– Jesteś jego tajemnicą? – marszczę brwi wkładając do szkolnej szafki książki, których nie będę dzisiaj potrzebować.
– Na razie tak, powiedział, że musi wszystko rozwiązać na spokojnie, jego rodzice polubili tą dziewczynę, a on nie potrafi od tak jej powiedzieć, że to koniec. – wzrusza ramionami lekko się uśmiechając, jakby to co mówiła jest lekki i oczywiste.
– Katt, obyś żartowała. – mówię zamykając metalową powłokę, patrzę na nią poprawiając włosy spięte w wysokiego kucyka. Jej brat zostawił mi ślad, od dłoni i pocałunków na szyi, dlatego czarny wysoki golf jest moją maską na dzisiaj, jutro muszę wymyśleć coś innego. – On ją zdradza z tobą, kiedy chcesz z kimś zakończyć relację bo czujesz coś do innej osoby to po prosto to robisz, a jego rodzice? Są wyrozumiali, to nie klony mojej matki. – widzę zmieszanie na jej twarzy, jestem szczera i nie zabrzmiałam ostro. – Rozumiem, że to potrzebuje czasu, to, mam na myśli waszą relację, a nie jego rozstanie z nią. – dodaje przechylając lekko głowę w bok, a wtedy na horyzoncie za Katt dostrzegam Montiego, który idzie z Reggiem prosto na nas.
– Cześć. – mówi kochanek mojej przyjaciółki, a mój były facet pochyla się, żeby mnie pocałować, a ja unikam jego ust z niesmakiem na twarzy.
– Co ty robisz? – nie ukrywam oburzenia w głosie, on parska pod nosem i chce mnie objąć, ale znów robię unik, który mu się nie spodobał. Kątem oka dostrzegam ludzi, którzy się nam przyglądają, chcę się tym przejąć, ale wtedy odtwarzają się w mojej głowa ostre słowa Harrego.
– Nie wygłupiaj się Rue, przecież to była głupia kłótnia. – lekko się do mnie uśmiecha i on cholera, naprawdę myśli, że między nami wszystko wróci do normy. – Nie odbierałaś, nie odpisywałaś okej, potrzebowałaś ochłonąć. – wzrusza ramionami, a ja rozchylam lekko usta i dostrzegam, że Katt sama spogląda na niego z lekkim niedowierzaniem.
– Zerwałam z tobą, Monty. To koniec, definitywny koniec nas, rozumiesz? – mówię ciszej, żeby nie wywołać sensacji chociaż, jeśli ktoś często obserwuje Instagram mógł się już zorientować.
– Przestań pieprzyć, chodź idziemy na lunch. – znów chce mnie objąć, strącam jego ręką używając przy tym większej siły niż się spodziewałam. – Pogadajmy na zewnątrz. – mówi przez zęby mając lekki uśmiech, chce zachować pozory i to mnie trochę cieszy, on sam zepsułby sobie reputację gdyby teraz zachował się jak przed restauracją kilka dni temu.
Patrzę na przyjaciółkę, która czeka na moją reakcję, biję się z myślami, ale i tak kiedyś będę musiała to z nim wyjaśnić. Czy to będzie teraz czy później, muszę z nim porozmawiać, a im szybciej to zrobię będę mogła wkroczyć w nowy etap bez niewyjaśnionych spraw z przeszłości.
Mrugam z lekkim uśmiechem do Katt i dodaje, że spotkamy się na stołówce, a sama nie czekając na Montiego idę w stronę wyjścia głównego. On podbiega do mnie dotrzymując mi kroku, widzę spojrzenia ludzi, widzę, że oni już wiedzą co się dzieje i nachodzi mnie lekki strach, którego nie chciałam odczuwać.
– Co ty odpierdalasz? Nie możesz tak po prostu ze mną zerwać, ogłupiałaś? – warczy na mnie, nerwowy śmiech, którym akcentuje koniec pytania działa mi na nerwy.
– Mogę i zrobiłam to, doskonale wiesz dlaczego. – odpowiadam twardo, nie pozwolę mu sobie wejść na głowę, pierwszy raz od tak dawna czuję się bardziej pewna siebie i swoich decyzji niż kiedykolwiek.
– Ohh błagam cię, przestań pieprzyć. Jedno nieporozumienie i chcesz wszystko skreślić? – parska śmiechem uciekając wzrokiem gdzieś dookoła mnie, jest zły.
– Nieporozumienie? – unoszę brwi ku górze nie ukrywając zdziwienia. – Monty, chciałeś poprosić mnie o rękę chociaż mówiłam ci kilkukrotnie, że to nie czas na takie decyzje, posłuchałeś mojej matki choć zarzekałeś się, że tego nie zrobisz bo szanujesz moją decyzję. – próbuję mu to wytłumaczyć, chociaż mam wrażenie, że to do niego nie dotrze.
CZYTASZ
UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}
FanfictionIch relacja staje się tajemnicą, ale na jak długo taką pozostanie? Jak wiele nieświadomych decyzji podejmie Rachel kiedy w końcu zrozumie, że robi to nie tylko dla siebie, ale również dla niego? Czy on będzie potrafił poświęcić tak wiele dla niej il...