Harry
Czekam na nią już dobre pół godziny, a Rachel nadal nie wychodzi z gabinetu startego typa, który mógłby być jej ojcem. Widzę jak na nią patrzy. Za każdym razem jego oczy suną po jej ciele niczym noktowizor, a mnie to tak strasznie wkurwia. Wkurwia mnie też to, że będzie z nim pracować, ale nie mogę jej zabronić bo co by to dało? Nic. I tak zrobiłabym po swojemu. Jestem w stanie utrzymać nas oboje, pieniądze nie są dla nim niczym ważnym i chętnie się nimi podzielę.
— Po twoich urodzinach będziemy spędzać ze sobą tyle czasu, że na pewno dogadamy się co do reszty obowiązków. — zagryzam zęby nie uderzając ciętym komentarzem kiedy widzę jak wychodzą z jego gabinetu. Obserwuję ją w sukience która ode mnie dostała i cokolwiek by nie ubrała, zawsze wygląda idealnie. Dziś kiedy zobaczyłem jej radość na twarzy kiedy przyniosłem pudełko zdałem sobie sprawę, że chcę robić jej częściej takie niespodzianki. Lubię widzieć w jej oczach szczęście.
— Dziękuję Corey, albo szefie? Jak powinnam się do ciebie zawracać? — pyta, spogląda na mnie z uśmiechem kiedy robię kroki w ich kierunku. Trzymając w dłonie jej płaszcz unoszę wyżej ramiona oferując jej tym pomoc w jego założeniu.
— Mówmy sobie po imieniu. — kiwa głową patrząc tylko na Rachel. — Harry, jak się masz? — zagaduje do mnie z uśmiechem, ale ten uśmiech wcale nie jest sympatyczny.
— Dobrze, dzięki. — pomagam założyć mojej dziewczynie płaszcz.
— Jeszcze raz dziękuję za tą możliwość i do zobaczenia po świętach. Miłego dnia.
Burmistrz odpowiada nam tym samym. Obejmuję Rachel w pasie kiedy zmierzamy do schodów, najchętniej zjechałbym ręką niżej na pośladki, ale wiem, że zaczęłoby się to kłótnią. A tego bym nie chciał bo właśnie jedziemy na obiad do mojej matki, a ona od razu zobaczyłaby, że coś jest nie tak. Będzie też ciotka Margot i Luke. Facet Katt też.
– Nie chcesz wiedzieć o czym rozmawialiśmy? – pyta mnie Rachel kiedy wsiadamy do samochodu. Patrzę jak mruży oczy.
– Jeśli nie próbował cię podrywać ani dotykać to nie. Próbował? – wkładam kluczyk do stacyjki i czekam na odpowiedź zanim odpalę silnik.
– Nie Harry, oczywiście, że nie próbował. – wywraca na mnie oczami dlatego odpowiadam jej uśmiechem. – Omawialiśmy warunki i wynegocjowałam całkiem dobrą stawkę. Oddam ci za mieszkanie.
– Rachel przestań. Ten temat jest zamknięty.
Droga do mojego rodzinnego domu przebiega nam na rozmowie. Zwykłej luźnej rozmowie o tym co lubimy jeść, a czego nie. Ona zdradziła mi, że uwielbia biały i niebieski kolor, a ja zdradziłem, że bardziej odnajduje się w czarnym i czasami w bieli. Rachel marzy o założeniu rodziny, a ja chcę założyć tą rodzinę kiedyś z nią. Nie teraz. Nie będę się z nią nikim dzielić. Na to jest czas. Naszym ulubionym miejscem jest plaża, tą na którą ją wtedy zabrałem. To ja ją jej pokazałem i czuję satysfakcję, że stała się jej ulubionym przystankiem. Lubię na nią patrzeć kiedy jest taka rozluźniona, uśmiechnięta i gadatliwa. Podnosi się każdego dnia coraz wyżej, pogodziła się z losem jaki zgotowała jej ostatnio matka. I jest ze mną.
– Jeśli ciotka Margot powie coś co się wkurwi po prostu odpowiedz jej tym samym. – ostrzegam kiedy parkuję samochód na wjeździe. – Jeśli ty nie będziesz miała odwagi jej dogadać to klepnij mnie w udo i zrobię to za ciebie. – dodaję zamykając drzwi.
– Nie wiem ale nie mogę wam uwierzyć, że ona może być aż taka zła. Luke jest sympatyczny i miły.
– Wszystkie dobre cechy odziedziczył po ojcu. I całe szczęście. – obejmuję ją w pasie i całuję w usta. Uśmiecha się do mnie tymi swoimi pełnymi ustami, które mógłbym dobrze wykorzystać w moim pokoju na górze. – Nie będziemy długo, zjemy i wychodzimy. Chcę zrobić z tobą o wiele ciekawsze rzeczy.
– Och tak?
– Och tak kochanie. – całuję ją w usta, a kiedy Rachel pogłębia pocałunek mam ochotę wziąć ją na samochodzie. Tylko o tym teraz myślę.
– Przestańcie! Jedzenie nam przez was stygnie. Jesteście obrzydliwi!
Wywracam oczami na wrzask mojej siostry z okna kuchni. Rachel zakrywa usta dłonią powstrzymując śmiech i cieszę się, że wyjaśniły wszystkie sprawy między sobą. Katt jest dla niej ważna. Przepuszczam swoją dziewczynę w drzwiach, a moja mama nas wita mówiąc żebyśmy nie zdejmowali butów tylko od razu wyszli na taras. W oddali słyszę śmiech ciotki dlatego wypuszczam głośno powietrze bo ten dźwięk już mnie irytuje i wiem, że nie przetrwa tu długo.
– Cześć. – mówię idąc tuż za Rue.
– Cześć. Dzień dobry. – jak zwykle pełna kultury podchodzi do mojej ciotki i wyciąga dłoń w jej stronę żeby się przedstawić. Ciotka Margot zupełnie nic się nie zmieniła, przybyło jej tylko więcej złota na palcach. – Nazywam się Rachel Holt. Bardzo miło mi Panią poznać. – kobieta wstaje i ściska dłoń mojej dziewczyny. Widzę zachwyt w jej chytrych oczach.
– Dzień dobry Rachel, miło mi cię poznać. Jestem Margot, a to mój syn Luke. – uśmiecha się wskazując wolną dłonią na mojego kuzyna, który wygląda blado.
– Tak, poznaliśmy się wczoraj.
– Jak to? Gdzie? – powstrzymuję rozbawienie na ustach kiedy jego matka się na niego patrzy. Ups.
– W klubie. Mówiłem ci, że wychodzę do Harrego. – tłumaczy podczas kiedy my zajmujemy miejsca. Kiwam głową na powitanie z chłopakiem mojej siostry i chwytam karafkę z wodą.
– Do Harrego, a nie z Harrym.
– To prawie to samo. Jak się macie? – mój kuzyn zmienia temat patrząc się na nas z uśmiechem, który mówi, żeby rzucić mu koło ratunkowe.
– Dobrze, za to ty wyglądasz niewyraźnie. – mówię nalewając sobie wody do szklanki, w której leżą kostki lodu.
– Nie pomagasz dupku. – śmieję się z jego słów.
– Luke nie przy kobietach. Tak nie wypada. – beszta go ciotka Margot. – Więc Harry ty i Rachel jesteście razem? – to dopiero początek wścibskich pytań. Nieważne o co zapyta, może nawet o pogodę to i tak z jej ust wszystko brzmi wścibsko.
– Tak, to moja dziewczyna. Mieszkamy razem. – uśmiecham się ale ten uśmiech nie dociera do moich oczu.
– To poważny krok. Rachel, twoja mama się na to zgodziła? Jesteś młoda i z tego co słyszałam nadal się edukujesz.
– Cóż, nie utrzymuję kontaktu z mamą. – odpowiada dziewczyna. Kątem oka widzę jak moja siostra wzdycha z zirytowania i posła mi porozumiewawcze spojrzenie.
– A ojciec?
– Zostawił nas kiedy byłam dzieckiem i nie chciał mnie poznać. – widzę jak Rachel stara się uśmiechać, ale nie przychodzi jej to łatwo. Rodzina to ostatnio jest dla niej ciężki temat.
– Dlaczego?
– A ty kochana ciociu dlaczego tak nagle i na tak długo do nas przyleciałaś? Za dużo słońca na Bahamach? – pytam kładąc dłoń na udzie mojej dziewczyny. Ona swoją ciepłą dłonią mocno ściska moją.
– Ty jak zwykle dowcipny. – jej uśmiech tak samo jak mój nie jest szczery kiedy na mnie patrzy. – Tak się składa, że potrzebuję wakacji w innym miejscu niż ten raj w którym mieszkamy. Prawda synu? – skupiam swój wzrok na kuzynie, który jedynie jej przytakuje. Wszyscy wiemy, że to kłamstwo i w małżeństwie się jej nie układa, ale nie przyzna tego na tak dużym forum.
– Więc na jak długo planuje ciocia zostać? – ma ochotę się zaśmiać słysząc przesłodzony głos Katt. – Dwa tygodnie, może trzy?
– Może wrócimy do domu po nowym roku. Wasza mama pozwoliła zostać nam tutaj jak długo chcemy.
– A gdzie wujek? – pytam i akurat mama wychodzi na taras. Spotykam jej ostrzegawcze spojrzenie.
– Wujek musiał zostać na Bahamach żeby zająć się biznesem. Jest dość zapracowany.
– Katt skarbie pomóż podać mi obiad. – mówi matka, a moja siostra wstaje i prosi swojego chłopaka o pomoc. Tak na prawdę chce uchronić go przed wścibskimi pytaniami ciotki.
– Rachel kochana, jakie masz plany na przyszłość? – patrzę na moją dziewczynę żeby sprawdzić czy powinienem interweniować.
– Chcę skończyć szkołę, a po osiemnastych urodzinach zaczynam pracę jako asystentka burmistrza. – odpowiada.
– To cudowne doświadczenie i zawsze dobrze mieć takie coś w papierach. Słyszałam, że nowy burmistrz to bardzo przystojny facet, to prawda? – kieruje pytanie tylko do niej.
– Skłamałabym mówić, że nie. – żartuje, a śmiech ciotki Margot drażni moje uszy.
– Och muszę go poznać. Harry nie jesteś zazdrosny?
– Jestem o wszystkich facetów, którzy kręcą się obok niej. Spójrz tylko a nią, Rachel jest piękna. – patrzę na moją dziewczynę i dostrzegam zaskoczenie w jej oczach, ale uśmiech po chwili gości na jej ustach.
– Jest, nie da się zaprzeczyć. Masz rodzeństwo kochana? – ile ona jeszcze ma tych pytań. Katt wraz z Reggiem stawiają nam talerze przed nosem i zaraz znów znikają za drzwiami.
– Nie.
– Rozumiem. A ty Harry, jak idzie ci w pracy? – ciotka mruży oczy badając moją twarz.
– Pieniędzy mi nie brakuje. Mam swoje mieszkanie niedaleko stąd. – odpowiadam z pewnością siebie.
– Swoje? Sam kupiłeś?
– Tak, za moje własne pieniądze. – moja mama wraz z siostrą i jej chłopakiem zajmują miejsce na pustych krzesłach życząc każdemu smacznego. Rozmowy nie cichną, a ja pochylam się nad uchem Rachel i najciszej jak potrafię szepczę. – Zjemy i wychodzimy, nie będę marnować z nią więcej czasu.
– Okej. – odpowiada cichutko kiedy odsuwam się od niej, a nasze twarze dzieli jedynie kilka centymetrów. Chryste. Jest taka piękna i tylko moja.Zapraszam na nową i lekką historię z Rafe'em Cameron'em w roli głównej, która jest na moim profilu. Historia Mary i Rafe'a jest zakończona, ale rozdziały będą pojawiać się w każdą sobotę.
Historia od długiego czasu była w moich wersjach roboczych, długiego bo aż ponad roku. Pisałam ją dla siebie tak po prostu, ale postanowiłam się nią z wami podzielić.
Miłego wieczoru🍀
CZYTASZ
UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}
Fiksi PenggemarIch relacja staje się tajemnicą, ale na jak długo taką pozostanie? Jak wiele nieświadomych decyzji podejmie Rachel kiedy w końcu zrozumie, że robi to nie tylko dla siebie, ale również dla niego? Czy on będzie potrafił poświęcić tak wiele dla niej il...