==Time Skip==
pov. Dream
Właśnie wsiadłem do samochodu, aby udać się na komendę policji. Byłem strasznie wkurzony. Dzwoniłem do granatowych od razu po upływie 24 godzin od zniknięcia Y/N, a te gamonie jej jeszcze nie znalazły. Jechałem dość szybko z wymienionego wcześniej powodu. W ostatniej chwili zauważyłem, że jakaś stara baba wlazła mi prawie pod koła na pasach. No, XD.
D - Jak łazisz, toż czerwone jest!!!
Przeczekałem, aż przejdzie przez pasy i pojechałem dalej. No, szanujmy się, zielone światło miałem, a nie kurwa fioletowe, bycie daltonistą to rola George'a. Pozapierdalałem na ten jebany komisariat. No, to się wkurwiłem i wykurwiłem tym kurwom. WOOOOOOOOOOOOO. Zrobiłem szybki drift na parkingu w celu zaparkowania mojego CZERWONEGO, SPORTOWEGO AUTKA (WRUM WRUM😏) ALBOWIEM FIAT 126 P. Wszedłem na tą komendę niczym jakaś gwiazda, podszedłem do takiego biurka, przy którym siedział jakiś szefunio tego psiego burdelu, wpierdalający pączka.
P(policjant aka pies)- Dzień dobry, w czym mogę pomóc?
D- Gdzie. Jest. KURWA. Ten. RUDY. Ćwok.
P- Chodzi o tego rudego dzieciaka, który porwał jakąś dziewczynę?
D-NIE JAKĄŚ, TYLKO MOJĄ NARZECZONĄ.Mmm super chwyt marketingowy na narzeczoną. Tym sposobem, powinni znaleźć Y/N szybciej.
P- Jest aktualnie na przesłuchaniu właśnie w sprawie tego całego porwania.
D- No to mnie na razie nie interesuje, ale gdzie jest Y/N?
P- Jeszcze tego nie ustaliliśmy, ale próbujemy to wyjaśnić z tym rudym dzieciakiem.
D- Ty sobie, kurwa, ze mnie chyba żartujesz.
P- Nie, ale mam dla pana ofertę.
D- Jaką?
P- Ty sobie pójdziesz, a ja będę szukał tej twojej narzeczonej.
D- Zajebiście, ja stąd idę.Nie chciało mi się już tu dłużej być, wiec ta oferta była dla mnie bardzo fajowa. Jednak nagle przypomniało mi się, że Y/N ma ze sobą zegarek z lokalizacją, do której miałem dostęp.
D - Aha, przypomniało mi się, że mam lokalizację Y/N.
P - Jakiej Y/N?
D - No, tej porwanej.
P - To czemu wcześniej nie mówiłeś?!
D - Zapomniałem.
P - Aha, ok. Pokaż to. Aha, ok. Dobra. W takim razie tam jedziemy - wziął jakieś radio. - Zbieramy się. Macie czekać w radiowozach. Rozkaz.Chciałem już iść, ale policjant mnie zatrzymał.
P - Słuchaj no, jedziesz ze mną.
D - No ok.Pov. Y/N
Powoli zaczęłam się wybudzać. Znowu. Nienawidziłam tego rudego pajaca. Nie dość, że był rudy, to jeszcze narkotyzował i alkoholizował niewinne dzieci. Rozglądając się po moim jakże cudownym lokum, zauważyłam, że tego cepa nie było. Nie byłam również przywiązana. Yay! Wstałam z łóżka i udałam się w stronę schodów. Byłam jeszcze nie do końca przytomna, więc potknęłam się, po wejściu na kilka pierwszych stopni. Przewróciłam się i to dość mocno. Strasznie kręciło mi się w głowie. Potrzebowałam chwili, aby dojść do siebie. Ponownie weszłam na schody. Szybciej byłabym na górze, gdybym nie poczuła kłującego bólu w brzuchu. No, ale się uparłam, bo to przecież mogła być jedyna taka okazja. W końcu podeszłam do wielkich, ciężkich drzwi. Spróbowałam je otworzyć. Niestety bezskutecznie. Nie miałam przy sobie żadnej wsuwki, klucza czy czegokolwiek, co mogło by te drzwi otworzyć. Nie miałam zamiaru zejść na dół, ponieważ ból się nasilił i wbrew woli osunęłam się na podłogę. Usiadłam, opierając się o ścianę. Zobaczyłam krew na moich nogach. Cholera.
Siedziałam tak trochę czasu, nie wiedziałam dokładnie ile. Wszystko mi się dłużyło. W pewnym momencie zrobiło mi się zimno. Zaraz się wykrwawię. Jeśli teraz ktoś nie przyjedzie, to umrę. Poza tym, czemu to wszystko musiało tak boleć? Chciałam płakać, ale nie mogłam sobie na to pozwolić, nawet jak nikt nie widział. Po prostu nie.
Usłyszałam głosy.
X - Wy idziecie do tamtych drzwi, a wy do tych!
Y - Tak jest!Łał, ktoś się mną zainteresował. Wyłamali drzwi.
Y - Jest tutaj!
D - Y/N! Co ci jest?
Y/N - Zimno mi...
D - O cholera.
P - Musimy ją przesłuchać.
D - Człowieku, czy cię Pan Bóg opuścił? Ona musi trafić jak najszybciej do szpitala, a nie na ten wasz głupi komisariat! Gdybym do was nie przyjechał, to nawet nie raczylibyście ruszyć palcem!Ktoś zadzwonił po pogotowie, ktoś przykrył kocem. Miałam już tego dość. Wszystko i tak miałam rozmazane.
D - Ej! Nie śpij, NIE ŚPIJ!
Y/N - Przepraszam...Zamknęłam oczy. Nadal słyszałam, jak Dream krzyczał do mnie, żebym nie spała. Tylko że ja już nie dawałam rady nie spać...
------------
668 słów
Koniec rozdziału.
Żart XD.
-----------------------------------
==Time Skip==
Obudziłam się w szpitalu. Tym razem prawdziwym. Obok mojego łóżka siedział Dream. Uśmiechnęłam się do niego lekko.
D - Jak się czujesz?
Wzruszyłam ramionami, nie zbyt wiedząc, co powiedzieć.
Y/N - Bywało lepiej. Czemu pytasz?
D - Trochę się martwię. Poza tym, jest... są dwie rzeczy, o których powinnaś wiedzieć.
Y/N - Czyli?Dream przygryzł wargę z zakłopotania.
D - No wiesz..
Y/N - Nie, nie wiem. jeśli chcesz, żebym się lepiej poczuła, to teraz mnie nie wkurzaj, tylko gadaj.
D - Najpierw zła czy dobra?
Y/N - Zła.
D - Nie jesteś już w ciąży.
Y/N - Aha. Chyba mi to nie przeszkadza. Albo jednak tak. Trochę dziwnie się z tym czuję... Gdybym wtedy została i poczekała...
D - Już tyle nie gadaj, bo masz oszczędzać siły, to po pierwsze. A po drugie to nie twoja wina, tylko tego rudzielca, bo cię porwał. Na pocieszenie powiem, że George niedawno też się obudził. Leży na OIOMie.
Y/N - A czemu tam?
D - Bo potrzebuje intensywnej opieki medycznej.
Y/N - No, nie spodziewałam się, że na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej potrzeba intensywnej opieki medycznej XD
D - No cóż... Bywa==Time Skip==
Dzisiaj miałam dostać wypis ze szpitala. Czułam się już dobrze od kilku dni. Nudziło mi się, więc poszłam odwiedzić George'a.
Y/N - Można?
P(pielęgniarka) - Tak, ale ostrożnie.Weszłam do jego sali.
Y/N - Hej...
G - Hej.
Y/N - Przepraszam...
G - To nie twoja wina. Byłem głupi. Ciągle miałem nadzieję na coś więcej
Y/N - ...
G - Nie chce mieć już z nim nic wspólnego.
Y/N - A ze mną?
G - Ciebie jeszcze wytrzymam - zaśmiał się.
Y/N - Dzięki... Wiesz, że nie jestem już w ciąży?
G - Już nie muszę się bać, że mnie zarazki oblezą? A tak poważnie, to, chyba to okropnie zabrzmi, się cieszę.
Y/N - Ale ty jesteś.
G - Znaczy, ciebie mi szkoda.
Y/N - Rozumiem.Między nami zapadła cisza, przerywana pikaniem jakiegoś urządzenia.
G - Idź już.
Y/N - Napewno?
G - Tak. Możesz sobie pójść.
Y/N - Dobra, to do zobaczenia...
G - PaWróciłam do siebie i przeglądałam tiktoki.
-------------------
988 słów, teraz serio koniec heh
Tym razem było nawet szybko i bezbole- naweet długi wyszedł. Oczywiście, może jakby była inna godzina , to byłby dłuższy, no ale nie chce mi się o 8 wieczorem siedzieć przed laptopem XD
Smacznej kawusi (❤ ω ❤)
Edzio, Janusix i Soplica
CZYTASZ
I see a dreamer / Dream x Reader
RomanceUwaga!!! Książka zawiera treści nieodpowiednie dla dzieci i kontrowersyjne skróty myślowe, więc jeśli jest to dla ciebie poważny problem, zrezygnuj z czytania. ~Historia bez cenzury, ale inaczej Pisane przez Kredkę i Nutellę + Soplica 'Jest jeszcze...