Rozdział 30

958 81 7
                                    

Już chyba wiecie dlaczego są dwa hah.

Kiedy tylko Harry zobaczył Malfoya klęczącego nad wanną i pogrążonego w dziwnej nostalgii, wiedział, że nie wyniknie z tego nic dobrego. Nie potrafił sam zrozumieć dlaczego, gdy tylko zerknął do sypialni i nie zobaczył go w łóżku, serce zaczęło galopować jak oszalałe, a w głowie pojawiło mu się tysiące myśli, sugerujących serie dalszych, możliwych wypadków, jakie mogłoby spowodować jego zniknięcie. Oczywiście żadne z hipotetycznych założeń nie wskazywało na to, że Draco po prostu udał się do łazienki, ale kiedy tylko zobaczył go, ułożonego na posadzce i całkowicie pogrążonego we własnym świecie, kamień spadł mu z serca.

I teraz kiedy czuł na własnych ustach, niemal palące wargi Malfoya, zdawało mu się jakby cały świat stanął dla niego na moment. Sam nie wiedział, kiedy położył swoje dłonie na jego biodrach, delikatnie badając palcami każdy skrawek jego skóry, zarys mięśni i wystające kości. To było jak instynkt, a on już o wiele za długo trzymał go na uwięzi. Wystarczył moment, by uświadomił sobie, co tak naprawdę miało miejsce i co sprawiło, że znalazł się dokładnie w tej sytuacji.

Usta Malfoya. Na jego własnych. Ciepłe i pełne żądzy jakiej dotąd nie znał i jakiej nigdy nie doświadczył od żadnego ze swoich partnerów.

Malfoy nie czekał na jego aprobatę, na zgodę. A kiedy Harry poczuł mocne szarpnięcie za włosy, gdzie nagle znalazły się palce mężczyzny, z jego ust dobyło się jedynie ciche sapnięcie, które wystarczyło Draco, by ponownie złączyć ich usta. Tylko, że tym razem, Harry wyszedł na przód i prawie w tym samym momencie, w którym Draco musnął lekko zębami jego dolną wargę, sam zaczął oddawać pocałunek. Dotyk był oszałamiający, a szczególnie świadomość, że to Malfoy trzymał w garści jego włosy i tak naprawdę nadawał rytmu pocałunkom, które jednocześnie potrafiły być chaotyczne i niemalże wygłodniałe, ale też delikatne i subtelne.

Były dokładnie odzwierciedleniem charakteru Malfoya, a co za tym szło, Harry mógł się spodziewać po nim dosłownie wszystkiego. Choć wcale mu to nie przeszkadzało. Wręcz zrodziła się w nim cicha chęć rywalizacji z Draco, nawet w czymś tak intymnym jak ten cholerny pocałunek. Rozchylił nieco wargi, próbując naprzeć na te Malfoya własnym językiem i zmusić go do pogłębienia pocałunku. Jego próby jednak poszły się paść, bo Draco zareagował niemal natychmiastowo i Harry odczuł stanowcze szarpnięcie za włosy, które zmusiło go do odchylenia głowy i większego wyeksponowania swojej szyi, która stała się teraz celem drugiego mężczyzny. I Harry naprawdę starał się nie myśleć o tym, że jest przyciśnięty do ściany przez Malfoya, a jego szyja jest przecież tak wrażliwa na jakikolwiek dotyk, ale kiedy tylko poczuł ciepły język sunący wzdłuż, od obojczyka aż po krawędź ucha, nie potrafił zahamować cichego pomruku zadowolenia.

Poczuł jak dreszcz przeszedł całe jego ciało, kiedy Draco wcale nie zamierzał spocząć na delikatnych pieszczotach, a do języka dołączyły zęby, które teraz lekko przygryzały skórę z prawej strony jego szyi.

Instynktownie zacisnął mocniej palce na jego biodrach, co wywołało dość niespodziewaną reakcję drugiego mężczyzny, bo Harry przysiągłby, że usłyszał cichy jęk, choć mogło mu się wydawać, bo aktualnie czuł się całkowicie zamroczony gamą doznań, jakie serwował mu były ślizgon. To co właśnie miało miejsce, całkowicie wykraczało poza jakiekolwiek granice. Chociaż te, były naginane już wielokrotnie w ostatnim czasie, a Harry czuł się jakby był ciągle wystawiany na próbę. Może nie tak wyobrażał sobie jakiekolwiek zbliżenie z Malfoyem, choć za każdym razem kiedy próbował to robić, nie kończyło się to dla niego zbyt dobrze. Postać Draco w jego głowie już od dawna umościła sobie tam miejsce, ale Harry nawet w snach nie przypuszczał, że wszystko zdarzy się tak niespodziewanie i szybko, mimo to nie narzekał.

Za zamkniętymi drzwiami • DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz