41

446 24 22
                                    

Pov. Y/N

Jestem już poza domem jakieś 2 może 3 tygodnie, a przez ten czas George bardzo wyraźnie dawał mi do zrozumienia, że nie obrazi się jak już do Anglii nie wrócę i niby jest to trochę smutne, że tak jakby mój brat chce, żebym zamieszkała z jego najlepszym przyjacielem, moim chłopakiem. Z moich rozmyślań w pewnym momencie wyrwał mnie Clay.

C- Idziemy na spacer?
Y/N-Huh?
C- Pytam się czy chcesz iść na spacer i może coś?
Y/N- Ty, ja i kto jeszcze?
C- Nikt, tylko ty i ja.
Y/N- Żartujesz sobie?
C- Nie, mówię poważnie...
Y/N- Czy ty w końcu wydoroślałeś?
C- Możliwe.
Y/N- O czym ci George nagadał?
C- Eeeeee.
G- NIC MU NIE MÓWIŁEM- usłyszałam darcie mordy mojego brata zza drzwi. 
Y/N- DOBRA GEORGE, WYPIERDALAJ.
C- Więc?
Y/N- 20 minut..
C- Wystarczy ci??
Y/N- NOOO może z godzinkę?
C- Byle szybko bo zaraz się ciemno zrobi, i weź kurtkę, bo ja ci tym razem swojej nie oddam.
Y/N- Mhm- postanowiłam jednak zignorować to ostatnie i założyłam tylko mój płaszczyk #Jesieniara🍂🍁.

=Time Skip=

Y\N- Daleeko jeszczee?
C- No, chodź... Dopiero co wyszliśmy.
Y\N- TAK MHM WYSZLIŚMY 30 MINUT TEMU..
C- I co z tego?
Y\N- NIE CHCE MI SIE.
C- O to tutaj.

Zatrzymaliśmy się przed niewielką kawiarnią, wyglądała na trochę starą, co nadawało jej tylko większego uroku. Weszliśmy do środka, od razu poczułam zapach gorącej czekolady i wanilii. Usiedliśmy przy jednym z bardziej oddalonych stolików. Po chwili czekania przyszła do nas jedna z kelnerek.

- Mogę przyjąć państwa zamówienie?
C- Dwa razy gorącą czekoladę poprosimy.
- Proszę poczekać niedługo przyniosę.- Kelnerka odeszła a my przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. (w tym momencie chciałabym przypomnieć że akcja dzieje się już w okolicach świąt) .

C- I co, tak źle tu?
Y/N- Bardzo tutaj ładnie, ale szczerze byłam przekonana, że pójdziemy na jakąś pizze czy coś.
C- No widzisz, czasami mi się coś jednak uda.
Y/N- Głupi jesteś.
C- Też cię kocham.
Y/N- Wiem :]

Chwilę później przyszła ta sama kelnerka z naszą czekoladą. Wypiliśmy ją, zapłaciliśmy i niestety musieliśmy już iść, bo czas nas gonił. Poszliśmy jeszcze do parku, który wyglądał bardzo ładnie ze śniegiem jak i bez. 

C- Święta się zbliżają...
Y/N- I?
C- Trzeba jakiś prezent dla George'a kupić, żeby mu smutno nie było.
Y/N- Dlaczego dla mojego brata ma być smutno, kiedy ma mnie?
C-Ale ja poważnie mówię...
Y/N- Tak wiem, trzeba coś będzie wymyślić.
C- Proponuję klocki lego.
Y/N- Serio?
C- Nooo ja bym się nie obraził.
Y/N- Zapamiętam.
C- A ty, co byś chciała?
Y/N- Tak szczerze to chyba nic, ale to już twoja dobra wola.
C- Dobra chodź już do domu bo zimno się zaczyna robić.

Po tym Clay złapał mnie za rękę i poszliśmy tak do domu, gdzie zastaliśmy George'a i Nick'a bawiących się z Paches.

Y/N- Matko jedyna zostawcie tego biednego kota- podeszłam i wzięłam to biedne zwierzę na ręce.
N- Jeśli chciałabyś wiedzieć, to ja tu mieszkam i to też mój kot!
C- Tak, ale to się może zmienić bardzo szybko może zmienić.
N- GROZISZ MI?
C- Nie, tylko cię ostrzegam.
Y/N- Dobra to ja już chyba pójdę spać.
G- Y/N, ale dopiero 18
Y/N- Żartujesz sobie?!
G- No tak jakby mamy grudzień to czemu się dziwisz?
Y/N- OK? To idę może poczytam jakąś książkę. 
C- Ty potrafisz czytać?
Y/N- Nie wiesz co, będę oglądała obrazki.
C- No dobra już, nie denerwuj się.

Poszłam do mojego pokoju oczywiście dalej z kotem na rękach, ale niestety zostałam sama od razu kiedy usiadłam na łóżko. Sara dała mi kiedyś jakąś polską książkę. Mówiła, że strasznie nudna, ale bardzo ważna dla Polaków. Nie miałam jej przy sobie, jednak bardzo chciałam się dowiedzieć, o czym jest ta książka.

Usiadłam przy moim kochanym laptopie i wpisałam dla wujka Google: "najważniejsza książka Polaków". No i znalazłam (oczywiście angielskie tłumaczenie, a nie oryginalne hieroglify). Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy, to bardzo długo tytuł i jakiś dziwny autor.

Adam Mickiewicz
Pan Tadeusz, czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z roku 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem.

Co. To. Jest. No dobra, zaczęłam czytać. Szczerze pierwszy rozdział aka kSiĘgA jest naprawdę nudny. Ale teraz czuję się taka mOndra, bo przeczytałam jeden rozdział starej książki 😎 Zajęło mi to jakieś półtorej godziny.

Zrobiłam się głodna, więc poszłam do kuchni. Zobaczylam, że chłopaki mają grupową zabawę znęcania się nad kotem (w komentarzach znicz dla Paches [*]). Przewróciłam oczami, bo wiedziałam, że oni nigdy nie wydorośleją.

-----------
777 słów, czy coś

Aktualnie, tu Soplica, ale większość rozdziału napisał Exemiusz

DANGE ŻUL za czytanie 🚑

I see a dreamer / Dream x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz