25.

174 5 2
                                    

Pożegnałam się z Colem i obiecałam, że odezwę się do niego od razu po dojechaniu do rodzinnego miasta. Zamierzałam to zrobić, jeszcze zanim spotkam się z matką. Nie wiedziałam, czy będziemy mogli spokojnie porozmawiać ze sobą podczas mojego pobytu w domu. Nie chciałam, żeby matka podsłuchiwała moje rozmowy z chłopakiem, a wiedziałam, że była do tego zdolna. Musiała przecież wiedzieć, co działo się w życiu jej dorosłej córki, której nie poświęcała zbyt wiele uwagi.

Po dotarciu do domu nie czułam się dobrze. Mama nawet nie ucieszyła się na mój widok. Nie to, żebym liczyła, że mnie przywita z otwartymi ramionami, ale mogłaby jakoś zareagować. Nie zrobiła nic. Było z nią źle. Wiedziałam, że Avery się nią zajmowała, ale nie mogła rezygnować ze swojego życia. Była tylko nastolatką. Miała prawo się bawić ze znajomymi, imprezować i nie przejmować się niczym poza szkołą. Powinnam załatwić profesjonalną pomoc dla mamy. W jakimś ośrodku na pewno dobrze by się nią zajęli. Tyle że w tej chwili ważniejsze były dla mnie studia siostry. Nie byłam w stanie utrzymać nas obu i płacić za leczenie matki. Coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że potrzebowałyśmy pomocy.

– Siedzi tutaj całymi dniami? - Spojrzałam na Avery.

Kochana mamusia nawet nie skupiła na mnie swojej uwagi, gdy pojawiłam się w salonie. Nie zamierzałam się prosić, żeby mnie zauważyła. Nie musiała. Wiedziałam, że zmieni się to przed moim wyjazdem. Wtedy zda sobie sprawę z mojej obecności i nagle zacznie namawiać mnie, żebym została. Już to przerabiałyśmy. Nie mogłam tutaj zostać. Nie byłam w stanie. Zobaczyłam, że moje życie mogło wyglądać inaczej. Dostałam szansę, żeby coś osiągnąć i nie zamierzałam z tego rezygnować. Nie, bo mogłam dzięki swojej pracy zadbać o przyszłość Avery. Ona też dostanie szansę na normalne życie.

– Czasami wychodzi – odpowiedziała cicho.

Akurat. Matka na pewno spędzała całe dnie w salonie. Niby gdzie miała wychodzić? Nie utrzymywała kontaktu z nikim, a zakupy roniła Avery. Przed wyjazdem zamierzałam sprawdzić, czy matka korzystała z naszego starego komputera. Kupiła go jeszcze, gdy pracowała. Nie nadawał się do korzystania przez Avery, ale matce nie przeszkadzało, jak działał. Potrzebowała tylko internetu. Zapewne do swoich hazardowych gier. Nigdy nie wygrała dużej kwoty, ale jeszcze nie udało jej się przegrać domu. Nie wiedziałam jak długo. Nie panowałam nad tym, co robiła.

– Chyba tylko do łazienki – burknęłam.

Mnie nie oszuka. Doskonale znałam swoją rodzicielkę. Obserwowałam jej zachowanie przez lata i niewiele się zmieniało, a jeśli już to na gorsze. Zastanawiałam się, kiedy zaczęła tracić kontakt z rzeczywistością. Pamiętałam czasy, kiedy się nami opiekowała. Jednak wtedy jej zachowanie też wydawało mi się dziwne. Byłam zbyt mała, żeby zrozumieć, co robiła, ale nie podobało mi się to. Szkoda, że nie był wtedy z nami nikogo, kto mógłby mi to wytłumaczyć.

– Co mam zrobić?

Nic. Jej się nie dało już pomóc. Może byłam złą córką, ale nie potrafiłam udawać, że tworzyłyśmy normalną rodzinę. Nigdy tak nie będzie. Nie chciałam obwiniać za wszystko matki, ale nie potrafiłam. Jej zachowanie mi nie pomagało. Moja siostra musiała skupić się na sobie. Miała zbyt wiele do stracenia. Szkoda, że nie potrafiła tego zrozumieć. Za jakiś czas mogło być za późno.

– Skupić się na szkole.

– Hayden, ona czasami nawet ze mną nie rozmawia.

Byłam bezradna. Matka często ignorowała całe otoczenie, ale zdarzało jej się być nadopiekuńczą. Nie wiedziałam, co się z nią działo. Ona nie widziała nic złego w swoim zachowaniu. Tyle że wszystko odbijało się na mnie i Avery. Nie wiedziałam, kogo prosić o pomoc. Najłatwiej byłoby zadzwonić do ojca i obwinić go za całą tę sytuację. Może gdyby nas nie zostawił, byłoby lepiej. Naiwniaczka ze mnie skoro tak myślałam.

Hayden. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz