Rozdział 40

1.1K 78 27
                                    

Nie jestem słowna, co do ilości słów, bo mówiłam w 38 rozdziale, że dłuższego nie będzie. Ups. Na dniach pojawi się epilog i 1 rozdział nowego drarry, także wyczekujcie powiadomienia!

— Wiesz, że jeśli tylko tego potrzebujesz, to twoje zeznania mogą zostać przesunięte o tydzień — powiedział Ron, poprawiając Harry'emu krawat. Obaj stali przed lustrem w mieszkaniu Weasleya i od kilkunastu minut, siłowali się z krawatem Harry'ego.

— Nie potrzebuję — mruknął tylko, odpychając ręce przyjaciela od swojej szyi, by samemu spróbować swoich sił. Nigdy nie lubił się stroić, a wiązanie krawatu było dla niego katorgą. Poza tym nie rozumiał, po co musiał założyć na siebie elegancki strój, skoro i tak przykrywał go w całości szatą wyjściową.

Po kolejnej nieudanej próbie, zaczął żałować, że nie aportował się do Grand Manor, żeby Malfoy zrobił to w dwie sekundy. Co prawda, musiałby znosić jego niezbyt przyjemne uwagi, i kpiący uśmieszek, ale przynajmniej nie pociłby się od samego wiązania krawatu.

Westchnął rozdrażniony przerywając swoje zmagania i opierając dłonie o blat toaletki, która znajdowała się w sypialni Rona. Toaletki, przed którą jeszcze tak niedawno, z pewnością malowała się Hermiona. Obok stało duże łóżko, w którym też zapewne spała. Harry skrzywił się na tą myśl. Odwrócił się do przyjaciela i spojrzał na niego przepraszająco.

— Dla ciebie to też musiało być trudne — powiedział ze skruchą w głosie.

Od kilku dni chodził jak na tykającej bombie, stresując się dniem swoich zeznań. Wiedział, że medialny szum, jaki rozbrzmiał po wycieku całej sprawy na światło dzienne, miał się tak naprawdę dopiero zacząć, kiedy pojawi się w Ministerstwie. Od czasu swojego pobytu w Skrzydle Szpitalnym, został wysłany na przymusowe wolne przez Knota, który objął tymczasowo stołek Ministra Magii.

Draco zażądał wręcz, że te kilka dni, które dzieliły ich od procesu Hermiony, ma spędzić w Grand Manor w apartamencie, który dla niego przygotował. Nie przewidywał sprzeciwu ani dyskusji, dlatego Harry przystał na to, choć nie był początkowo zadowolony. Draco dostarczył mu wszystkiego czego potrzebował, a było tego niewiele. Kilka ubrań, czysta bielizna i książka, która pomagała mu się zrelaksować choćby przez chwilę. Malfoy skrzętnie odganiał jego myśli, które zaczynały niebezpiecznie krążyć wokół procesu.

I żałował też jego nieobecności teraz, nie tylko z powodu swojego braku umiejętności w zawiązywaniu krawatu, ale też dlatego, że Malfoy naprawdę potrafił odwrócić jego uwagę od problemów.

Był wdzięczny Ronowi, że zaproponował mu spędzenie wspólnie wieczoru, przed dniem zeznań, jednak teraz Harry zaczynał żałować tej decyzji. Pamiętał osądzający wzrok Draco, którym odprowadził go do samego wyjścia z Grand Manor, i ton, którym wyraził swój niesmak spowodowany wizją spędzenia wieczoru w towarzystwie Weasleya, ale Harry czuł wtedy, że właśnie tego było mu trzeba.
Draco go nie zatrzymał, nie miał ku temu powodów, poza tym Harry nie był więźniem w Grand Manor. Został na dosyć dosadną prośbę Malfoya, ale też z własnej woli. Musiał przyznać, że miło było spędzać dni na kompletnym nic nie robieniu, a wieczory na leżeniu w łóżku z Draco, który po całym dniu pracy, przychodził odpocząć do jego apartamentu. W dzień też wpadał, ale tylko na kilka chwil, by sprawdzić, czy czegoś nie potrzebował, albo po prostu zapytać, czy wszystko w porządku.

Teraz wiedział, że picie z Ronem wieczór przed tym, kiedy miał złożyć obszerne i szczegółowe zeznania w sprawie, która wstrząsnęła całym Magicznym Światem, nie było dobrym pomysłem, ani czymś, czym mógłby pochwalić się przed Draco. Eliksir trzeźwiący, który kiedyś przysłał mu Malfoy, został w jego mieszkaniu, a Ron nie posiadał w swoim asortymencie takich specyfików. A przecież nie mógł wysłać sowy do Draco, z prośbą o eliksir na kaca.

Za zamkniętymi drzwiami • DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz