– Monty jest dzisiaj zajęty. – mówię opierając się bokiem o framugę drzwi w sypialni mojej matki, przegląda się w długim lustrze i jak zwykle wygląda idealnie.
Czerwona sukienka przed kolano, na grubych ramiączka jest idealnie dopasowana do jej zgrabnego ciała, włosy lekko upięte z tyłu sprawiają, że pociągła twarz wygląda jeszcze szczuplej. Delikatny makijaż oraz zadbana cera sprawiają, że wcale nie wygląda na kobietę przed czterdziestką.
– Ma spotkanie z przyjaciółmi tak wiem, wymieniliśmy kilka wiadomości. – mówi wygładzając sukienkę, a ja unoszę brwi ze zdziwienia.
– Co? – nie mogę uwierzyć, że to powiedziała, to nieodrzeczna jak bardzo chce kontrolować moje życie. – Powiedz, że żartujesz. – dodaje odpychając się od drewna, krzyżuję ręce na wysokości klatki piersiowej i przyjmuję pozycję gotową do ataku.
– W czym tkwi problem Rachel? – podchodzi do szafy, zakłada na siebie długi beżowy lekki płaszcz i patrzy w moje oczy. – Zaprosiłam go do nas bo nie chce żebyś nudziła się sama w domu. – uśmiecha się lekko podchodząc do mnie, dotyka delikatnie policzka, a później poprawia moje włosy zarzucając je do tyłu i nagle jej wzrok ląduje na mojej szyi na co przełykam odruchowo ślinę. – To okropne, każ mu tak więcej nie robić. – marszczy brwi przyglądając się temu co zostawił brat mojej przyjaciółki na moim ciele, wywracam oczami, a ona karci mnie wzrokiem. – Bierzesz tabletki prawda? – spogląda na mnie lekko mrużąc oczy.
– Tak mamo. – wzdycham, a ona lekko się uśmiecha i muszę przyznać, że moje serce lekko stopniało. Lubię jak Rebekah się uśmiecha, wygląda wtedy tak młodo i beztrosko co jest miłą odmianą.
– Nie chcę żebyś zaprzepaściła sobie szanse na dobre życie przez jeden głupi wybryk. – mówi na co wywracam oczami, ale nie komentuje bo słyszałam to zbyt wiele razy i jeśli wkroczę w głębszą rozmowę na ten temat może ona skończyć się kłótnią.
– Baw się dobrze. – mój uśmiech jest wymuszony i ona doskonale to zauważa jednak się nie odzywa, wymija mnie w drzwiach życząc miłego wieczoru, kątem oka widzę jak schodzi po schodach na dół i już po chwili słyszę trzaśnięcie drzwiami.
Rozmasowuję kark idąc do łazienki, jestem zmęczona i potrzebuję odpocząć w wannie ze zbyt dużą ilością piany. Przymykam drzwi, nie widzę potrzeby ich zamykać skoro jestem sama, jasność światła ustawiam na nikłe, takie które sprawia, że w łazience panuje półmrok. Zdejmuję wszystko co mam na sobie i wkładam do kosza na brudne rzeczy, biorę płatek kosmetyczny w dłoń i zmywam z twarzy wszystko co dzisiaj na nią nałożyłam, to samo robię ze skórą na szyi.
Teraz to co zostawił tam Harry wydaje się być jeszcze większe, a kolor intensywniejsze niż z rana, dotykam tego miejsca i zagryzam wargi, nadal nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam. Zdradziłam chłopaka, przespałam się z bratem najlepszej przyjaciółki i niesamowicie zżera mnie poczucie winy, ale też tego nie żałuje bo to co czułam kiedy mnie dotykał jest czymś tak dobrym, że nie ma dobrego słowa żeby to opisać. Przymykając oczy widzę go nad sobą, widzę jego wzrok utkwiony w moją twarz, czuję jak mnie całuje i zagryza skórę i jak dotyka moich piersi, cholera.
Wchodzę do wanny napełnionej ciepłą wodą, zanurzam się w niej nieco do obojczyków, a głowę opieram o małą miękka poduszkę, biorę w dłoń kremową gąbkę i dokładnie myję ciało. Zapach wanilii unosi się w powietrzu kojąc moje zmysły, nie mam przy sobie telefonu co daje mi dziwne poczucie spokoju. Nawet jeśli ktoś właśnie próbuje się do mnie dodzwonić i tak go nie słyszę, żadnych powiadomień z mediów społecznościowych, po prostu cisza.
Przymykam oczy ciesząc się chwilą dla siebie, staram się wyłączyć myślenie i zapomnieć o wszystkim, ale kiedy tylko to się dzieje słyszę dziwny nieokreślony hałas. Otwieram oczy i spoglądam w stronę drzwi, które po chwili się uchylają, a moje zdziwienie jest czymś normalny kiedy dostrzegam brata mojej najlepszej przyjaciółki.
CZYTASZ
UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}
FanfictionIch relacja staje się tajemnicą, ale na jak długo taką pozostanie? Jak wiele nieświadomych decyzji podejmie Rachel kiedy w końcu zrozumie, że robi to nie tylko dla siebie, ale również dla niego? Czy on będzie potrafił poświęcić tak wiele dla niej il...