29.

174 7 0
                                    

Wróciłam do Chicago. Musiałam upewnić się, że siostrze niczego nie brakowało, zanim znowu zostawiłam ją samą z mamą. Wydawało mi się, że było dobrze. Taką miałam nadzieję. Nie mogłam często ich odwiedzać, dlatego liczyłam na szczerość Avery. Musiałam być z wszystkimi sprawami rodzinnymi na bieżąco, żeby zareagować w odpowiedniej chwili.

W pracy na szczęście był spokój. Chwilowy. Nie cieszyłam się z tego. Lubiłam coś robić. Niestety nie miałam zaplanowanych żadnych sesji na dziś, więc miałam jeszcze chwilę na odpoczynek. To chyba dzięki Colowi, który przekazał swojemu przyjacielowi spostrzeżenia ze swojej wizyty u mojej matki. Nie musiał się o mnie martwić. Dawałam sobie radę, gdy było gorzej.

– I jak?

– Nie najgorzej. - Spojrzałam na Liama. – Mama daje sobie radę lepiej, niż myślałam.

Nie byłam naiwna. Wiedziałam, że to chwilowe. Jednak na razie nie musiałam się tym martwić. Poza tym uzgodniłam z ojcem, że w razie co zwrócę się do niego o pomoc. Wierzyłam, że jakoś zareaguje. Nie miałam już nic do stracenia. Najwyżej narażę się na gniew siostry, ale liczyłam na to, że kiedyś to zrozumie. Nie robiłam nic złego. Ojciec chciał brać udział w naszym życiu i nie zamierzałam odtrącać go jak matka.

– A co z twoją siostrą? Nie chce wyjechać?

W ogóle. Nie rozumiałam, czemu. Ja od razu, gdy dostałam szansę na wyrwanie się, wyjechała. Musiałam, jeśli nie chciałam skończyć jak matka. Nie wierzyłam, że Avery była tak bardzo przywiązana do rodzicielki, żeby przez nią utknąć w rodzinnym mieście na stałe. Musiało chodzić o coś innego, ale nic mi o tym nie wspomniała. Może powinnam zapytać ją, czy nie chodziło o chłopaka. To byłabym w stanie zrozumieć. Nawet byłabym zadowolona, że sobie kogoś znalazła. Dzięki temu łatwiej byłoby jej zaakceptować to, co działo się w domu.

– Nie zostawi jej samej, a ja nie mam żadnego pomysłu.

– Myślałaś o jakimś ośrodku?

Wiele razy, ale Avery nie pozwoli tam oddać matki, a ona będzie na mnie wściekła. Chociaż zdanie rodzicielki liczyło się dla mnie najmniej. Jednak nie chciałam, żeby pomyślała, że zamierzałam się jej pozbyć. Wszystkie trzy potrzebowałyśmy pomocy. Nie mogłyśmy żyć jak do tej pory. Rodzicielka nie zdawała sobie sprawy, jak jej zachowanie wpływało na nas. Może i byłyśmy dorosłe, ale to nie znaczyło, że nie potrzebowałyśmy, żeby ktoś się nami zaopiekował. Normalna rodzina nie powinna być marzeniem, a czymś oczywistym.

– Tak, ale to trudne. - Zakryłam twarz w dłoniach.

– Wcale nie. Ułatwiłabyś tym wiele sobie i im.

Tylko on to tak widział. Nie zamierzałam mu tego wyjaśniać. Nie miałam już na to sił. Wolałam skupić się na swoim życiu tutaj. I tak niewiele mogłam zrobić. Liamowi łatwiej było podsuwać mi pomysły, gdy sam nie był w takiej sytuacji. Jego problemy z rodziną były inne. Nie musiał zajmować się chorą matką, która nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że w naszym domu działo się coś złego. Ignorowała otoczenie. Zachowała się, jakby nic nie było ważne. Nawet córki przestały mieć dla niej znaczenie i to bolało mnie najbardziej. Nie potrafiłam wybaczyć jej tego, że się nami nie interesowała i nie umiałam wytłumaczyć tego jej chorobą. Nie obchodziło mnie, że ktoś nazywał mnie niewdzięczną córką.

– Problem w tym, że one uznałyby to, że chcę się pozbyć matki, a ja chcę jej tylko pomóc.

Cokolwiek bym zrobiła, nikt nie doceni moich starań. Niedługo się o tym przekonam. Wystarczyło, że ojciec spróbuje nawiązać kontakt z byłą żoną. Miałam nadzieję, że w razie problemów nie zniechęci się jej gadaniem. Musiał pomóc swojej młodszej córce. Nic więcej od niego nie oczekiwałam. Nie potrafiłam mu obiecać, że to poprawi nasze relacje, ale może kiedyś dam mu szansę, żeby nas poznał. Jeśli naprawdę tego chciał. Mimo tego, że poznałam kłamstwa matki, nadal nie potrafiłam mu zaufać. Odszedł od nas i pozwolił nas od siebie odizolować. Widocznie nie zależało mu na kontakcie z dziećmi, skoro odpuścił. Nie rozumiałam, czemu wiedząc, co dział się z byłą żoną zostawił nas z nią.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz