Wylądowaliśmy właśnie w Nowym Jorku, odetchnęłam z ulgą bo na prawdę ponowna wizyta w Los Angeles kosztowała mnie dużo nerwów i stresu...
- Pojadę do domu, a potem jestem umówiona z Colinem- Powiedziałam
- Moim zdaniem nie powinnaś się z nim spotykać dzisiaj, to nie jest najlepszy pomysł
- Harvey muszę z nim o czym porozmawiać, zobaczymy się jutro w kancelarii
- Odwiozę Cię, przynajmniej będę miał pewność- Upierał się
- Pewność na co?- Zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi
- Że bezpiecznie dotarłaś do domu
- Nie musisz się o mnie martwić, a poza tym później i tak muszę jechać do miasta
- Pamiętasz co Ci obiecałem w L.A.? Oli odwiozę Cię do domu
- Dobrze
Jak powiedział tak też zrobił, odwiózł mnie do domu, wzięłam swoją walizkę i torbę
- Dziękuję- Podziękowałam mu
- Za co?
- Za to, że ze mną poleciałeś i ogólnie za to, że mi pomagałeś
- Przyjaźnimy się
- Z Donną też się przyjaźnisz
- Musiałaś popsuć tą chwilę?- Zapytał patrząc na mnie- Donna mnie nie obchodzi, ona tylko ze mną pracuje i nic więcej
- Rozumiem, no nic. Jeszcze raz dziękuję- Dałam mu całusa w policzek- Do jutra
- Do jutra
Weszłam do domu i od razu poszłam na górę, musiałam wziąć prysznic, a potem się przebrać. Byłam zmęczona po locie, ale musiałam to zakończyć. Zapewne Colin będzie próbował mnie przekonać, że to wszystko jest prawdziwe, ale ja się nie dam. On jest dla mnie nikim, kto inny jest dla mnie ważny...
Po prysznicu przebrałam się, a potem zeszłam do salonu i włączyłam telewizor, usiadłam na kanapie i akurat natrafiłam na jakiś serial który, okazał się nudny do tego stopnia, że zasnęłam na kanapie...
Obudził mnie dzwonek do drzwi, z dużą niechęcią podniosłam się i wyłączyłam telewizor, a potem poszłam sprawdzić kto się dobija o tej porze. Otworzyłam drzwi, a w nich stał Colin
- Hej, Liv. Dzwoniłem do Ciebie, ale odbierałaś
- Przepraszam, telefon mi się chyba rozładował- Zamknęłam drzwi i kompletnie zaskoczona spojrzałam na niego- Co Ty tu robisz? Przecież mieliśmy się spotkać na mieście
- Tak, ale chciałem Cię zobaczyć. Myślę, że powinniśmy już zacząć powoli planować nasz ślub? Co Ty na to?- Zapytał normalnie tak prosto z mostu
- Czekaj, Colin uspokój się- Powstrzymałam go- Właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać
- Może na przyszły rok da się ustalić termin, może na Maj?
- Colin stop!- Powiedziałam- Wiem, że to co teraz powiem może Cię zranić, ale... To nie jest dobry pomysł
- Co? O czym Ty mówisz?
- Nie powinniśmy brać ślubu, nie powinniśmy byli nawet się zaręczać. Colin ja Cię nie kocham- Powiedziałam
Patrzył na mnie i chyba nie wierzył w to co właśnie do niego powiedziałam...
- Co Ty mówisz Liv?
- Mówię prawdę, nie możemy być razem
- Jest ktoś inny prawda? Ten cały Specter?
CZYTASZ
Meeting After Years
FanfictionTrzy miasta, trzy kancelarie i jedna właścicielka. Młoda, piękna i zdolna blondynka. Olivia Hernandez ukończyła Harvard i Cambridge, ma doktorat nauk prawnych, magistra prawa i tytuł Barrister co otworzyło jej drzwi do prawniczego świata. Mając 28 l...