fifty-eight (58)

143 10 0
                                    

Harry





— Twoja matka o nas wie. — spoglądam na nią nie starając się ukryć zaskoczenia i chyba coś na rodzaj strachu, czuję to po szybkim biciu mojego zimnego serca, kiedy taksówka zatrzymuje się na czerwonym świetle.

— I mówisz to tak spokojnie? — dziewczyna nie patrzy na mnie, jej wzrok zwrócony jest na widok za szybę.

— Mówiłam jej, że nic nas nie łączy, ale ona uparcie stała przy swoim. Powiedziała, że cię zna, widzi jak na mnie patrzysz, jak my patrzymy na siebie, ale szczerze to podejrzewam, że musiała nas gdzieś zobaczyć. — mówi to obojętnie, nie podoba mi się w niej to jaka dzisiaj jest zmienna, ale nie mogę jej winić. Dużo dziś przeszła i jestem pełen podziwu, że nadal się nie rozpadła na kawałki.  Samochód rusza, a ja ciągle się w nią patrzę i chcę żeby Rachel zrobiła to samo, chcę mieć jej spojrzenie na sobie.

— Jeśli Rebekah się dowie... — nie kończę ponieważ mój telefon daje sygnał o połączeniu, zerkam na niego, a kiedy czytam imię na wyświetlaczu od razu naciskam czerwoną słuchawkę.

— Kim jest Luke? — oczywiście, że teraz musiała na mnie spojrzeć. Jej oczy zawsze są tam gdzie nie powinny być.

— To mój kuzyn, nieważne Rachel, jeśli twoja matka się o nas dowie... — po raz kolejny nie mogę dokończyć zdania, bo tym razem kobieta jest przerywnikiem.

— Nie dowie się, Stefanie obiecała, że zachowa to dla siebie, aż sami zrobimy coming out naszej relacji. Powiedziała mi coś tak bardzo miłego, czego nigdy nie usłyszałam od Mad albo matki Carlosa. — marszczę brwi słysząc imię chłopaka, którego nie znam, a zapamiętałbym na pewno.

— Carlos? — unoszę jedną brew ku górze i kurwa, jak mnie denerwuje kiedy na mnie nie patrzy.

— Mój pierwszy chłopak. — patrząc na jej profil dostrzegam jak wywraca oczami, mój kącik ust mimowolnie lekko uniósł się wyżej.

— Jak długo z nim byłaś? — chce wiedzieć więcej, ale z drugiej strony nie, czemu z nią zawsze jest tak pogmatwanie? Dlaczego nie mogę mieć prostych uczuć w jej towarzystwie? I kiedy tak właściwie to się zmieniło?

— Nie wiem, niedługo. — samochód zatrzymuje się pod moim mieszkaniem, płacę przykładając kartę bankomatową do terminala.

Wychodzę z taksówki nie żegnając się, ale Rachel kulturalnie robi to za nas dwóch. Patrzę jak jej ciało opina biała sukienka, podoba mi się jak w niej wygląda bo jest taka niewinna ale ma w sobie klasę i pazur. Taka właśnie jest Rachel, te słowa dobrze ją opisują.

— Co powiedziała moja matka? — dopytuję kiedy docieramy pod drzwi kamienicy, chciałbym otworzyć jej drzwi jednak mnie uprzedza.

— Że cieszy się, że  wybór padł na mnie. — odpowiada wchodząc pod schodach, mój telefon po raz drugi powiadamia mnie o nowym połączeniu jednak zanim sprawdzę kto się wyświetla kończę połączenie.

— A ty? Cieszysz się, że padł na ciebie? — pytam chcąc usłyszeć jej odpowiedź, sam do końca nie wiem czego chcę się spodziewać.

— Mam się cieszyć z tego że jestem twoją koleżanką do seksu? — zagryzam usta powstrzymując język przed rzuceniem niemiłym komentarzem. Sięgam po klucz schowany w malutkiej skrzyneczce, wcześniej wpisując czterocyfrowy kod i otwieram drzwi do mieszkania.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz