Miedza

26 2 2
                                    

Jestem ci jałową ziemią
Nawet chwasty się nie plenią
Na mej twardej jak skorupa
Skórze szarej jak u trupa

Wkoło rosną bujne kłosy
Wiatr im czesze złote włosy
Ich nie dotknie spód podeszwy;
Po mnie wszystkie buty przeszły.

Ziemia wkoło rodzi, rodzi,
Czy w upale, czy w powodzi
Moja tylko dzieli, dzieli
Wszyscy o niej zapomnieli

Moja dola: biec spod domostw
Aż do lasu i na pomost
Na mnie stoją wszystkie nogi
Gdy z pól zbiera się plon błogi

A gdy przecie przyjdzie zima
Czy się waszych pól nie ima?
Czy nie skuje ich swym mrozem?
Na mnie skończy swoją grozę?

Sprawiedliwa śmierć natury
Spada śniegiem prosto z chmury
Martwą ziemię, bujne zboża
Do jednego składa łoża.

ŚnieżynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz