twenty-six (26)

247 12 0
                                    

– Rachel! – krzyk, w którym namacalnie słychać strach przebija się przez taflę wody. – Kurwa mać Rachel! – oczy mam zamknięte, woda szumi mi w głowie, a jej temperatura przyjemnie chłodzi moje ciało.

Mam ochotę trwać w takim stanie jeszcze przez jakiś czas, mam ochotę zniknąć na jakiś czas i po prostu nie oddychać. Czuję mocne uderzenie w wodę, a po chwili czyjeś duże dłonie oplatają moje ciało i ciągną je w górę i w ułamku sekundy moje płuca nabierają świeżego powietrza. Otwieram oczy ciężko oddychając, obracam głowę w bok i widzę przejętą twarz Harrego, jego wzrok błądzi po całej mojej twarzy, a obie dłonie ją ujmują, parzące mnie teraz dłonie.

– Jesteś cała? Wszystko dobrze? – ma lekko uchylone usta, z których uchodzi delikatna para. Mokre włosy zaczesane ma do tyłu, a w jego szmaragdowych oczach odbija się blask księżyca. – Nie rób tak, kurwa, nigdy więcej. – mówi dosadnie przyciskając swoje czoło do mojego, jest gorący albo jego ciało tak mnie parzy. – Rozumiesz? Nigdy więcej... – dodaje szeptem, a ja czuję się skołowana, to gra? Zaraz znów zdepta mnie jak zawsze? Spróbuje mi dopieprzyć jeszcze bardziej?

– Nie dotykaj mnie. – mówię odpływając od niego jednocześnie pozbywając się jego dłoni z mojej twarzy. – Nienawidzę cię i nie chcę mieć z tobą nic wspólnego, zostaw mnie w spokoju i najlepiej nigdy więcej się do mnie nie odzywaj. – mówię zranionym głosem, nie potrafię tego ukryć, jestem niesamowicie zraniona przez wszystko dookoła.

Nim się orientuje, on mnie do siebie przytula, mocno do takiego stopnia, że czuję szybkie bicie jego serca. Chcę się wyrwać z jego uścisku, szarpię się i uderzam go na tyle ile mogę pięściami w ciało, ale Harry nawet nie drgnie. Czuję się słaba, jeszcze bardziej czuję się poniżona kiedy wszystko do mnie wraca i nie potrafię powstrzymać szlochu wydobywającego się z moich ust.

Jego jedna dłoń nadal trzyma mnie w uścisku, a druga gładzi moje mokre włosy. Chcę zniknąć, chcę wymazać ten dzień z pamięci, chcę położyć się i obudzić za kilka miesięcy kiedy wszyscy o tym zapomną.

Jak Monty mógł zrobić mi taką krzywdę? Wiedział, doskonale wiedział jak bardzo brzydzę się takim zachowaniem, jak uderzy to w moją psychikę i zrobił to z uśmiechem na ustach. Nawet Harry nie potrafił mnie tak zranić słowami, jak on dzisiaj tą chorą grą.

Łapię powietrze, czuję jak usta mi drżą i cała się trzęsę. Nie myślę o konsekwencjach tego, że mogę zrobić sobie krzywdę na zdrowiu, nie myślę o tym, że teraz ktoś może mnie nagrywać z ukrycia i że to jakaś kolejna głupia gra tym razem ze strony Harrego. Czuję jak moje ciało robi się ciężkie i zaczyna opadać, tracę siły, a moje mięśnie samoistnie odmawiają mi posłuszeństwa.

– Rachel? – słyszę jego szept jak przez mgłę, oczy mam na półprzytomne i wtedy czuję jak Harry sprawnie porusza się w wodzie. Jestem skostniała, wolniej oddycham i czuję się jakbym zaraz miała zasnąć. – Hej, hej nie odpływaj słyszysz? Rachel słyszysz? – jego słowa odbijają się w mojej głowie jak echo, a jedyne co dudni mi w uszach to mozolne bicie mojego serce. – Kurwa mać! – przekleństwa wydobywają się z jego ust, ale trafiają do mnie z opóźnieniem.

Czuję jak wyciąga mnie z lodowatej wody do jeszcze zimniejszego powietrza, delikatny wiatr mrozi mnie jeszcze bardziej i ciężej mam złapać oddech, kostnieję jak serce kata, który teraz bierze mnie na ręce idąc w nieznane.

– Rue słyszysz mnie? Masz nie zamykać oczu, zaraz się rozgrzejesz... – mówi blisko mojego czoła, które po chwili całuje i nie czuję parzenia, nie czuję zupełnie nic jakby moje ciało było martwe, a mózg w pięćdziesięciu procentach pracował. Przeraża mnie to, ale nie bardziej niże wstyd i poniżenie jakiego dzisiaj zaznałam. – Błagam cię, kurwa, Rue nie zamykaj pierdolonych oczu! – podnosi na mnie głos, w którym słyszę cierpienie, a nawet panikę. Mam ochotę się uśmiechnąć, bo bawi mnie jego zachowanie, jego gra aktorska jest godna alei gwiazd w Los Angeles.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz