Ostatnia już sesja depresja, obiecuje. Następny rozdział za tydzień w środę.
Harry ze szczegółami opowiedział wszystko Malfoyowi, czasami tylko zbierając się na odwagę, by spojrzeć na jego kamienną twarz, która od początku rozmowy, ani drgnęła, tak jakby mężczyzna wyzbył się resztek emocji, jakie pozostały mu po ich pełnej przeżyć, wymianie zdań, która padła zaraz po aportacji.
Za nic jednak, nie mógł pozbyć się z myśli tego, w jaki sposób, Draco patrzył na niego, kiedy obaj znajdowali się na podłodze. Kiedy w tak jednoznaczny sposób złapał go za płaszcz i przyciągnął do siebie. Harry miał wrażenie, że w tamtym momencie mogło dojść do czegoś, czego obaj mogliby żałować. Dlatego kiedy Malfoy odsunął się na bezpieczną odległość, odetchnął z ulgą.
Teraz, kiedy siedzieli już przy stole w kuchni, po dwóch przeciwległych stronach, Harry czuł się o wiele pewniej. Zdecydowanie bardziej odpowiadała mu taka forma rozmowy, kiedy dzielił ich bezpieczny dystans. Tyle emocji na raz jakie zobaczył w tamtej chwili w oczach Draco, była dla niego nie do zniesienia. Żal pomieszany z uczuciem zdrady był gorszy, niż miałby zostać zwyzywamy przez niego na środku Ministerstwa.
Gdy skończył opowiadać całą historię, począwszy od swojej pierwszej rozmowy z Hermioną, a kończąc na dokładnym zobrazowaniu tego, na co natknął się w piwnicy jej domu, dzięki Ronowi, czekał na reakcję Draco. Mężczyzna jednak milczał, bawiąc się już prawie pustym, kubkiem herbaty, którą w międzyczasie zrobił Harry.
— Nic nie powiesz? — spytał, czując że cisza, która zapadła między nimi, stawała się cięższa z każdą kolejną sekundą. Draco utkwił wzrok w kubku, nieświadomie przegryzając dolną wargę w zamyśleniu. I Harry bardzo chciał skupić się na czymkolwiek innym, ale nie mógł odwrócić wzroku od delikatnych, wąskich warg mężczyzny.
— Myślę, Potter. — Odpowiedź była krótka, i niezbyt satysfakcjonujaca. Harry musiał zagryźć policzek od środka, by powstrzymać się od komentarza, który cisnął mu się na usta. Nie mieli czasu, a raczej on nie miał już więcej czasu. Co chwilę zerkał na zegarek, kontrolując ruchy wskazówek. Pół godziny temu powinien już być w Ministerstwie z gotowym materiałem dowodowym, jaki miał znaleźć w Grand Manor.
I mimo że, udało mu się dotrzeć na teren hotelu, to nawet nie zdążył do niego wejść, a teraz musiał czekać, aż Draco przemyśli sobie wszystko. I byłoby to zrozumiałe, gdyby na sam koniec nie zaznaczył mu wyraźnie, że potrzebuje na cito czegokolwiek, czarnomagicznego, co posiada on w swojej kolekcji rupieci. I nie musiało być to nic szczególnego, ważne by miało w sobie zalążek czarnej magii. Ważne by było to coś, czego w żaden sposób nie dałoby się powiązać z zabójstwem Yaxleya.
— Hermiona urwie mi łeb, jeśli zaraz nie zjawię się w Ministerstwie — ponaglił, choć wiedział dobrze, że igrał z ogniem, ponieważ dopiero co wyjawił Draco, że okłamywał go przez cały czas, a ponadto żądał od niego dostarczenia do rąk własnych, dowodu, który miał go w jakiś sposób oskarżyć. Bo tak czy siak, miał być on czarnomagiczny, a wiadomym było, że posiadanie takich przedmiotów, nawet w celach kolekcjonerskich było dość poważnym wykroczeniem w magicznym prawie.
Więc reasumując, chciał by Draco sam wyłożył się Hermionie jak na tacy, jednak tak, by ponieść jak najmniejsze starty. Dla Harry'ego priorytetem było udowodnienie Pani Minister, że Draco jakoby powiązany wcześniej z czarną magią i półświatkiem, nie był winny zabójstwu byłego śmierciożercy. Musiał zrobić co w jego mocy, by szybko odsunąć od niego podejrzenia, choć wiedział już, że w obliczu tego czego dowiedział się od Rona, mogło być ciężko przekonać Hermionę.
— Masz coś, co zawiera w sobie czarną magię? -— spytał, ale dobrze wiedział, że pytanie samo w sobie było retoryczne. I kiedy Draco zerknął na niego spode łba, nie musiał już nic więcej dodawać. Praktycznie cały hol Grand Manor był udekorowany dziwnymi bibelotami, które miały niewiadome pochodzenie, i nie były zarejestrowane w Departamencie do Spraw Magicznych Przedmiotów. Dlatego Harry nie sądził, by ze znalezieniem czegokolwiek przypadkowego, niełączącego śmierciożerczej przeszłości mężczyzny, z zabójstwem Yaleya, miał być problem.
CZYTASZ
Za zamkniętymi drzwiami • Drarry
FanfictionHarry Potter przez własną nieuwagę zostaje wplątany w sprawę martwego śmierciożercy, znalezionego w Grand Manor, jednym z hoteli należących do Draco Malfoya. Jako Szef Biura Aurorów, za priorytet stawia sobie odnalezienie zabójcy Corbana Yaxleya. Sł...