39.

146 6 0
                                    

Marika chciała porozmawiać ze mną na osobności. To dziwne. Spędzałyśmy czas razem, ale nigdy nie spotykałyśmy się poza pracą. Nie miałyśmy ku temu powodu. Zgodziłam się, bo byłam ciekawa, co miała mi do powiedzenia. Zastanawiałam się, co było takie ważne, że nie mogłyśmy pogadać o tym w pracy. Na pewno nie chciała, żeby ktoś dowiedział się o naszej rozmowie.

– Uważaj na nią.

W ogóle nie rozumiałam, o co jej chodziło. Powinna powiedzieć mi coś więcej. Tym bardziej że dopiero co się spotkałyśmy. Miałam przerwę na Lunch i musiałam się natrudzić, żeby zniechęcić Cola do wspólnego wyjścia. Ostatnio spędzaliśmy razem prawie każdą wolą chwilę. Przesiadywał nawet częściej ze mną w gabinecie Liama. Czasami go stamtąd wyganiałam, bo nie mogłam skupić się na pracy. Nie chciałam zostawać po godzinach. I tak wiele zdjęć edytowałam w domu, ponieważ nie wyrabiałam się ze wszystkimi zleceniami.

– Na kogo? - Spojrzałam na nią, marszcząc brwi.

– Na Sally. - Zaśmiała się. – Nie wiem, co szykuje, ale zrobi wszystko, żeby odepchnąć cię od Liama. Uda jej się to. Na pewno. Gdy zaczęli być razem, chciała, żebym odeszła z firmy. Miał mnie spłacić, jednak nie chciałam rezygnować tylko ze względu na faceta. Nauczyłam się pracować z Liamem, ale jej się to nie podobało. Niestety albo on zrezygnuje z firmy, albo z niej. Nie zamierzam odpuścić. Zbyt dużo serca włożyłam w to miejsce, żeby pozwolić tępej paniusi zająć moje miejsce.

Nie sądziłam, że dziewczyny miały aż w taki konflikt. Rozumiałam, że Marika była zraniona, ale bez przesady. Nie na tyle, żeby utrudniać komuś życie. Zdawałam sobie sprawę z tego, że Sally była zazdrosna o byłą dziewczynę swojego faceta. Na pewno miała też problem, gdy inne kobiety z nim rozmawiały. Zwłaszcza te ładniejsze od niej. Jednak nie spodziewałam się, że byłaby w stanie pozbyć się Mariki z firmy tylko po to, żeby Liam nie miał z nią kontaktu. Musiało chodzić o coś więcej, ale żadne z nich nie wtajemniczy mnie w swoje problemy. Nie chciałam jednak, żeby ktoś buntował mnie przeciwko szefowi. Liam zrobił dla mnie o wiele więcej niż ktokolwiek inny. Nie mogłam się od niego odwrócić z byle powodu.

– Ostro.

– To? - Spojrzała na mnie rozbawiona. – To nic w porównaniu z tym, że chciała zrobić ze mnie dziwkę. Uważaj na nią, bo spędzasz zbyt dużo czasu z jej facetem.

I co z tego? Nie widziałam nic złego w przebywaniu ze swoim szefem poza pracą. Tym bardziej że dobrze się dogadywaliśmy. Nikt nie miał powodu, żeby pomyśleć, że coś nas łączyło. Liam był moim szefem. Poza tym się przyjaźniliśmy. Do tej pory Sally nie miała z tym problemu. Czasami nie rozumiałam Mariki. Miałam wrażenie, że nadal była zazdrosna o Liama. Tylko że to było bez sensu. Sama go pogoniła. Po co niby próbowała mnie zniechęcić do spędzania czasu w jego towarzystwie? Odcięła się, przecież od ich wspólnych znajomych po rozstaniu. Wolałam się w to nie wtrącać, żeby nie robić sobie problemów.

– Do tej pory nikomu to nie przeszkadzało.

– Wszystko jest do czasu.

Miałam wrażenie, że sama miała ochotę namieszać w życiu swojego byłego faceta. Nie chciałam, żeby mieszała mnie w swoje chore akcje. Nie chciałam brać w tym udziału i zamierzałam jej o tym opowiedzieć. Nie podobało mi się zachowanie Mariki. Nie to, żebym uważała obecną dziewczynę Liama za lepszą. Jednak ona do tej pory nie próbowała mi zaszkodzić ani nie wspomniała o byłej dziewczynie swojego faceta.

– Czemu miałabym czuć zagrożenie z jej strony? - Spojrzałam na nią zaciekawiona.

Nie byłam nikim ważnym w życiu Liama. Niewiele znaczyłam dla jego dziewczyny. Głównie zajmowałam się swoją pracą i unikałam skandali. Nie pojawiałam się na firmowych imprezach, chyba że musiałam. Miałam faceta, więc nie stwarzałam dla nikogo zagrożenia. Tak mi się przynajmniej wydawało. Nie należałam do kobiet, które będąc w związku, szukały wrażeń z innymi facetami. A już na pewno nie z tymi, którzy przyjaźnili się Colem.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz