmieniało w naszej sytuacji, ale dobrze było wiedzieć, że chciał być obecny w naszym życiu.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz