Przymykam powieki w ciemności rozbrzmiałej
Ćwierkaniem jutrzenki, co śmiało się skrada
Pod okna me czarne, błękitem zuchwałej,
I róż zakrwawiony po chmurach rozkładaSnu niechaj gorące mnie porwą ramiona
Wprost w grzesznych majaków płomienne niebiosa
Niech serce mój rozum w tej bitwie pokona
I padnie z powrotem, gdy pierwsza tchnie rosaGdzie zorze złociste pełzają w obłokach
Na skrzydłach gorączki niech mary się wzbiją
Ścigając skry światła po ciężkich pomrokach
Wśród lilii Hadesa wijącą się żmijąNiech śpiewy syrenie zamydlą mi oczy
Nim poddam Meduzie zachłannej spojrzenie
Przez które Perseusz kamienną krwią broczy
I w cokół zapuszcza zastygłe korzenieWyrwana z podziemi, na deszcz wyjdę złoty
Lub w byka się zmienię, rażona piorunem
Zeusa, co w szumne uderzy zaloty
I czystość mą skryje pod słodkim całunemKu niebu zaniosę płaczliwe modlitwy
By w wawrzyn jak Dafne zmieniło mnie prędko
Zbawiając mnie od tej rozkosznej gonitwy
Za marą trującą, okrutną, ponętnąA kiedy się zbudzę, na zawsze przeminą
Apollo, Adonis ustami ogniści
Dzień czaszkę rozsadzi boleścią i winą
I czar zapomnienia mą duszę oczyści
CZYTASZ
Śnieżyny
PoesiaW trzewiach ziemi przebudzona, zobaczyłam złoty kwiat Usłyszałam pieśń syrenią, wyszłam w doskonały świat Gniazda ptaków rozkwilonych, kępy zzieleniałych drzew A nad nimi niósł się nocny, z gwiazd pędzony, srebrny śpiew - "Przebudzenie" I śmiejcie s...