fifty-one (51)

156 9 3
                                    

W domu rodzinnym Stefanie Styles docieramy jako ostatnie, wchodząc do salonu gdzie po całej długości przygotowany jest prostokątny drewniany stół, swoją drogą pięknie ozdobiony, dostrzegam osoby, których się tutaj nie do końca spodziewałam. Jadąc samochodem przeszło mi przez myśl, że prawdopodobnie nie tylko my dwie zostałyśmy zaproszone, ponieważ co roku jest inny gospodarz, rok tomu była to Katherine Forbes, którą dostrzegam wraz z jej córką Ruby przy końcu stołu. Nie lubię obu, ale wyglądają dobrze, córce do twarzy z głęboką zielenią, znów matka postawiła na ciemne bordo.

Rodzina Claytonów również jest w komplecie, nie ma z nimi Lisy więc mam głęboką nadzieję, że Reggie załatwił tą sprawę raz na zawsze, aby więcej nie krzywdzić mojej przyjaciółki. Czuję małe zdenerwowanie na widok Cartera i jego matki, nasze ostatnie spotkanie w moim domu nie należało do najprzyjemniejszych. On jak zwykle wygląda idealnie w beżowym garniturze i białej koszuli, zgolił zarost jaki ostatnio u niego widziałam, a włosy są świeżo ścięte po fryzjerze. Wygląda na wypoczętego w porównaniu do mnie. Jestem zaskoczona kiedy w jego pobliżu nie dostrzegam nigdzie Billi, lecz zmienia się to kiedy ktoś przypadkowo trąca mnie brakiem.

– Wybacz, nie zauważyłam cię. – spoglądam na nową dziewczynę mojego byłego faceta i czuję się chyba zażenowana, nasze suknie są identyczne, tyle, że jej dekolt jest zaokrąglony, a rękawy są długie.

– W porządku. – odpowiadam z lekkim uśmiechem kiedy dostrzegam jak mierzy moja sylwetkę spojrzeniem. Mam przez chwilę wrażenie, że jest równie zażenowana jak i ja.

– Szampan? – niezręczną sytuację przerywa kelner, który pojawia się obok. Billie odchodzi jednak nie gonię jej wzrokiem, wyglądałabym na zazdrosną. Chwilę się zastanawiam nad pytaniem kelnera jednak kiedy widzę z na przeciwka twarz matki grzecznie odmawiam prosząc tylko o wodę.

Wita mnie najgorszy moment, nie czuję się dzisiaj pewnie ze sobą, a wchodząc do towarzystwa wszystkie pary oczu zostały rzucone na naszą dwójkę. Uśmiecham się tak jak nauczyła mnie Rebekah, jednak serce nieprzyjemnie szybko  bije w mojej piersi.

– Nareszcie jesteście! – czuję dłoń Stefanie na moim barku dlatego spoglądam na nią, wygląda na szczęśliwą, jakby zapomniała o nieprzyjemnej sytuacji jaką zgotowałyśmy jej  z Katt. Mam szczerą nadzieję, że nie ma nam tego za złe. Jej córka wygląda niesamowicie w bladoróżowym garniturze z dodatkami piór, puszcza mi oczko zasiadając do stołu chwilę przed tym jak jej matka właśnie o tym wspomina. – Proszę siadajcie, zaraz podamy przystawkę. Cieszę się, że jesteście. – komentuje uprzejmie patrząc przez chwilę na mnie i moją matkę, kiwam głową z lekkim uśmiechem na ustach. – Katt, gdzie jest Harry? Miał tu być. – patrzę jak ludzie zajmują przypisane im miejsca, liczę na wyrozumiałość Stefanie i mam nadzieję, że nie siedzę blisko Cartera i jego dziewczyny.

– Za tobą. – słyszę go, a zaraz widzę całe jego ciało w luźnym czarnym garniturze z białą jedwabną elegancką koszulą w której standardowo ma rozpięte kilka guzików. Jestem zaskoczona widząc jak mocno ściął włosy, ale, cholera, wygląda jeszcze lepiej niż wcześniej. Teraz jego ostre wykończenia linii szczęki są mocniej uwydatnione.

Zajmując swoje miejsca przy stole kątem oka widzę jak Harry skinieniem głowy oraz kontaktem wzrokowym wita się z ludźmi, siedzi naprzeciwko mnie, a ja cieszę się kiedy moim towarzystwem po lewej stronie będzie Ines Dobrev, a po prawej moja matka. Przystawka, która czeka przed moim nosem wygląda smakowicie, mam ochotę utopić widelec w sałatce jednak czekam, aż inni wykonają ten ruch.  Dziękuję kelnerowi, który przynosi mi kielich z wodą i próbuję ukryć uśmiech jaki wdziera się na moje usta kiedy dostrzegam, że o to samo poprosiła moja przyjaciółka siedząca obok Harrego. Stefanie życzy wszystkim smacznego posiłku więc nareszcie mogę zatopić widelec w zielonej sałacie, cieszę się, że nie jest to coś mocno wymyślnego ponieważ mój żołądek mógłby dzisiaj tego nie przyswoić. Marzę o tłustej pizzy z kurczakiem, salami i może bekonem?

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz