Rozdział 21

903 80 18
                                    

Ogólnie zachęcam do zostawienia obserwacji na profilu, będziecie na bieżąco z dodawanymi rozdziałami :)

Draco osunął się na podłogę zaraz po tym, jak zatrzasnął drzwi za Potterem, który zdecydował się w końcu opuścić jego mieszkanie, z uporem osła, bo inaczej nie mógł tego nazwać, przekonując go, że czuje się już znakomicie.

Westchnął głęboko, przymykając oczy, dając im odpocząć. Był środek nocy, a on pomimo zmęczenia, wiedział, że nie będzie w stanie już zmrużyć oka do rana. To co wydarzyło się popołudniu i przez cały wieczór, za bardzo namąciło mu w głowie, a emocje i karuzela uczuć, jakie teraz plątały się w jego myślach i próbowały też przejąć władzę nad ciałem, nie pozwalały racjonalnie podejść do tematu.

Z jednej strony czuł ulgę po tym, jak Potter w końcu wyszedł z mieszkania, choć z drugiej żałował, że nie zdążył powiedzieć nic więcej niż „do zobaczenia", kiedy zamykał drzwi.

To co wydarzyło się między nimi w jego łazience kilka godzin wcześniej było nie do opisania. Obce, a zarazem tak do bólu znajome, nienaturalne, a jednak całkiem na swoim miejscu. Tak jakby wszystko, co do tej pory się działo, miało sprowadzić ich obu do tamtego momentu.

Mimo że, nic konkretnego się nie stało, a Draco po prostu pomógł Potterowi się rozebrać, to nikt, tylko on sam wiedział, co tak naprawdę działo się wtedy w jego głowie. Dopiero teraz zaczął do niego docierać absurd całej sytuacji. Stracił rozum, ściągając Pottera do własnego mieszkania, gdzie jeszcze kilka dni wcześniej zarzekał się, że musiałby być głupcem by narazić tak własne bezpieczeństwo.

Nagle, bezpieczeństwo Pottera stało się dla niego ważniejsze, niż jego. I to było przerażające.

— Co się ze mną dzieje — jęknął sam do siebie, opierając czoło o wnętrze dłoni. Włosy całkowicie wyplątały mu się z krótkiego warkocza, opadając teraz na twarz. Nie miał siły ich nawet poprawić.

Potter, Potter i jeszcze raz Potter. Gdy tylko zamykał oczy, widział jego twarz przed sobą. Czuł jego zapach.

Dotykał jego ubrań, widział nagą pierś, zaoraną bliznami, umięśnioną i twardą. W pewnym momencie złapał się na tym, że nie mógł oderwać wzroku od rozebranego Pottera, co wprawiło go w jeszcze większe zakłopotanie. Jakby tego było mało, sam Potter nie pozostawał lepszy, czerwieniąc się po czubki uszu.

Draco w tamtym momencie chciał zniknąć. Albo móc wpatrywać się w niego jeszcze przez kilka godzin. Dwie skrajności, tak bardzo kontrastujące ze sobą, niczym odcienie ich skóry. Jego blade palce nieopatrznie dotykające rozpalonej i ciemniejszej, od jego własnej, skóry Pottera, która działała na niego wręcz magnetycznie.

Nie mógł wyrzucić z głowy obrazu mężczyzny, siedzącego na jego toalecie i powoli wyswobadzającego się z ubrań przy jego pomocy. W tych gestach było coś więcej niż czynność. Draco miał ochotę rwać sobie włosy z głowy, kiedy myśl o Potterze, który był tak bardzo zmysłowy podczas ściągania bluzki, zamajaczyła w jego głowie.

Fakt, że to on dosłownie go rozbierał, nie mógł sprawić, że czuł się lepiej. Gdy byli w łazience, błagał Merlina w duchu, by Potter tylko nie zauważył jak bardzo niezręcznie się czuł, a mimo tego czerpał jakiś dziwny rodzaj przyjemności.

Wariował. Ewidentnie szaleństwo Pottera, teraz przelało się na niego. A jeszcze do niedawna sądził, że gdy pierwszy raz dotknął jego ręki, to świat zwariował, wysyłając po jego ciele serię dreszczy. A teraz skończył z Potterem, którego własnoręcznie rozbierał, i to na dodatek w swojej łazience.

                          ~~~~~~•~~~~~~

Cisza jaka otoczyła Harry'ego zaraz po wejściu do swojego mieszkania, była z jednej strony kojąca, ale tak przytłaczająca zarazem, że zaraz zaczął żałować, tak szybkiego opuszczenia domu Malfoya. Choć było to dość irracjonalne, czuł się tam dobrze, pomijając tylko epizod w łazience. Sama myśl o tym jak wielkie odczuwał zażenowanie w tamtym momencie, sprawiała, że znów robiło mu się gorąco.

Za zamkniętymi drzwiami • DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz