28.

199 7 1
                                    

Poznanie mojej mamy nie zniechęciło Cola. Nadal chciał ze mną być, co bardzo mnie ucieszyło. Przynajmniej wiedziałam, że po powrocie nie zostanę bez faceta. Chociaż wiele się mogło jeszcze zmienić. Potrafiłam radzić sobie sama, ale już nie chciałam. O wiele łatwiej było z Colem u boku. Może byłam naiwna, ale wierzyłam, że chłopak sprawi, że poczuję się lepiej i w końcu będę szczęśliwa.

– Widzimy się niedługo. - Spojrzał na mnie.

– Za tydzień. - Uśmiechnęłam się. – Zadzwonię od razu.

Mój urlop trochę się przedłużył ze względu na spotkanie z ojcem. Potrzebowałam dopilnować wszystkiego przed powrotem do Chicago. Musiałam upewnić się, że Avery niczego nie brakowało. Poza tym chciałam więcej czasu spędzić z siostrą. Nie wiedziałam, kiedy znowu tutaj przyjadę. Dom rodzinny to nie było miejsce, do którego często chciałabym wracać. Nigdy nie czułam się tutaj dobrze i to się chyba już nie zmieni.

– Dobrze.

– Dziękuję, że przyjechałeś. - Przytuliłam go.

Jego obecność trochę mi pomogła i udało nam się zabrać Avery na weekend za miasto. Bez matki. Cieszyłam się z tego. Nasza rodzicielka dała sobie radę bez nas. Nie wiedziałam, co robiła przez ten czas, ale na pewno znalazła sobie jakieś zajęcie. Przed wyjazdem będę musiała sprawdzić jeszcze jej rachunki i komputer. Miałam nadzieję, że nie narobiła żadnych długów, chociaż o tym pewnie dowiedziałybyśmy się, dopiero gdy straciłybyśmy dom. Nie miałyśmy nic cenniejszego.

– Nie musisz. - Pocałował mnie. – Z twoją mamą wszystko dobrze?

Ani trochę. Chyba nawet nigdy nie było, ale nie zamierzałam o tym wspominać. Nie wiedziałam, co stanie się z nią po moim wyjeździe. Cole nie musiał się tym przejmować. To nie jego problem. Byłam przyzwyczajona, że musiałam sobie radzić sama. Do tej pory nikomu nie żaliłam się na swoją sytuację rodzinną. Jedyną osobą był Liam. Wydawało mi się, że dobrze będzie powiedzieć mu coś o sobie, skoro postanowił dać mi szansę i zatrudnić w swojej firmie.

– Nie wiem, zobaczymy. Nie chcę cię tym zadręczać.

Cole nie był w stanie zrozumieć zachowania mojej matki. Przy nim starała się udawać zatroskaną, ale wcale taka nie była. Nikt nie uwierzyłby w to, że nas zaniedbywała. Bałam się momentu, kiedy mój chłopak uzna, że byłam rozkapryszoną gówniarą, która wymyśliła problemu matki, żeby ktoś jej współczuł. Niby po co? Naprawdę zależało mi na normalnej rodzinie. Nie potrzebowałam niczyjego współczucia ani zainteresowania obcych ludzi. Chciałam tylko zrozumienia. Nic więcej.

– Chcę wiedzieć.

– Porozmawiamy o tym, gdy wrócę. Nie szalej za bardzo.

Wiedziałam, że kiedyś będę musiała dokładnie wyjaśnić mu, co działo się w moim domu rodzinnym. Nie chciałam rozpoczynać tej rozmowy teraz. Lepiej, żeby nikt nas nie usłyszał. Tutaj cały czas miałam wrażenie, że matka mogła nas podsłuchiwać. Po niej można było spodziewać się wszystkiego. Miałam nadzieję, że Cole nie zabawiał się pod moją obecność z innymi panienkami. Byłabym rozczarowana, gdyby okazało się, że mnie zdradzał, ale zamierzałam trzymać go na dystans. Przyjaźnił się z Liamem, a to mogło oznaczać, że postępował podobnie w stosunku do dziewczyn. Nie wybaczyłabym mu zdrady. Nie mogłabym.

– W ogóle. - Zaśmiał się.

– Zbyt dobrze znam Liama, żeby ci uwierzyć.

– A powinnaś. - Znowu mnie pocałował.

Nie byłam naiwna. Wiedziałam, że faceci oglądali się za ładnymi panienkami. Zwłaszcza gdy w pobliżu nie było ich kobiet. Może nie było w tym nic złego. Przecież samo patrzenie to nie zdrada. Jednak poczułabym się źle z myślą, że Colowi mogła spodobać się inna kobieta. Nie byłam ideałem facetów i miałam sporo kompleksów z tego powodu. Bycie rudzielcem, a do tego piegusem nie było łatwe.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz