Nie wierzyłam, że Sally była tak głupia, żeby przebaczyć Liamowi. Ok, spodziewałam się tego, ale ciężko było mi uwierzyć w ich powrót do siebie. Dziewczyna powinna pogonić go już dawno. Dawała sobą pomiatać. Popełniła ten sam błąd, co jego była dziewczyna. On się nigdy nie zmieni. Była naiwna, jeśli tak myślała. Poza tym chłopak był bardzo z siebie zadowolony. Doskonale wiedział, że Sally sama do niego wróci. Zrobiła to szybciej, niż myślał. Wcale jej nie szanował. Za kilka tygodni znowu ją zdradzi. Dziewczyna nie była w stanie ograniczyć jego kontaktów z innymi panienkami ani kontrolować go na każdym kroku, co wykorzysta. Współczułam jej, ale może rzeczywiście chodziło tylko o wygodne życie u jego boku. Będzie mogła leżeć i pachnieć oraz chwalić się luksusowym życiem w mediach społecznościowych. Nawet nie będzie musiała być modelką.
– Przecież ty się nie zmienisz. - Spojrzałam na niego.
– Może kiedyś. - Wzruszył ramionami.
Akurat. Niby miałam uwierzyć, że Liam zapragnie się ustatkować i za kilka lat okaże się cudownym mężem i ojcem? Na pewno nie. Sam w to nie wierzył. Nie był w stanie myśleć o kimś więcej niż on sam. Był dobrym przyjacielem, ale okropnym partnerem. Wszyscy, którzy go znali doskonale wiedzieli, że nie potrafił się oprzeć żadnej dziewczynie, a zwłaszcza małolatkom. Nie rozumiałam, co on w nich widział. Większość z nich była wychudzona i nie miała kobiecych kształtów. Przeciwieństwa ideału facetów. Co, więc widział w nich Liam?
– Współczuję jej. - Pokręciłam głową.
Nawet nie chciałam z nim rozmawiać na temat Sally. Nie moja sprawa, skoro godziła się na takie traktowanie. Zamierzałam ograniczyć kontakt z szefem. Nie mogłam pozwolić, żeby ktokolwiek pomyślał, że popierałam jego zachowanie ani co gorsza, że mogłabym mieć z nim romans. Ludzie i tak już plotkowali na temat naszej pracy ze względu na to, ile czasu spędzałam w gabinecie Liama.
– Przecież nawet jej nie lubisz.
Jasne, ale to nie znaczyło, że życzyłam jej wszystkiego złego. Nie potrafiłam być w stosunku do niej wredna, chociaż bardzo chciałam po tym, jak prawie zniszczyła mój związek z Colem. Wtrącała się w sprawy, w które nie powinna. Może gdyby było inaczej, upilnowałaby swojego faceta. Chociaż to było nierealne. Liam na co dzień uganiał się za kobietami pojawiającymi się w agencji. Nie mógł odpuścić sobie rozmowy z żadną z nich. Zresztą wiele młodych dziewczyny uważało, że wystarczyło przespać się z kimś wpływowym, żeby otworzyć sobie wrota do kariery modelki. Sally myślała dokładnie tak samo. Tylko że ona chciała zatrzymać przy sobie Liama na dłużej. Dzięki niemu coś znaczyła w branży. Zapewne zdawała sobie sprawę, że sama nie miała szans na rozwój swojej kariery. Nie był nikim wyjątkowym.
– Tak po ludzku.
– To jej decyzja. - Wzruszył ramionami.
No jasne. Widocznie wygodne życie u boku Liama było zbyt kuszące, żeby z niego zrezygnować. Przecież przy nim niewiele musiała robić. Wystarczyło lansować się w internecie i odhaczyć kilka sesji załatwionych przez chłopaka. Nie wierzyłam, że Sally była w stanie poniżyć się dla luksusu. Widocznie nadal nie rozumiałam ludzi. Nawet nie wiedziałam, czy chciałam. Nie powinno mnie interesować, co inni robili ze swoim życiem. Musiałam skupić się na sobie. Miałam ważniejsze sprawy na głowie niż Sally wybaczająca zdrady Liama.
– Powinnam cię nienawidzić. - Spojrzałam na niego.
– Bo wolałabyś być solidarna z Sally?
Wcale nie chodziło w tym wszystkim o nią. Obawiałam się, że ktoś pomyśli, że nie widziałam nic złego w zachowaniu Liama i że jakiś facet powinien potraktować mnie tak samo, żebym zauważyła jego błędy. Nie chciałam być oceniana przez to, z kim się zadawałam. Do tej pory wydawało mi się, że najważniejsze było, jak ktoś zachowywał się w stosunku do mnie, a w tym przypadku nie miałam Liamowi nic do zarzucenia. Zawsze mogłam na niego liczyć, wygadać się.

CZYTASZ
Hayden.
RomantikMiałam wyjechać tylko na chwilę, zarobić trochę kasy i wrócić do domu. Niestety oprócz siostry, nie miałam nic, co mogłoby sprawić, że chciałabym wrócić. Tutaj miałam ludzi, przy których czułam się dobrze, dla których coś znaczyłam. Hayden musiała...